Sam podciął sobie gardło? Ciało we krwi przy ul. Wyspiańskiego [AKTUALIZACJA]
Okoliczności śmierci przy Wyspiańskiego badała specjalna ekipa policji. Ponoć dobrze ubrany mężczyzna miał podciete gardło. Czy było to samobójstwo?
- Na miejscu, pod nadzorem prokuratora i w obecności biegłego, pracowała grupa dochodzeniowa sądeckiej policji. Wszystkie wykonane na miejscu czynności pozwoliły wstępnie wykluczyć by do śmierci mężczyzny ktoś się przyczynił - dowiedzieliśmy się od dr Iwony Grzebyk-Dulak, rzecznika prasowego policji w Nowym Sączu. - Jednak dokładna przyczyna jego śmierci będzie znana po wykonaniu, zarządzonej przez prokuratora, sekcji zwłok.
Mężczyzna leżał w kałuży krwi pośrodku zamykanej metalowymi drzwiami przybudówki. Pomieszczenia - jak usłyszeliśmy na miejscu - stały ponoć nieużywane od wielu lat - jedne z wielu, w których składowane były maszyny i inne pozostałości pofabrycznego kompleksu Nowomagu.
Jednak ten magazyn najwyraźniej służył komuś za lokum przynajmniej od kilku dni. Sugerować to mogły widoczne pozostałości jedzenia i prowizoryczne posłanie. Trudno było to miejsce nazwać pustostanem. Aż nadto wymowny był napis na drzwiach "proszę pukać" i zawieszone po obu stronach małe lampki fotowoltaiczne.
Czy przebywał tam właśnie nieżyjący mężczyzna? Czy ukrywał się przed kimś? W tej sprawie nie uzyskaliśmy komentarza policjantów ani obecnego na miejscu prokuratora.
Ciało mężczyzny znalezione zostało podobno wskutek telefonicznego zawiadomienia służb mundurowych przez kogoś, kto zaniepokoił się brakiem kontaktu z - nieżyjącym już, jak się okazało - mężczyzną.
Jak zginął? Czy i kto stoi za jego śmiercią? Policja zna tożsamość męźczyzny. Być może w odtworzeniu przebiegu zdarzeń pomogą zainstalowane na pobliskich budynkach kamery. (kt) Fot. TK