Wojsko wzywa rezerwistów na obowiązkowe ćwiczenia. Te zawody są pierwsze na liście potrzeb armii
- To rutynowe, zaplanowane ćwiczenia - zapewniał w rozmowie z „Sądeczaninem” major Zbigniew Gacek, rzecznik prasowy Wojskowego Centrum Rekrutacji w Nowym Sączu. - Ze względu na pandemię zostały przesunięte. Nie ma to nic wspólnego z sytuacją na Ukrainie. To standardowe działania.
Jak wyjaśnia Gacek, żołnierze rezerwy bez cyklicznego szkolenia, z biegiem czasu tracą nabytą w wojsku wiedzę i umiejętności. Dlatego konieczne jest podtrzymywanie ich kondycji i wyszkolenia. Muszą też zapoznać się z nowoczesną techniką wojskową i sposobem jej wykorzystywania.
Wojsko skupia się na żołnierzach przeniesionych do rezerwy, którzy złożyli przysięgę i mają przydział mobilizacyjny do określonych jednostek. W przypadku szeregowych, to rezerwiści w wieku do 55 lat. W przypadku oficerów i podoficerów granica wieku to 63 lata.
Rezerwiści bez przeszkolenia, którzy zostaną wezwani, będą stanowić minimum. Co owe minimum oznacza? To będzie około trzech tysięcy – poinformowała w rozmowie z Polską Agencją Prasową podpułkownik Justyna Balik, rzecznik prasowy Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji.
Chodzi przede wszystkim o "biały personel", a więc o lekarzy i pielęgniarki. Ponieważ w armii są też konie i psy, potrzebni są weterynarze. Na baczność mogą też zostać postawieni tłumacze, informatycy, elektrotechnicy i kierowcy.
Jak wyjaśniała rzeczniczka, przynależność do danej grupy zawodowej nie oznacza skierowania na szkolenie. Każdy przypadek traktowany jest indywidualnie. W sytuacji, kiedy ktoś opiekuje się chorym, samotnie wychowuje dziecko albo prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą i nikt nie jest w stanie go zastąpić, może odwołać się od wezwania.
W przypadku osób bez przysięgi wojskowej takie szkolenie potrwa nie więcej niż dwa dni i przede wszystkim ma umożliwić cywilowi zapoznanie się ze specyfiką służby wojskowej. ([email protected]) fot. WOT