Koniec z darmowym parkowaniem w Krynicy. W mieście staną parkometry
Perła uzdrowisk od zawsze miała kłopot z brakiem miejsc do parkowania, zwłaszcza w sezonie turystycznym.
– Mamy problemy parkingowe, z jednej strony, bo Krynica ma wąskie położenie w dolinie i ta lokalizacja nie umożliwia powstawanie różnych inwestycji. Z drugiej strony – najazd turystów, co jest oczywiście zjawiskiem pożądanym, z trzeciej uważamy, że w centrum Krynicy jest za mała rotacja parkujących samochodów – zaznacza Reśko.
W rozwiązaniu problemu mają pomóc strefy płatnego parkowania, które obejmą częściowo ul. Piłsudskiego, Podgórną, Dąbrowskiego i Park sportowy, Kościuszki i Zdrojową.
– Po analizach uznaliśmy, że wprowadzenie płatnych stref parkowania, co nie wyklucza budowania parkingów w przyszłości, jest wskazane i wpłynie na mobilność pojazdów, które częstokroć parkują całymi dobami, a co uniemożliwia parkowanie innym – wyjaśnia burmistrz.
Za miejsce parkingowe najwcześniej zapłacimy od 1 czerwca. Obok opłat jednorazowych wprowadzono kilka form miesięcznych abonamentów: mieszkańca (10 zł za pierwsze auto, 75 za drugie), zwykły (250 zł za auto), przedsiębiorcy (100 zł za pierwsze auto, 250 za kolejne). Pomysł włodarzy Krynicy budzi sprzeczne opinie mieszkańców.
– Mam świadomość, że taka decyzja budzi pewne kontrowersje. Warto podkreślić, że Rada Miejska wprowadziła liczne udogodnienia dla mieszkańców, żeby nie wyciągnąć z ich kieszeni dużych środków finansowych. Mieszkańcy zameldowani przy tych ulicach będą mieli abonament za 10 zł. Takie rozwiązania, z pobieraniem opłat za parkowanie w centrum, są praktykowane na całym świecie – dodaje Dariusz Reśko.
Według wstępnych wyliczeń wpływy do budżetu Krynicy mogą przekroczyć pół miliona złotych rocznie. Od tego należy odjąć koszt urządzeń ich obsługi, czyli w pierwszym roku jakieś 300 tys. zł.
(JB)
Fot. BOS