Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 18 kwietnia. Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Goœcisławy
18/05/2022 - 21:50

Szczekanie i pielgrzymka do Moskwy – czyli Franciszek w ślepym zaułku

• Ogromna fala krytyki spotkała w ostatnich dniach Papieża Franciszka za jego słowa o “szczekaniu NATO”, które mogło pchnąć Rosję do agresji na Ukrainę. • W niefortunnym wywiadzie dla Corriere della Sera Franciszek zapowiedział również, że gotów jest udać się do Moskwy na rozmowy pokojowe z Władimirem Putinem. • Jaką rolę powinien pełnić papież w obliczu wojny w Ukrainie?

Szczekanie i pielgrzymka do Moskwy – czyli Franciszek w ślepym zaułku

W udzielonym kilka dni temu dyrektorowi Corriere della Sera Luciano Fontanie wywiadzie papież Franciszek użył prawdopodobnie najbardziej niefortunnych słów podczas całego swojego pontyfikatu. Raczej pozytywnie oceniany za swoje działania Bergoglio musi spotkać się z największą do tej pory krytyką swojej osoby.

Zbyt głośne szczekanie
3 maja ukazał się na łamach Corriere della Sera wywiad dyrektora dziennika Luciano Fontany oraz jego zastępczyni Fiorenzy Sarzanini z Papieżem Franciszkiem. Tematem rozmowy były działania Franciszka w obliczu wojny w Ukrainie.

Papież przyznał, że już pierwszego dnia konfliktu zadzwonił do Prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełeńskiego. Chciał, żeby od początku jego działania były jasne, dlatego nie zadzwonił do Władimira Putina, ale udał się do rosyjskiego ambasadora oczekując wyjaśnień i prosząc o zaprzestanie walk.

Prośba ta była zresztą wielokrotnie powielana przez Franciszka podczas każdego niedzielnego nabożeństwa. Po 20 dniach wojny Bergoglio polecił kardynałowi Parolinowi przekazanie informacji władzom Rosji, że papież jest gotów udać się do Moskwy, by pertraktować z Putinem.

Po odtworzeniu faktów z początkowej fazy wojny, dziennikarze zadali papieżowi pytanie o możliwe przyczyny wybuchu konfliktu. I tutaj właśnie padły te naznaczone przez opinię publiczną słowa, które mogą znacząco wpłynąć na ocenę Franciszka - “myślę, że mogła być to złość Rosji początkowo ułatwiona przez szczekanie NATO u jej drzwi, nie złość sprowokowana, ale ułatwiona”. Użycie słowa “szczekanie” przez pierwsze dni po opublikowaniu wywiadu było wnikliwie weryfikowane przez opinię publiczną w całej Europie.

Wielu niedowierzało, że padło właśnie to słowo i niemal zaraz rozpoczęły się również domysły, że to jeden fake newsów, których zresztą w dzisiejszym świecie zdecydowanie nie brakuje.

Jednak papież rzeczywiście w swojej wypowiedzi użył słowa “abbaiare” (wł. szczekać) w odniesieniu do NATO. I tym bardziej wprawił w konsternację wielu obserwatorów polityki Stolicy Apostolskiej, którzy do tej pory byli raczej przychylni Bergoglio. Papież Franciszek co prawda od początku wojny w Ukrainie jest na cenzurowanym przez zarzucany mu brak odpowiedniego zaangażowania w tym temacie, jednak czarę goryczy przelały już wspomniane słowa.

Nie dość zatem, że potępienie Rosji za agresję na Ukrainę jest zdaniem wielu niewystarczające ze strony Watykanu, to teraz jeszcze ta trudna do zrozumienia wypowiedź o możliwej winie NATO za wybuch konfliktu, i to przy użyciu takich słów, skłania do zastanowienia się nie tyle, jaką papież ma strategię komunikacyjną, ale czy w ogóle ją obecnie posiada.

Pielgrzym pokoju
W dalszej części wywiadu możemy przeczytać, że Franciszek stanowczo przeciwstawia się przemysłowi zbrojeniowemu, który to obarcza największą winą za toczące się wojny, nie tylko tę w Ukrainie, ale i szereg innych konfliktów w Afryce i innych częściach świata. Papież odniósł się również do innego kontrowersyjnego zdarzenia, czyli udziału w Drodze Krzyżowej dwóch kobiet z Ukrainy i Rosji, razem na jednej ze stacji. Pierwotnie w planach było wspólne czytanie modlitwy, jednak Franciszek zadzwonił do kardynała Krajewskiego, który to został wysłany do Ukrainy przez papieża na Święta Wielkanocne i zaapelował do papieża, by kobiety nie czytały razem modlitwy, gdyż ludzie w Ukrainie tego nie chcą, dlatego też ostatecznie uczestniczyły one w Drodze Krzyżowej w ciszy.

Inną szeroko komentowaną wypowiedzią Franciszka jest ta odnosząca się do jego potencjalnego przyjazdu do Kijowa, o który wielu obserwatorów życia publicznego zabiega od początku wojny. Papież stanowczo zaprzeczył, jakoby miał w najbliższym czasie udać się do ukraińskiej stolicy, argumentując, że są tam ciągle jego wysłannicy, a najpierw powinien wybrać się do Rosji: “muszę udać się do Moskwy, najpierw muszę spotkać Putina. Jestem księdzem, co mogę zrobić? Robię to, co mogę. Jeśli Putin otworzyłby drzwi... [do dialogu]”.

Zło dobrem zwyciężaj
To właśnie w słowach, w których Franciszek przyznaje, że jest (tylko) księdzem należy doszukiwać się wyjaśnień dla jego wypowiedzi w czasie wojny. Wielu z nas, rozochoconych nowym, świeżym podejściem do pontyfikatu papieża z Ameryki Południowej może nieco na wyrost wyobrażało sobie, że Franciszek stanie w pierwszym rzędzie wraz z Joe Bidenem, by stanowczo naznaczyć Rosję i Putina jako notorycznie łamiącego prawa człowieka zbrodniarza. Jednak rola głowa kościoła jest w gruncie rzeczy z goła odmienna.

Czy papieżowi wolno krytykować polityków i obwiniać ich za zło tego świata? Raczej tak. Czy powinien to robić? Raczej nie. Zwłaszcza w obliczu wojny Franciszek stara się obrać drogę ściśle chrześcijańską, na każdym kroku apelując o pokój i modląc się za uciśniony lud ukraiński. Pewien dysonans może jednak wywoływać użycie ostrych słów pod adresem NATO, a brak tak ostrej wypowiedzi w odniesieniu do zbrodniczych działań Rosji.

Zaangażowanie Franciszka w ewakuację Mariupola i jego próby nawiązania kontaktu z Cyrylem I mogą jednak wlać w nasze serca nieco więcej optymizmu i ukazać nieco ukrytą pod dziwnymi wypowiedziami prawdę na temat działań papieża. W wywiadzie dla Corriere della Sera opowiedział on bowiem również o jego rozmowie z patriarchą rosyjskiego kościoła prawosławnego: “Rozmawiałem z Cyrylem 40 minut na Zoomie.

Przez pierwszych 20 minut czytał mi z kartki wszystkie usprawiedliwienia dla wojny. Posłuchałem i powiedziałem: nic z tego nie rozumiem. Bracie, nie jesteśmy klerykami państwowymi, nie możemy używać języka polityki, ale języka Jezusa.

Jesteśmy duchownymi tego samego świętego narodu bożego. Dlatego musimy szukać pokoju, zawieszenia broni. Patriarcha nie może przeistoczyć się w ministranta Putina”. Być może zatem papież Franciszek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa... (Jakub Romaniuk, ISW) Fot. Pixabay







Dziękujemy za przesłanie błędu