Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 30 kwietnia. Imieniny: Balladyny, Lilli, Mariana
10/11/2016 - 06:15

Duży podatek za stare auto.Odbiorą biednym, dadzą bogatym i zrujnują komisy

-Biją po kieszeniach tych, którzy pieniędzy nie mają, a obniżą podatki tym bogatszym, tak sądeczanie komentują szykowane przez rząd wyższe stawki podatku akcyzowego od starych, sprowadzanych zza granicy samochodów. Ma to zniechęcić Polaków do kupowania wysłużonych aut. Jednak zdaniem właścicieli lokalnych komisów skończy się na puszczeniu ich biznesu z torbami, a biedny sądecki Kowalski auta już sobie w ogóle nie kupi.

Polska uchodzi za motoryzacyjny śmietnik Europy. Co roku wjeżdża na polskie drogi około pól milion używanych, mocno wysłużonych pojazdów, szacują eksperci rynku motoryzacyjnego. Falę starych samochodów, które płyną szerokim nurtem zza granicy ma zatrzymać szykowane przez rząd wyższe stawki podatku akcyzowego. Im auto starsze i im większą ma pojemność silnika, tym będzie droższe. W przypadku pojazdów małolitrażowych, nie starszych niż dziesięcioletnie, akcyza nie wzrośnie, a nawet spadnie. Najbardziej jednak zyskają najbogatsi, bo w przypadku drogich, nowoczesnych samochodów, akcyza będzie o wiele niższa niż obecnie.

Przeczytaj też  OC znowu pójdzie w górę. Kierowców szlag trafia. Sądeckich też. Skąd te podwyżki?

- I to ma być sprawiedliwe? Pyta Adam Kostrzyński, który w jednym z sądeckich komisów rozgląda się za używanym, sprowadzonym zza granicy autem. Czytałem, że super wyjdzie na tym jakiś bogacz, który kupi sobie wartego milion złotych takiego na przykład Bentleya. Teraz sama akcyza od takiej bryki wynosi ponad 140 tys. złotych. Koszt ma spaść do nieco ponad 12 tys. Wychodzi na to, że biedni zapłacą za ulgi dla bogatych.

Teraz wysokość akcyzy zależy od wartości auta i wynosi 3,1 proc. (auta z silnikiem do 2 l) i 18,6 proc. (o większej pojemności). Zdaniem rządu sprzyja to patologiom. Dlaczego? Bo kupujący może zapłacić niższy podatek, który liczy się od wartości samochodu. A wartość często w deklaracjach jest zaniżana, a więc zaniżana jest też podstawa opodatkowania akcyzą.

Wedle propozycji ministerstwa finansów wysokość nowej akcyzy ma być uzależniona od wielkości silnika, ale też od wieku auta. W sumie będą 32 „sztywne” stawki.

Adam Kostrzyński ma na oku Audi z silnikiem 4,2 rocznik 2004. Spieszy się z zakupem, bo wyliczył, że teraz akcyza za takie auto to niecałe 5 tys. Po nowym roku ma skoczyć do blisko 19 tys. Zastanawia się też nad ośmioletnim Volkswagen Golfem Em 2,0. Teraz akcyza to 930 złotych niecałe tysiąc złotych, po nowym roku ponad 2 tys.

Czy podwyżka akcyzy rzeczywiście zachęci Polaków do kupowania nowszych aut z małymi silnikami ?

- Jeździmy ponad dziesięcioletnimi samochodami nie dlatego, że mamy zamiłowanie do takich staruszków, ale dlatego, że wielu ludzi na nowy samochód po prostu nie stać. Wystarczy rozejrzeć się po sądeckich ulicach - mówi Łukasz Kontecki, który także rozgląda się za kupnem używanego, nieco nowszego auta. - Podwyżka akcyzy ma sprawić, że kupię sobie nowsze auto? Może Lamborghini? Obniżka akcyzy na nowy model to podobno 270 tys. złotych - ironizuje Kontecki.

Z jednej strony przeciętny, także sądecki, Kowalski, który jest głównym klientem importowanych aut używanych dostanie średnio dwa, trzy razy po kieszeni, ponieważ będzie średnio płacił dwu-trtrzykrotnie większą akcyzę. Z drugiej- wedle rządowych planów- zmiany w przepisach mają nie tylko prowadzić do zmniejszenie importu używanych aut, ale także zagwarantować większe wpływy do budżetu. Nowy podatek, szacuje ministerstwo fiansów, może przynieść ok. 2,4 mld zł – pół miliarda złotych więcej niż obecnie.

Na te wyliczenia łapią się za głowy właściciele samochodowych komisów, którzy handlują sprowadzanymi zza granicy autami. Ich zdaniem rząd na swoim pomyśle nie tylko nie zarobi, ale doprowadzi do bankructwa wielu małych przedsiębiorców.

- Blisko 80-90 procent moich klientów kupuje starsze auta, sprzed 2010 roku, czyli takie, które wkrótce będą obłożone wyższa akcyzą - mówi Robert Sadłoń, właściciel jednego z sądeckich komisów samochodowych.- Kiedy w życie wejdą nowe przepisy, sprowadzanie takich samochodów stanie się nieopłacalne. Te 80 procent klientów po prostu stracimy, no może 30 proc. spośród nich weźmie sobie część pieniędzy w kredycie i kupi młodsze auto.

Jak zauważa Sadłoń, utrata klientów, dla niektórych będzie oznaczać koniec samochodowego biznesu i straty dla budżetu państwa.

- Można szacować, że z rynku samochodów używanych odpadnie 50 proc. ludzi, którzy teraz nie tylko sprowadzają samochody, ale także kupują na granicy paliwo, tablice rejestracyjne, płacą podatki i wpłacają pieniądze do ZUS. Analizowałem to z kolegami z branży. Rząd na tym nie zarobi. Po prostu skończy się przywożenie starszych aut. To automatycznie obniży wpływu do budżetu. Ci co splajtują, zasilą szeregi bezrobotnych. Summa summarum, albo nikt na tym nie zyska, albo jeszcze rząd na tym straci.

Czym jeszcze mogą skutkować rządowe podatkowe innowacje? Znawcy samochodowej branży zgodnie podkreślają, że prawdopodobnie na polski rynek zaczną masowo napływać nowsze auta, z małymi silnikami, ale bardzo porozbijane. Potem naprawiane i klepane trafią na rynek wtórny. Byle zgadzał się rocznik i cena akcyzy. 

Pierwsze czytanie ustawy o zmianie akcyzy zaplanowane na 15 listopada .

Agnieszka Michalik, fot.A.M







Dziękujemy za przesłanie błędu