Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 19 marca. Imieniny: Aleksandryny, Józefa, Nicety
24/05/2016 - 17:00

Dzikie wysypisko śmieci w środku Sącza. W promieniu rażenia dwie porodówki

Przy tzw. Starym Młynie przy Placu Kuźnice w Nowym Sączu, w bliskiej odległości porodówki Szpitala Specjalistycznego im. J. Śniadeckiego i porodówki prywatnego szpitala Medicor stoi góra butwiejącej odzieży i nie tylko. Odpadów przybywa z każdym tygodniem, a odpowiednie służby nie reagują. Śmierdzącą sprawę nagłośnił podczas ostatniej sesji Rady Miasta Patryk Wicher, mówiąc, że mieszkańcy są bezsilni. Prezydent jeszcze nie odpowiedział na interpelację radnego.

Dzisiaj na Plac Kuźnice wybrał się z aparatem fotograficznym reporter Sądeczanina. Te zdjęcia wystarczą chyba za wszystko. Prawdę mówiąc to ciucholand pod chmurką. Można się tu ubrać od stóp do głów.. Każdy coś tu znajdzie dla siebie, do wyboru i koloru bluzki, kurtki, spodnie, sweterki, kiecki i buty róznych fasonów i rozmiarów.  A dodatkowo, ze sterty śmieci możn wygrzebać lalki i pluszaki dla dzieci oraz skompletować, wedle potrzeb, komputer, telewizor i nie wiadomo co jeszcze. 

Codziennie, wedle opowieści sąsiadów dzikiego wysypiska i radnego Wichra, buszują tu popołudniami Romowie w kilkunastoosobowym zespole. Pojawiają się też kloszardzi.  Dziś Romów ani bezdomnych nie zastaliśmy, za to po składowisku spacerował potężny kocur. To dobry znak, bo tam gdzie są koty, nie ma szczurów, gdyż ciuchy zaczynają butwieć i roznosi się fetor. Aż strach pomyśleć, co tu się będzie działo, gdy nastaną upały. Prawdopodobnie obie porodówki położone w odległości kilkudziesięciu metrów, będą się musiały ewakuować. Sądeczanki w stanie błogosławionym już dziś powinny szukać awaryjnego rozwiązania.  

Jak informował na sesji Wicher i co potwierdzają sąsiedzi dzikiego wysypiska ze schludnych jednorodzinnych domków, właścicielem młyna  jest biznesmen w średnim wieku, który prawdopodobnie handlował używaną odzieżą o czym świadczą nadszarpnięte worki foliowe i całe palety z ubraniami, a potem zwinął interes.

- Ten pan najpierw prowadził tu skup złomu, a następnie zaczął zwozić stare ciuchy i inne rzeczy, podjeżdżały tu nawet tiry. Właściciel pojawia się co jakiś czas, lecz nie m z nim kontaktu – mówi kobieta z pobliskiego domu. Radny Wicher też skarżył się na sesji, że bez powodzenia szukał kontaktu z właścicielem Starego Młyna. Wielokrotnie była tam ponoć wzywana Straż Miejska z powodu wysypiska, Romów i kloszardów, ale strażnicy chyba też mają problem z namierzeniem właściciela rudery (o historycznej wartości) przy Placu Kuźnice. 

Reporter Sądeczanina złapał trop prowadzący do nowego (od jesieni ub.r.) dzierżawcy Miasteczka Rowerowego po drugiej stronie Kamienicy. Według naszych informatorów jego wcześniejszy biznes to sklepy z towarami za 2 zł, zatem by się zgadzało.  

Pojechałem na ulicę Nadbrzeżną. Trwa remont restauracji w Miasteczku Rowerowym. Szukając gospodarza natknąłem się na młodą kobietę w otoczeniu majstrów.

– Czy pani jest dzierżawcą Miasteczka Rowerowego?

- Mogę być, a o co chodzi? – odparła z uśmiechem.

- Czy pani jest właścicielem Starego Młyna, bo jest problem z dzikim wysypiskiem śmieci? - ciągnę. Kobieta zaprzeczyła, ale z jej twarzy znikł uśmiech…

„Chodzi o tatusia tej pani” – mówią nasi informatorzy. 

Do tematu wrócimy.

(HSZ), fot. autora   

Dzikie wywypisko śmieci w Nowym Sączu










Dziękujemy za przesłanie błędu