Nowy Sącz: Reorganizacja ruchu na Młyńskiej - sprawa z drugim dnem?
O co chodzi? Przypomnijmy.
Zmiany wprowadzają następujące rozwiązania komunikacyjne:
zakaz skrętu w lewo z ul. Długosza w ul. Młyńską
zmiana kierunku jazdy na ul. Matejki na odcinku od Młyńskiej do ul. Długosza (przy Zgromadzeniu Sióstr Felicjalnek), tym samym obowiązuje zakaz skrętu w prawo i w lewo z ul. Długosza w ul. Matejki (przy Zgromadzeniu Sióstr Felicjanek)
likwidacja zatoki postojowej w ul. Młyńskiej (koło KRUS) wraz z zakazem zatrzymywania
dopuszczony został lewoskręt z ul. Śniadeckich w ul. Młyńską
- Celem zmian jest m.in. ograniczenie ruchu samochodowego (międzydzielnicowego) na ulicy Młyńskiej o ograniczonej szerokości, poprawa przejezdności ulicy w związku z funkcjonowaniem Szpitala Specjalistycznego im. Jędrzeja Śniadeckiego, a także poprawa bezpieczeństwa ruchu drogowego, w tym widoczności na skrzyżowaniu ulic Matejki i Młyńskiej (dotąd wyjazd był niebezpieczny w związku z brakiem widoczności) - to oficjalne stanowisko miasta.
Tyle, że sami kierowcy nieszczególnie w to wierzą.
- Widzę na Sądeczaninie artykuły o nowych zmianach organizacji ruchu na ul. Długosza-Młyńskiej. Dobrze, że to nagłaśniacie, ale napiszcie, że tam mieszka Jerzy Gwiżdż i to podległy mu Mirek z Zarządu Dróg mu takie zmiany zrobił. Mieszkańcy miasta mają jeździć naokoło, bo on chce sobie zmniejszyć ruch przed domem. Oficjalnie powiedzieli, że ulica ma "ograniczoną szerokość" - a większość ulic w Sączu ma takie szerokości, i nie ma problemu. Dziś, żeby z Długosza pojechać na przykład do Szpitala, to trzeba jechać aż pod Europę, stać w korku przy skręcie w lewo (bo przez te wymysły ruch na skrzyżowaniu przy Europie zwiększył się znacznie) i jechać naokoło świata przez Śniadeckich. Absurd kompletny, bo to tworzy kolejne korki w mieście. Szlag mnie trafia, że dla własnego widzimisie jednego wszyscy mieszkańcy mają cierpieć. Może warto napisać kto tam mieszka i oficjalnie zapytać Zarząd Dróg kto wnioskował o takie zmiany. Jak bezsensowna to decyzja, widać najlepiej po ilości osób łamiących zakaz skrętu. Może warto by też zapytać mieszkańców Matejki (tym którym zmienili kierunek ruchu) co sądzą o takiej zmianie. Czy zarząd Dróg z nimi to konsultował ? Kto w tym mieście jest dla kogo? Masakra - to treść emaila, który dostaliśmy w tej sprawie.
W podobnym tonie utrzymane są komentarze, które napływają do naszej redakcji telefonicznie.
Ustawa o ochronie danych osobowych zabrania nam podawania szczegółów, ale rzeczywiście wiceprezydent Jerzy Gwiżdż mieszka w okolicy. Pomijając zatem dokładne wskazanie ulicy najpierw skontaktowaliśmy się z Grzegorzem Mirkiem, szefem Miejskiego Zarządu Dróg w Nowym Sączu. Wyjaśniliśmy w czym rzecz i jakie zarzuty padają. Mirek z miejsca odesłał nas do rzecznika Urzędu Miasta.
My jednak postanowiliśmy porozmawiać bezpośrednio z wiceprezydentem. Ten odmówił komentarza, zastrzegł jedynie, że sam osobiście, by dojechać teraz do domu musi objeżdżać pół miasta. Poinformował nas tylko, że o zmianę ruchu wnioskował sądecki szpital.
- Tak. To prawda. My o to poprosiliśmy. Dla bezpieczeństwa pacjentów. Ze względu na bardzo duży ruch pod naszym oddziałem kardiologicznym. Pod Intercardem często zdarzało się tak, że do skrzyżowania stał sznur samochodów a karetki nie mogły ani dojechać, ani wyjechać do pacjentów. A my tu wozimy ludzi po zawale - informuje krótko i zdecydowanie Lidia Zelek, zastępca dyrektora szpitala ds. administracyjnych.
Szpitala nie da się przenieść ani przestawić. Reorganizacja ruchu była zatem jedynym sposobem na zlikwidowanie kryzysu.
Fot.: Ilustracyjne archiwum sadeczanin.info