Szpitale w regionie przeżywają oblężenie. Niektóre wstrzymują planowe przyjęcia
Czytaj także: Szpitalny Oddział Ratunkowy w Nowym Sączu kompletnie się zakorkował
Infekcje – dosłownie kładą pokotem w domach całe rodziny. Oddziały internistyczne pękają w szwach. Dyrektorzy szpitalnych placówek w regionie mówią o bardzo trudnej sytuacji.
Chorych, którzy muszą być hospitalizowani w szpitalu przybywa, niestety, lawinowo. Pacjenci, u których w wyniku przebytej infekcji doszło do powikłań czekają w szpitalach aż zwolni się łóżko.
W Szpitalu Specjalistycznym im. J. Śniadeckiego w Nowym Sączu przepełnione są oddziały: pediatryczny, internistyczny, pulmonologiczny.
- Wolne miejsca mamy na oddziałach chirurgicznych, na urologii, ginekologii – mówi lek. Bogusław Latacz, zastępca dyrektora sądeckiego szpitala ds. leczniczych. – Katastrofa – nie boję się użyć tego słowa - jest na oddziałach internistycznych. Teraz trafia tam mnóstwo pacjentów z poinfekcyjnymi powikłaniami. To powoduje, że nie mamy możliwości hospitalizowania wszystkich, którzy powinni znaleźć się na tych oddziałach.
Podobna sytuacja, jak przyznaje nasz rozmówca jest również w innych szpitalach w całej Małopolsce.
Czytaj także: Bliżej do decyzji środowiskowej dla budowy „sądeczanki”. Kolejne dokumenty gotowe
- Mamy środek sezonu infekcyjnego – zauważa Bogusław Latacz. – Trafia dużo pacjentów mających ciężkie powikłania po przebytej infekcji wirusowej. Z zapaleniem płuc, zapaleniem oskrzeli, z dekompensacją układu krążenia. Są to pacjenci znajdujący się w realnym zagrożeniu życia, których trzeba intensywnie leczyć.
Do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w sądeckim szpitalu zgłasza się tylu chorych, że w poniedziałek ten newralgiczny oddział zakorkował się.
Duże obłożenie sądeckiego SOR przekłada się oczywiście na funkcjonowanie szpitalnej Izby Przyjęć w Krynicy - Zdroju oraz SOR w Limanowej.
Dalszą część artykułu czytaj na następnej stronie - TUTAJ