Tragedia w Tatrach. Lawiny zabrały narciarzy i turystów [ZDJĘCIA]
To była czarna środa w Tatrach Zachodnich. Tragedia rozegrała się po słowackiej stronie. Z zamieszczonej w mediach społecznościowych relacji Horskiej Zachrannej Służby wyłania się dramatyczny przebieg zdarzeń.
Czytaj też Śmiertelnie niebezpieczny szkwał w Beskidzie Sądeckim. Oni i tak poszli w góry
Trzej skialpiniści, którzy zjeżdżali żlebem, sami wywołali lawinę. Mieli przy sobie tak zwane lawinowe ABC czyli detektory, sondy i łopatki. Zanim na miejsce dotarli ratownicy, jeden z nich, niezasypany, zdołał za pomocą detektora odnaleźć kolegę, leżącego metr pod zwałami śniegu. Po chwili odzyskał oddech. Potem obaj odkopali trzeciego współtowarzysza wyprawy. Był nieprzytomny. Zaczęli go reanimować. Próbę przywrócenia akcji serca kontynuowali ratownicy. Nie udało się. Narciarz miał tylko 25 lat.
Lawina zeszła też po polskiej stronie Tatr Zachodnich, w rejonie Wołowca. Toprowców wezwał turysta, który był na Rokoniu. Z oddali dostrzegł, jak masy śniegu porywają dwie osoby w rejonie zielonego szlaku w Dolinie Wyżniej Chochołowskiej.Śmigłowiec przetransportował na lawinisko sześciu ratowników i psa. Zaczęły się poszukiwania
Czytaj też Trzeba się bać? Fala uderzeniowa po wybuchu wulkanu na Kasprowym Wierchu!
.
Po jakimś czasie dyżurny TOPR odebrał telefon od porwanych przez lawinę turystów, którym jak się okazało, nic się nie stało.Kiedy dostrzegli śmigłowiec zorientowali się, że to właśnie z ich powodu wszczęto alarm. Poinformowali ratowników, że są cali i zdrowi. Lawina jednego z nich przysypała tylko do połowy, potem obaj zaczęli schodzić do Doliny Chochołowskiej. Jak poinformowali ratownicy, w miejscu obrywu lawina miała blisko 250 metrów długości, czoło lawiny było miejscami głębokie na blisko 3 metry.
Czytaj też To dziecko miało umrzeć. Jak osiemset gramów życia walczyło ze śmiercią
Czytaj też On był lokalnym radnym, ona matką dwójki małych dzieci. Zabił ich covid
To nie koniec dramatycznej środy w Tatrach. Wieczorem słowaccy ratownicy ruszyli na pomoc litewskiemu, rannemu turyście w Czerwonej Dolinie. I tu udało się uniknąć dramatu. Skończyło się tylko na obrażeniach i transporcie do szpitala. (jagienka.michalik@sadeczanin info) fot. TOPR