Miernik pójdzie siedzieć? 10 miesięcy więzienia za "protest tortowy"
Pierwszego sierpnia ma się stawić w Zakładzie Karnym w Wojkowicach, w przeciwnym razie zostanie przez policję doprowadzony za kraty.
To wyrok za tzw. protest tortowy, kiedy to Zygmunt Miernik w katowickim sądzie rzucił tortem w sędziego w spódnicy. W ten sposób zaprotestował przeciwko utajnieniu rozprawy w procesie gen. Kiszczaka.
"To było jak najbardziej uzasadnione. Wywołało lawinę dyskusji nad wymiarem sprawiedliwości i niesprawiedliwości społecznej. Proszę porównać mój wyrok, a więc 10 miesięcy bezwzględnego więzienia, z wyrokiem generała Kiszczaka, który odpowiadał za śmierć niemal 100 osób. On dostał dwa lata w zawieszeniu po kilkunastu latach procesu. Mnie osądzono dużo szybciej za to, że ośmieliliśmy się podnieść rękę na wymiar niesprawiedliwości społecznej. To był akt uświadomienia społeczeństwu co się dzieje" - tak winowajca tłumaczył swój czyn w portalu wpolityce.pl.
Zygmunt Miernik, opozycjonista z lat. 80 zeszłego stulecia, działacz KPN (m.in. internowany w stanie wojennym) nie wystąpił do Prezydenta RP o łaskę, zamierza wyrok odsiedzieć. Gdyby tak się stało, byłby to pierwszy więzień polityczny w Polsce po 1989 roku.
W obronie Miernika występują liczne środowiska i organizacje. Jest wielce prawdopodobne, że minister sprawiedliwości wystąpi o kasacją wyroku.
(s), fot. archiwum "Sądeczanina"
Na zdjęciu: Zygmunt Miernik z prawej