Rodzina z Muszyny przeżyła koszmar. W środku nocy musieli uciekać z własnego domu
Te dramatyczne sceny rozegrały się w nocy z wtorku na środę, po godzinie drugiej. To właśnie wtedy w domu Lidii i Jana Tokarzów z Muszyny wybuchł pożar. Z nieznanych na tę chwilę przyczyn, ogień pojawił się na poddaszu i błyskawicznie rozprzestrzeniał się, obejmując kolejne elementy budynku.
Domownicy, gdy tylko przebudzili się i zobaczyli, że ich dom płonie, natychmiast ewakuowali się na zewnątrz. Już po chwili na sygnale przyjechały straże pożarne z Krynicy, Muszyny i Złockiego. Strażacy przez wiele godzin walczyli z ogniem. W budynku było pełno dymu i była słaba widoczność, co dodatkowo utrudniało gaszenie pożaru.
W trakcie prowadzonej akcji ratunkowej, jedna z osób mieszkających w budynku, źle się poczuła. Na miejsce przyjechało pogotowie ratunkowe. Poszkodowaną lokatorką zajęli się ratownicy medyczni.
Strażacy do rana gasili pożar. Choć budynek udało się uratować, to niestety spłonął dach i znaczna część poddasza, a ściany w trakcie gaszenia zostały zalane wodą. Straty sięgają około 150 tysięcy złotych. Konieczny jest generalny remont poddasza oraz wymiana dachu.
Rodzina i przyjaciele natychmiast pośpieszyli z pomocą poszkodowanym mieszkańcom Muszyny. Założyli zrzutkę i zbierają pieniądze na remont zniszczonego domu.
- Myślę, że nikt z nas nie chciałby przeżyć widoku ognia trawiącego dorobek życia, zwłaszcza że nadchodzi zima i zapowiadane są opady śniegu. W związku z tym, w imieniu pogorzelców, zwracam się z ogromną prośbą, pomóżmy im uzbierać jak najwięcej środków na remont – apeluje organizator zbiórki Artur Królikowski.
Każdy może pomóc. Wystarczy wpłacić dowolną sumę pieniędzy na specjalnie założone konto na zrzutce. ([email protected] Fot. Zrzutka)