Piłkarz Sandecji trafi do więzienia? „Co ja powiem synkowi?”
Mowa o zdarzeniu z wtorku 1 września tego roku. Czwórka wymienionych zawodników przebywała wówczas w Białej Podlaskiej na kursie w tamtejszej szkole trenerów. – Baran, Sawala i Ślusarski zemścili się na Rachwale, bo uważali, że mógł na nich donieść, gdy wszyscy grali razem w PGE GKS Bełchatów. Wspomniani trzej piłkarze zostali wtedy ukarani finansowo za zachowanie przed meczem Pucharu Polski z Piastem Gliwice (0-5), gdy ponoć urządzili sobie imprezę – napisano w „PS”.
Baran jest zawodnikiem Sandecji Nowy Sącz od lipca br. Na boisku spisuje się bez zarzutów. Ma 32 lata, za sobą spore doświadczenie w ekstraklasie i plan, by być wzorem dla młodszych kolegów w klubie. Teraz, co także ważne, chociaż żałuje za swoje grzeszki. O sprawie nie chce jednak rozmawiać, jak sam informuje wręcz nie może. Tak ustalił z adwokatem. Jeszcze w rozmowie z Przeglądem Sportowym zawodnik przyznał, że zdaje sobie sprawę z faktu, iż może mieć problemy w swoim obecnym klubie jakim jest Sandecja. – Wiem, że możemy mieć problemy w klubach. A przecież muszę utrzymać rodzinę. Co ja powiem mojemu synkowi, że tata nie ma pracy, bo coś mu strzeliło do głowy? Mam 32 lata i nigdy nie miałem żadnego konfliktu z prawem, a teraz zrobiłem coś takiego. Bardzo tego żałuję.
Baran chyba wie co mówi. Chciał przeprosić za swoje zachowanie byłego kolegę z drużyny, ale ten nie chciał z nim rozmawiać. Zapowiada też, że może pokryć straty.
Jak przyznaje z kolei Michał Śmierciak, rzecznik prasowy nowosądeckiego pierwszoligowca, zarząd Sandecji czeka na rozwój wydarzeń, cały czas toczą się przecież prywatne postępowania.
Pomocnikowi Biało-Czarnych póki co, prócz więzienia, grozi wyrzucenie ze Szkoły Trenerów.
(RSZ)
Fot. (RSZ)
Kibicu, czytaj i komentuj również na:
@RemikBlog na Twitterze
Fanpage autora na Facebooku