Ich dom to garaż dla piratów drogowych. Urząd Miasta pomoże?
Zobacz też: Nowy Sącz: Audi wjechało w dom przy ul. Tarnowskiej!
- W tym domu mieszkają trzy rodziny. My z teściami i jeszcze u góry starsze małżeństwo z córką. Moja córka ma osiem lat i bardzo blisko do szkoły, ale mąż ją wozi samochodem, bo dziecko po prostu się boi – mówiła jedna z mieszkanek wspomnianego budynku w rozmowie z portalem Sądeczanin.info jeszcze w lutym 2016 roku. Kobieta zaznaczała też, że ani przed, ani w trakcie budowy obwodnicy i przebudowy drogi nikt z mieszkańcami nie rozmawiał, nie informował jak ich droga, dojście do domu może w rzeczywistości wyglądać po zakończeniu prac. I z jakim ryzykiem się to wiąże. - Dyrektor Mirek (Grzegorz Mirek, dyrektor MZD dop. red. ) obiecywał nam chodnik do góry i w dół, ale nie mówił, że będzie to takie problematyczne. Zrobiono nam w końcu jakąś prowizorkę, ale powinny tu być dodatkowo na pewno jakieś barierki, bo to naprawdę bardzo, bardzo blisko drogi.
Mieszkańcy feralnego budynku rozważali wtedy czy aby nie szukać pomocy w sądzie. Ostatecznie zdali się na miasto. W ich imieniu interpelację o zabezpieczenie bezpieczeństwa wniósł radny Grzegorz Fecko. Efekt?
W grudniu zeszłego roku w dom przy Tarnowskiej wjechał samochód. Osobowe auto wjechało z impetem w budynek, w którym akurat przebywały cztery osoby. Zmiótł ogrodzenie i wpadł wprost do kuchni. I chyba tylko to uratowało mieszkańców od obrażeń.
Zobacz też: Nowy Sącz: Tarnowska 90, nowa droga odcięła ich dom od świata
Fecko interweniował raz jeszcze. Na sesji bardzo obrazowo opisując grudniowy wypadek raz jeszcze zaapelował do władz o rozwiązanie problemu. Trudno przecież oczekiwać od miejscowych, że wezmą na swoje barki naprawianie tego, co zniszczyli drogowcy – zmiana parametrów drogi nie była w żaden sposób z nimi uzgadniana. Mimo budowy obwodnicy inwestor czyli Urząd Miasta nijak nie zabezpieczył ich nieruchomości. – Najbliższe przejście dla pieszych jest kilometr od budynku i dojść do niego można jedynie zupełnie niezabezpieczonym poboczem a wszyscy doskonale wiemy, jaki tam jest ruch – podkreślał radny już po sesji w rozmowie z portalem Sądeczanin.info.
Radny złożył wniosek by miasto wykupiło nieruchomość a tym samym umożliwiło mieszkańcom przeprowadzkę. – To najrozsądniejsze i najuczciwsze rozwiązanie – twierdzi Fecko.
Ale niestety dla zagrożonych mieszkańców – odpowiedź wiceprezydenta Wojciecha Piecha nie zostawiała złudzeń – właściciele domu muszą sobie radzić sami, bo: - Na rok 2017 nie ma zabezpieczonych środków na wykup domu.
Tu do akcji wkroczył jednak prezydent Ryszard Nowak, który spotkał się z mieszkańcami osobiście. Obie strony uznały, że skoro trzeba szukać alternatywnych do wykupu rozwiązań, to najlepiej będzie zamienić feralny budynek na mieszkanie. - Jest taka szansa, oczywiście, że jest, ale tylko w naszych zasobach komunalnych - zastrzega w rozmowie z portalem Sądeczanin.info Ryszard Nowak. Zastrzega jednak, że nic w tym wypadku nie nastąpi z dnia na dzień. - Całą sprawę musimy dokładnie zbadać, nic nie jest jeszcze przesądzone na sto procent - zastrzega Nowak, który daje jednocześnie do zrozumienia, że zagrożonych sądeczan samych z problemem nie zostawi.
ES [email protected] Fot.: archiwum sadeczanin.info