Złe wieści ze sklepów. Drożyzna znowu się rozpędza. Tegoroczne święta wielkanocne będą naprawdę drogie
Wzrosty nie odpuszczą
Od listopada ubiegłego roku do stycznia tego roku codzienne zakupy w sklepach notowały coraz mniejsze podwyżki w ujęciu rok do roku – kolejno 25,8 proc., 24,8 proc. i 20 proc. Śledzący tę sytuację konsumenci oczekiwali, że wzrost w lutym też będzie mniejszy. A jednak stało się odwrotnie. W zeszłym miesiącu w sklepach było drożej średnio o 20,8 proc. rdr. Takie wnioski płyną z cyklicznego raportu „Indeks cen w sklepach detalicznych” autorstwa pracowni badawczej Uce Research i Wyższych Szkół Bankowych. Tym razem poddano analizie ponad 72 tys. cen detalicznych pochodzących z przeszło 37 tys. sklepów.
– Niestety, ponad 20 proc. poziom wzrostu cen zostanie z nami na dłużej. Warto pamiętać, że zestawiamy obecne ceny z zeszłorocznymi, które i tak już były wysokie. Kolejne tegoroczne dane będą porównywane do coraz wyższych wartości z ub.r. Zatem dynamika wzrostu w końcu powinna wyhamować, ale to nie przełoży się na obniżki cen w sklepach. Po prostu produkty będą wolniej drożały. Niemniej wciąż jeszcze jesteśmy przed szczytem drożyzny, po przekroczeniu którego podwyżki będą słabły w ujęciu rdr. Trzeba przyznać, że Polacy nie byli w tak trudnej sytuacji od 30 lat, czyli od czasów transformacji ustrojowej – podkreśla ekonomista Robert Orpych.
czytaj też Oszuści polują w sieci na elektroniczne PIT-y. Nawet nie wiecie, czym to się może skończyć
Część ekspertów zapowiada też, że czekają nas wkrótce bardzo kosztowne święta. – Przed Wielkanocą będą kolejne wzrosty cen. Zdrożeją wszystkie art. niezbędne do przygotowania tradycyjnych potraw i ciast. Pójdą w górę m.in. ceny mięsa, mąki, oleju, owoców i warzyw – przewiduje dr Justyna Rybacka z Wyższej Szkoły Bankowej w Gdyni. Patrząc na ostatnie wyniki, dr Orpych też uważa, że art. potrzebne na święta będą bardzo drogie, skoro np. już w lutym jaja zdrożały rdr. o ponad 50 proc..
Jednak nie wszyscy ekonomiści widzą to podobnie. Inną opinię wyraża Marcin Luziński z Santander Bank Polska. – Obecnie nasza gospodarka znajduje się w stadium spowolnienia lub nawet recesji. Szczególnie ucierpiała konsumpcja prywatna. Właściciele sklepów dobrze o tym wiedzą. Nie sądzę, by chcieli podwyższać ceny przed świętami. A jeśli tak zrobią, to Polacy wybiorą najtańsze produkty lub nawet częściowo zrezygnują z zakupów. Przypomnę, że przed Bożym Narodzeniem nie było widać istotnych podwyżek. Myślę, że podobnie będzie i tym razem – uspokaja ekspert.
Zdaniem ekspertów nie powinniśmy spodziewać się wyhamowania dynamiki wzrostu cen w sklepach przed Wielkanocą. Wiele czynników w gospodarce zaczyna oddziaływać z opóźnieniem na finanse gospodarstw domowych i firm. Do tego w drugiej połowie roku musimy zakładać kolejną podwyżkę płacy minimalnej, która może przełożyć się na wzrost cen w niektórych kategoriach. Szczyt drożyzny jest ciągle jeszcze przed nami. Sytuacja może zacząć się uspokajać dopiero w trzecim lub nawet w czwartym kwartale tego roku.
czytaj też Wojsko wzywa rezerwistów na obowiązkowe ćwiczenia. Te zawody są pierwsze na liście potrzeb armii
Jaki jest top drożyzny? Czytaj dalej na następnej stronie