Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 14 lipca. Imieniny: Kamili, Kamila, Marcelego
09/07/2013 - 07:59

Świeża, zielona murawa. O pokoju dla nowego stworzenia

Czytania ostatniej niedzieli są dość zagadkowe; trudno się połapać, co tak naprawdę je łączy... Mam jednak pewien trop.
Naprowadza mnie na niego obraz nowego Jeruzalem, o którym napomyka w pewien sposób pierwsze czytanie. Prorok Izajasz snuje pociągającą wizję szczęścia i obfitości: „Tak bowiem mówi Pan: Oto Ja skieruję do niej pokój jak rzekę i chwałę narodów - jak strumień wezbrany. Ich niemowlęta będą noszone na rękach i na kolanach będą pieszczone. Jak kogo pociesza własna matka, tak Ja was pocieszać będę; w Jerozolimie doznacie pociechy. Na ten widok rozraduje się serce wasze, a kości wasze nabiorą świeżości jak murawa. Ręka Pana da się poznać Jego sługom.” Kiedy tak będzie? Czy to zapowiedź tego, co wciąż przed nami? I tak, i nie.
Tak, ponieważ Kościół, który Apokalipsa nazywa „niebiańskim Jeruzalem (por. Ap 21) – wciąż jest w drodze do tego doskonałego stanu; ale i nie – bo jako ochrzczeni w tym Kościele – już teraz możemy obficie czerpać z udzielanych w nim przez Boga darów. Trochę to skomplikowane, ale – generalnie – chodzi o bliskość z Bogiem! To ona jest szczęściem, pokojem i radością, i po to właśnie jest Kościół: ma prowadzić każdego z nas do osobistego spotkania z Najwyższym! Sądzę, że często wcale o tym nie myślimy: chodzimy do kościoła, spełniamy przykazania i wydaje nam się, że to na tym właśnie ma polegać nasza wiara. Błąd.
Bardzo pięknie mówi o tym niebezpieczeństwie papież Franciszek w swojej pierwszej encyklice zatytułowanej LUMEN FIDEI (ŚWIATŁO WIARY): „Nasza kultura straciła zdolność dostrzegania konkretnej obecności Boga, Jego działania w świecie. Uważamy, że Bóg znajduje się w zaświatach, na innym poziomie rzeczywistości, oddzielony od naszych konkretnych relacji. Gdyby jednak tak było, gdyby Bóg nie był zdolnym do działania w świecie, Jego miłość nie byłaby prawdziwie potężna, prawdziwie rzeczywista, a zatem nie byłaby nawet prawdziwą miłością, zdolną zapewnić to szczęście, które obiecuje. Wówczas byłoby całkowicie obojętne, czy się w Niego wierzy, czy nie wierzy.”
Tymczasem, Bóg jest obecny w historii, działa bardzo konkretnie i da się Go spotkać. Tak wielu jest świadków, tak wiele dobrych rzeczy dzieje się także na naszych oczach! Jeśli w to wierzymy, to właśnie nie jest obojętnym, kim On dla mnie jest! Jeśli wierzę, że żyje i działa, że jest Miłością, to sam nie mogę żyć tak, jakby Go nie było! Zrozumiał to św. Paweł, który pisał do Galatów: „Nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata. Bo ani obrzezanie nic nie znaczy, ani nieobrzezanie, tylko nowe stworzenie.” (6,14-15).
Bliskość z Bogiem jest możliwa, możemy z Nim rozmawiać, czuć Jego obecność, doświadczać Jego mocy i niepojętej łaski. Wszystkie znaki i cuda, jakie się dokonują, są jednak ważne tylko wówczas, gdy do Niego prowadzą, gdy pozwalają jeszcze bardziej do Niego się przybliżyć. Trzeba, byśmy Mu całkowicie zaufali, poddali się Jego woli i przyjęli Jego miłość. Wówczas, jako nowe stworzenia, których imiona zapisane są już w Niebie, w pokoju będziemy oczekiwać spełnienia się Bożych obietnic. Póki co, żniwo ciągle jest wielkie, a Pan wciąż liczy na robotników.


Anna Wojna






Dziękujemy za przesłanie błędu