To był nocny koszmar. Drzewa waliły się na jezdnie, kierowcy nie dawali rady
Nowa, świeża dostawa śniegu spadła z nieba na Krynicę i okoliczne miejscowości. Ta noc była na drogach po prostu koszmarna. Niektóre drzewa nie wytrzymywały ciężaru śniegu, łamały się jak zapałki nad jezdniami. Zwalone pnie musieli usuwać z drogi strażacy.
- Wzywani byliśmy trzy razy. Po dziewiętnastej, po pierwszej w nocy i nad ranem. Drzewa z jezdni usuwaliśmy w Tyliczu, Krzyżówce i Polanach. Dziś do południa w Łabowej, Bereście i Łomnicy.
Z powodu sypiącego śniegu w tarapaty wpadł kierowca ciężarówki w Trzetrzewinie, tuż przed wjazdem na serpentyny na Wysokim. Na śliskiej jezdni nie zapanował nad tirem i wjechał do rowu.
- Nic poważnego się nie stało – mówi oficer dyżurny sądeckiej policji, ale trudno było znaleźć odpowiedni holownik. Auta nie dali rady wyciągnąć wezwani na pomoc strażacy. Dopiero po jakimś czasie z pomocą policji udało się znaleźć holownik odpowiednich rozmiarów.
Trudne warunki na drogach panowały też w okolicach Gorlic.
- Kierowcy skarżyli się w nocy na złe warunki w Bystrej, gdzie z koła aut z trudem łapały przyczepność – mówi dyżurny z komendy policji w Gorlicach.
Śnieg nie przestaje padać. Dziś aura serwuje kolejną porcję białego puchu. Kierowcy, noga z gazu.
[email protected] zdjęcie ilustracyjne