Potworna zbrodnia w Czaczowie. Pojawiają się nowe wątki w całej sprawie [WIDEO]
Mieszkańcy Czaczowa w szoku
Ogromny dramat rozegrał się w niedzielę (20 sierpnia) w Czaczowie. Mieszkający samotnie 75-latek został brutalnie pobity we własnym domu i dzień później zmarł w szpitalu. Sprawa wstrząsnęła całym regionem.
Dla mieszkańców tej do niedawna bardzo spokojnej miejscowości, to niezwykle trudny czas. Osoby, z którymi rozmawialiśmy na miejscu nie kryją łez. Każdy zadaje sobie pytanie, dlaczego taka tragedia przytrafiła się właśnie ich sąsiadowi.
- Trudno nam zrozumieć, że coś takiego się wydarzyło. Dlaczego ktoś się na niego rzucił i zamordował? To był bardzo porządny człowiek. Pracował na swoim gospodarstwie, był uczciwy, nikomu nie zawinił. Niezwykle to wszystko przeżywamy - wspomina sołtys Czaczowa Jacek Ormanty.
Zobacz również: Mieszkańcy Czaczowa w szoku po brutalnym morderstwie. Dramat wstrząsnął lokalną społecznością [WIDEO]
Prokuratura bada sprawę śmierci 75-latka z Czaczowa
Trwa śledztwo prokuratury, które ma wyjaśnić, co tak naprawdę wydarzyło się tego feralnego dnia i kto stoi za zabójstwem emeryta.
- Na miejscu były wykonywane oględziny. Zabezpieczony został materiał do ewentualnych przyszłych badań kryminalistycznych, przeprowadzane są też przesłuchiwania. Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie przeprowadziło w środę sekcję zwłok zmarłego. Ma na celu przede wszystkim ustalenie bezpośredniej przyczyny śmierci i czy była związana z obrażeniami, których doznał - tłumaczy prokurator Jarosław Łukacz, szef Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu.
Dowiedzieliśmy się również, że napad na emeryta nie był najprawdopodobniej dziełem jednej osoby. Bardzo możliwe, że w całą sprawę zamieszanych jest ich więcej. Kim byli? Na końcowe ustalenia musimy poczekać.
Tragedia w Czaczowie
Przypomnijmy, że w niedzielę, około 9 rano. 75-latek miał zostać obezwładniony gazem łzawiącym, pobity niemal do nieprzytomności i okradziony. Miał mieć związane ręce i nogi oraz liczne rany cięte na głowie. Zdołał jedynie przeczołgać się do drzwi i krzyknąć “ratunku”. Biały samochód, który zdołał zauważyć, ponoć już wcześniej był widziany przed jego domem.
Jeden z czytelników przekazał nam, że niedawno widziane były u niego także kobiety, chcące mu coś sprzedać (jak nieoficjalnie słyszeliśmy, pochodziły zza wschodniej granicy). Reportaż z miejsca zdarzenia znajduje się w materiale filmowym. ([email protected], fot.: MP, GS, wideo: GS)