Płoną trawy na Sądecczyźnie. Strażacy mają pełne ręce roboty
Do tej pory w statystykach na niechlubnym pierwszym miejscu jest gmina Podegrodzie, gdzie strażacy aż 28 razy gasili pożary traw. Nieco mniej, bo 22 razy wyjeżdżali do gminy Stary Sącz i 20 razy do gminy Chełmiec. Aż 18 razy strażacy interweniowali na terenie Nowego Sącza, 9 razy w gminie Muszyna, 8 razy w gminie Rytro i Piwniczna oraz 6 razy w gminie Łącko. Do tej pory żadnej interwencji nie odnotowali jedynie w czterech gminach: Krynica-Zdrój, Nawojowa, Łabowa i Łososina Dolna.
- Wypalanie suchych traw jest zabronione oraz karalne – przypominają strażacy.
Wczorajszy dzień (4 marca) i miniona noc były również bardzo pracowite dla strażaków. Aż 21 razy wyjeżdżali gasić pożary traw. Interweniowali w Nowym Sączu na ulicy Gorczańskiej, Dunajcowej i Węgierskiej, a także w Siołkowej, Stary Sączu, Suchej Strudze, Chochorowicach, Białej Niżnej, Moszczenicy Niżnej, Boguszy, Podrzeczu, Myślcu, Biczycach, Głębokim, Piwnicznej, Rogach oraz dwukrotnie w Rytrze i Gostwicy.
- Wypalanie traw przynosi więcej szkody niż pożytku. Dawniej było takie przekonanie, że trzeba wypalać suchą trawę. Wierzono, że w ten sposób użyźnia się glebę i naturalnie oczyszcza po zimie suche resztki. To jest nieprawda. W trawach znajduje się wiele pożytecznych robaków i owadów, które giną od ognia. Ponadto niszczymy rośliny, a chwasty i tak przeżyją - mówiła w rozmowie z Sądeczaninem Anna Majdan, prezes Fundacji Rozwoju Sądecczyzny.
- Nie ma żadnych zalet wypalania traw. Takimi ludźmi kieruje chyba chęć niszczenia przyrody i niewiedza. Dodatkowo jest mnóstwo zagrożeń. Można się poparzyć, a nawet zginąć, nie wspominając już o tym, że uśmiercamy taką zwierzynę, jak jeże lisy i gady. Giną zwierzęta i rośliny objęte ścisłą ochroną – dodaje.
RG [email protected] Fot. PSP Nowy Sącz / OSP Stary Sącz