Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 7 maja. Imieniny: Augusta, Gizeli, Ludomiry
03/09/2022 - 07:50

To był taki szczęśliwy dzień... I wszystko runęło jak domek z kart. Ta historia łamie serce

Joanna tak dobrze pamięta ten najszczęśliwszy w jej życiu dzień, kiedy Weronika przyszła na świat... Była okazem zdrowia. Ważyła cztery kilo i zyskała 10 punktów w skali Apgard. Kiedy skończyła blisko rok, w jej małe życie wkroczyła ciężka choroba. Od kilku lat Weronika dzielnie walczy o życie. Walczą też jej rodzice, którzy rozpaczliwie potrzebują pieniędzy, żeby ją ratować. Ta historia po prostu łamie serce.

- Weronika przyszła na świat w jednym z krakowskich szpitali. Urodziła się zdrowa jak rydz.  Ważyła cztery kilo.  - To był taki szczęśliwy dzień – wspomina mama dziewczynki Joanna Siudek.

 I wszystko układało się tak dobrze. Potem w to małe życie wkroczyła choroba. -  Kiedy mała miała niecały rok dostała szczepionkę Polio, po której zaczęła się cofać w rozwoju – dodaje.

Dla Weroniki diagnoza jak wyrok

Malutka trafiła na badania do dziecięcego szpitala w Prokocimiu. To tam usłyszeli diagnozę. Byli wstrząśnięci.

- Lekarze powiedzieli nam, że nasza córeczka cierpi na epilepsję. Zaczęło się podawanie leków przeciwpadaczkowych – opowiada Joanna Siudek. - Rosnąc, Weronika uodporniała się na leki, co wymagało przyjmowania coraz większych dawek i ich modyfikowania przez specjalistów.

Równolegle toczyła się walka o to, żeby Weronika zaczęła chodzić. Trzy, cztery razy w tygodniu rodzice wozili ją z Krakowa na zabiegi rehabilitacyjne, rozluźniające jej napięte małe mięśnie,  do Radziszowa za Skawiną. Dzięki ćwiczeniom dziewczynka zaczęła chodzić.  Ten ciężki bój ze swoim ciałem mała toczyła cztery lata.

Choroba przyniosła jej kolejne cierpienie

Weronika dostała ataków padaczki lekoopornej, którą ledwo przeżyła. - Gdyby nie sanitariusz z karetki pogotowia  i jego błyskawiczna reakcja, córka by  umarła. mimo że zażywała leki. Lekarze w Prokocimiu aż do dzisiaj modyfikują leczenie córce – mówi mama dziewczynki.  

Weronika i jej rodzice się nie poddają

Dziewczynka, która ma teraz osiem lat,  porusza się na wózku i ciągle potrzebuje rehabilitacji.

- Staramy się, by trafiła do najlepszego w Krakowie  ośrodka. Ale niestety nie jesteśmy w stanie finansowo tego udźwignąć.  Tylko dzięki dobrym ludziom o wielkich sercach możemy na to uzbierać pieniądze. Prosimy o pomoc dla naszej córki Weroniki – mówią jej rodzice,

Znajomi i przyjaciele założyli zbiórkę w serwisie „się pomaga.” Na razie na koncie jest tylko nieco ponad 2 tys. złotych. 

Rodzice Weroniki mają nadzieję, że nagłośnienie sprawy w mediach pozwoli zebrać środki na leczenie córeczki. ([email protected])







Dziękujemy za przesłanie błędu