Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 18 kwietnia. Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Goœcisławy
13/12/2022 - 12:00

Dziadku, a ty co robiłeś w czasie stanu wojennego? Trudno wnuczkowi wytłumaczyć…

Dlaczego niektórzy ludzie wolą milczeć na temat stanu wojennego i epoce PRL-u? Świat nie jest czarno-biały… O tych czasach i innych zagadnieniach związanych ze stanem wojennym można przeczytać w najnowszym, zimowym kwartalniku „Sądeczanin. HISTORIA”.

W tym roku – dokładnie 13 grudnia – przeżywamy 41. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Zimowe wydanie kwartalnika „Sądeczanin. HISTORIA” – przygotowywane przez sądeckich historyków pod okiem Sylwestra Rękasa – w całości zostało poświęcone właśnie tym czasom.

W najnowszym kwartalniku historycznym o naszym regionie przeczytacie o kryzysowych latach 80. Po 13 grudnia 1981 roku. W najbliższych dniach znajdziecie czasopismo na półkach kiosków i księgarni.

Już dziś - 13 grudnia-  zimowe wydanie kwartalnika „Sądeczanin. HISTORIA” będzie miało swoją premierę w Domu Spotkań z Historią w Żmiącej. To wydanie porusza ważnych kwestii, o których niektórzy woleliby zapomnieć…

- W mniejszych społecznościach, w regionalnych czasopismach nie dotyka się często historii opozycji i ówczesnych uwikłań ludzi, z uwagi na to, że temat nie jest prosty i łatwo o krzywdzące opinie. Jeżeli już, to temat traktuje się powierzchownie – zauważa we wstępie Sylwester Rękas:

– Dla wzbudzenia sensacji, bądź zaszkodzenia komuś, wyciąga się esbeckie „rewelacje” zawarte w inwentarzu IPN i niektórych dokumentach. Do tego dochodzą podziały w samym środowisku dawnej opozycji. Ziarno niezgody posiała już SB, prowadząc działania rozbijające środowisko w latach 80. Są domniemane i mniej domniemane zarzuty współpracy ze służbami, które często jednoznacznie nie rozstrzygają zapisy w aktach zgromadzonych w IPN.

Być może łatwiej nie wracać do czasów, w których może wypaść „trup z szafy” odsłaniając innym nasze bądź naszej rodziny uwikłania. Łatwo być zaciekłym antykomunistą obecnie, nie doświadczając życia w realiach Polski Ludowej. Działalność „operacyjna” służb, skupiała się przede wszystkim na opozycji, ludziach Kościoła, a nie na biernych, niedziałającymi aktywnie obywatelach. Chociaż oczywiście władza interesowała się nastrojami wszystkich Polaków.

Łatwo też o uproszczenia. Nie przesądza o czyjejś winie przynależność do pewnych organizacji wspieranych przez władze, czy też zapis w esbeckich papierach jako TW, KO, czy z innym kluczem szufladkującym. Takie fakty mogą być co najwyżej świadectwem oportunizmu, ale niekoniecznie. Biurokracja nawet w SB miała swoje prawa i z pewnością funkcjonariusze musieli się czasem wykazać sukcesami dużej siatki agentury.

Stwierdzenie agenturalności, kolaboracji i złej woli, może być pewne po zbadaniu dogłębne wszystkich okoliczności i dokumentów. Nie zawsze jest to możliwe. Dla tych pracujących w administracji czy też szkolnictwie trudno było uniknąć też pewnej akceptacji systemu, poprzez szeregowe członkostwo w PZPR, sojuszniczej partii (SD czy też ZSL), czy jakiejś propaństwowej organizacji. Chociaż było możliwe.

(...) kryzys mogę znieść
ja nie muszę jeść
lecz niech przestaną truć (...)

(„Pepe Wróc”, słow. Bogdan Olewicz, Zbigniew Hołdys – Perfect)

Przed 13 grudnia 1981 r. wcale nie były odosobnione przypadki przynależności do partii i „Solidarności”. Po wprowadzeniu stanu wojennego trudniej już było o komfort psychiczny, władza pokazała swoje typowe komunistyczne oblicze.

W PRL nie było też niczym nadzwyczajnym zajmowanie pewnych stanowisk, formalne popieranie systemu, na tyle aby nie podpaść władzy i równoczesne uczestnictwo w praktykach religijnych w kościołach (śluby kościelne, chrzty, komunie). Nierzadko tacy ludzie, ludzie na stanowiskach, byli czasem pożądanymi parafianami, gdyż bez ich wsparcia, niewiele udałoby się zdziałać w kierunku budowy nowych kościołów.

Wielu świadomych bezprawia po 13 grudnia 1981 r., odeszło z prorządowych organizacji, inni woleli nie widzieć, nie ryzykować, robić po prostu swoje – pracując w swoich profesjach, odnajdując sobie pewne nisze, małe przestrzenie wolności. Była to naturalna postawa większości.

Dlatego często ludzie tamtej epoki, według mojej opinii, wolą często omijać temat dotyczący tamtego okresu, a nuż wnuczek zapyta: „Dziadku a co ty robiłeś w stanie wojennym w PRL, też konspirowałeś i walczyłeś z systemem?”.

Trudno wnuczkowi wytłumaczyć, że tamte czasy, gdy się żyło, pracowało i nie wychylało, miały pewne pozory normalności, gdyż brak aktywnego uczestnictwa w systemie PRL, nie niósł za sobą od razu zagrożenie typu więzienie, ale co najwyżej wolniejszą karierę zawodową (lub jej brak) i pewne niedogodności. Postawy nie były często czarno-białe. (…) - pisze Sylwester Rękas.

- Kontynuując niejako temat podjęty w zeszłym roku (nr 4 z 2021 naszego kwartalnika) postanowiliśmy przyjrzeć się nieco PRL po wprowadzeniu stanu wojennego, przypominając ją starszym a przybliżając nowemu pokoleniu, dla którego tamte lata są często tak samo odległe i egzotyczne jak czas Piłsudskiego czy też Dmowskiego, a w skali sądeckiej czasy Barbackich – dodaje Sylwester Rękas.

W najnowszym kwartalniku „Sądeczanin. HISTORIA” Czytelnicy znajdą obszerne rozmowy z osobami, które swoimi wspomnieniami przenoszą nas w czasie do beznadziejnych i kryzysowych lat 80. XX wieku. O tym, jak nie dali się złamać w stanie wojennym opowiada: Andrzej Szkaradek, Krzysztof Michalik, Eugeniusz Baran, Alicja Derkowska, Henryk Najduch, Zygmunt Berdychowski oraz Jerzy Bochyński.

Wspomnieniami dzieli się też Leszek Zegzda. Ponadto, Grzegorz Szczecina skupia się na postaci błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki, zamordowanego w 1984 roku. Marcin Kasprzycki opisuje postać ojca Adama Wiktora, wyjątkowego jezuity, który również w Nowym Sączu odcisnął swój ślad.

Jakub Bulzak zmierzył się z archiwum parafii pod wezwaniem świętej Małgorzaty, aby opisać nowosądecki Kościół i życie religijne lat 80. Sylwester Rękas przybliża historię „Sądeckiego Popiełuszki”, czyli księdza Piwowarskiego. Artur Franczak patrzy na Nowy Sącz z tamtych czasów oczami dorastającego dziecka, a redaktor prowadzący słucha muzyki, która napędzała wtedy młodych ludzi.

- Nie sposób w tym kwartalniku poruszyć wszystkich wątków, nawet w ujęciu sądeckim. Jednakże postaraliśmy się trochę pokazać specyfikę tamtych czasów, wychodząc poza ramy historii opozycji. Były to czasy, w których ludzie mniej więcej normalnie żyli i oprócz działalności opozycji występowały ciekawe zjawiska społeczno-kulturowe – zauważa Sylwester Rękas we wstępie najnowszego kwartalnika „Sądeczanin. HISTORIA” i zachęca do lektury. (oprac. [email protected], fot. Pielgrzymka Jana Pawła II do Polski, czerwiec 1983 r. ze zbiorów Archiwum Narodowego w Krakowie)







Dziękujemy za przesłanie błędu