Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 16 czerwca. Imieniny: Aliny, Anety, Benona
14/05/2021 - 17:35

Horrendalne opłaty za wywóz śmieci. Kto jest temu winien?

Ceny wywozu śmieci w ostatnich miesiącach wzrosły drastycznie. W wielu przypadkach – nawet o kilkaset procent. Trwa medialna przepychanka i szukanie winnego. W międzyczasie to zwykły Kowalski musi każdego miesiąca sięgnąć głębiej do kieszeni.
Zdjęcie ilustracyjne, fot. Pixabay

Kto winien?
Samorządy winią ustawodawcę, ustawodawca samorządy. Nie bez winy są firmy zajmujące się wywozem odpadów. Przez lata większe firmy śmieciowe stosowały ceny dumpingowe i wyeliminowały konkurencję.  W Warszawie jeszcze trzy lata temu za tonę odpadów firmy śmieciarskie liczyły sobie trzysta złotych. Dziś – tysiąc.

- A teraz te, które zostały, dyktują ceny. Samorządy nie mają pola manewru, bo ktoś te śmieci musi odbierać – powiedział w wywiadzie dla "Rzeczypospolitej" Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich. - Samorządy muszą pokryć koszty wywozu i zagospodarowania odpadów środkami uzyskanymi od mieszkańców i firm. Nie mogą dokładać do tego z własnego budżetu.

Czy jest to zgodne ze stanem faktycznym? Czy istotnie samorządy nie mogą dopłacać do utylizacji odpadów z własnego budżetu? Sądząc po plakatach i bilbordach, które licznie wywieszono na ulicach stolicy – nie. Jednak eksperci z RIO nie zgadzają się z taką interpretacją prawa.

Podczas majowego Kongresu Forów Skarbników prezes Regionalnej Izby Obrachunkowej z Opola, Grzegorz Czarnocki powiedział, że ustawodawca nie zakazuje wprost dopłaty przez gminy do gospodarki opłatami. Jednak brak takiego zakazu nie oznacza, że dopłaty powinny być standardem.

- Dopłacanie do systemu ma absolutnie negatywny wpływ na wysokość nadwyżki operacyjnej. Z kolei nadwyżka operacyjna i jej wysokość ma kluczowe znaczenie dla możliwości rozwoju gminy w przyszłości - zaznaczył Czarnocki. Czyli – można, ale lepiej nie dopłacać. I głębiej sięgać do kieszeni podatnika. Podatnik ma, to da.

Komu zniżkę?
Są i tacy, którzy (na swoje szczęście) mogą liczyć na wielkoduszność włodarzy. W Lublinie radni zgodzili się na zmianę sposobu naliczania opłat. Od pierwszego lipca nie będą już naliczane od gospodarstwa, ale od osoby (od 24.80 do 28.80 w zależności od zabudowy). Wprowadzono także poprawkę, na podstawie której rodziny wielodzietne zostaną częściowo zwolnione z opłat. Skorzysta z niej każdy szósty i kolejny członek rodziny. Co nie zmieni faktu, że przeciętna lubelska rodzina zapłaci za wywóz śmieci dwa razy więcej, niż dotychczas.

Podobnie w Poznaniu – szósta i każda następna osoba jest zwolniona z opłat za wywóz odpadów. Daje to około łączną liczbę około 1500 mieszkańców. W stolicy Wielkopolski na ulgę mogą także liczyć właściciele jednorodzinnych nieruchomości kompostujący bio-odpady. Na podobne bio-zniżki mogą liczyć mieszkańcy Gdańska i Krakowa. I choć upusty nie są duże (odpowiednio 2 zł w Poznaniu i 4 zł w Krakowie, korzysta z nich 1700 poznaniaków i aż 31 tyś. mieszkańców Krakowa)

Warszawa z kolei planuje uniezależnić się od firm zewnętrznych i zbudować własną spalarnię śmieci. Wybór padł na istniejący już zakład na Targówku, który ma zostać zamieniony w największą i najbardziej nowoczesną spalarnie śmieci w Polsce, utylizującą w ekologiczny sposób około 30 procent warszawskich odpadów. Ponad to miasto wspiera rodziny wielodzietne.

Jak powiedziała rzecznik ratusza Edyta Mydłowska-Krawcewicz: - Wprowadziliśmy program osłonowy dla rodzin kwalifikujących się do Karty Dużej Rodziny. Mieszkańcy, którzy są w trudnej sytuacji finansowej otrzymają od miasta zasiłek celowy, pokrywający nawet połowę opłaty za śmieci. Kryterium dochodowe programu wynosi 1848 złotych netto na jedną osobę w gospodarstwie domowym.

Z pewnością taka forma pomocy osłodzi niektórym gorzką pigułkę, jaką zgotowali nam rządzący. Jednak co z tymi, którzy w oczach włodarzy nie zasłużyli na zniżki? Cóż, pewnie zacisną zęby i pasa i będą płacić wygórowane opłaty. Miejmy tylko nadzieje, że w miastach, w których wysokość opłaty śmieciowej skorelowana jest z ilością zużytej wody, nie dojdzie do wyraźnego obsunięcia standardów higieny osobistej. To, w połączeniu ze zbliżającym się latem, przyniesie opłakane efekty. (Dzbeński, fot. Pixabay)







Dziękujemy za przesłanie błędu