Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 3 lipca. Imieniny: Anatola, Jacka, Mirosławy
14/11/2012 - 09:14

Bogactwo w niedostatku. O wspaniałych paradoksach wiary

Nie mam nic, co mogłabym Mu dać. Nic, co i tak nie należałoby do Niego, Króla Królów, Pana ziemi, czasu, historii. Nic nie mam, a jednak – mam dać wszystko.
Trwa Sąd Ostateczny. Stoisz w kolejce nieopodal Matki Teresy i słyszysz, jak Bóg mówi do niej: No, córko, mogłaś się chyba bardziej postarać…
Można by się załamać, prawda? A jednak, kiedy pomyślimy o Sądzie, powinniśmy być zadowoleni: wreszcie będzie sprawiedliwie. Tyle razy zdarza nam się narzekać na nieuczciwość, znajomości, układy. Wtedy – nic z tych rzeczy, tylko sprawiedliwość. I miłosierdzie też, ale jedno drugiego nie wyklucza.
Bóg naprawdę widzi wszystko, zna nasze serca. Przed Nim się nie da grać, udawać. On dobrze wie czy jesteśmy zimni, gorący czy… letni. Ta ostatnia opcja jest najgorsza. On bowiem nie tylko kocha, ale też wymaga, i to dla naszego dobra. Nie jesteśmy jeszcze gotowi, by żyć z Nim na wieki. Po to jest życie ziemskie, by przysposobić nas do tego niebiańskiego, do wieczności. Ale żeby zyskać, paradoksalnie, musimy najpierw stracić. Boża logika!
Najpierw trzeba sobie uświadomić, że nie posiadam absolutnie nic, co mogłabym Mu dać. Muszę, porzucić błędne mniemanie o sobie. Istnieję tylko, dzięki Jego łasce, moje życie jest w Jego ręku. Wiem, że zależę od Niego, od Miłości. Na miłość zaś, i to tę największą, odpowiada się tylko miłością, inna odpowiedź jest pomyłką. Nie można na miłość odpowiedzieć np. wypowiedzeniem rano i wieczorem kilkunastu zdań czy przestaniem (przetrwaniem?) niedzielnej Mszy. Bóg nie chce jakichś ochłapów, resztek z tego, co nam zbywa. Za bardzo nas kocha i szanuje, by miał się zadowolić byle czym, wie, że stać nas na dużo więcej, na bardzo wiele, na – doskonałość! Czy znasz kogoś jeszcze, kto by tak w Ciebie wierzył? Nie, tylko On może tak bezwarunkowo kochać, tylko On jest tak cierpliwy, że czeka, nie raz do końca, nie raz być może na próżno… Bóg mówi: bądźcie jak Ja! Stać Was na to, bo jesteście na Mój obraz i podobieństwo! Możecie znacznie więcej niż wam się wydaje!
Jak zatem dawać, by Mu się przypodobać? Jak się dostać do Królestwa? Myślę sobie, że logicznym jest jeśli za otrzymanie wszystkiego w Niebie (szczęścia, miłości, radości w stopniu doskonałym) – zechcę Mu oddać wszystko tu na ziemi. Jasne, że to i tak jest Jego, ale jako stworzenie obdarzone wolną wolą, mogę Mu dać wszystko, b o t a k w ł a ś n i e c h c ę. Daję wszystko, bo tak wybieram, bo czuję, że na Jego miłość – po prostu nie ma i nie może być innej odpowiedzi. Jak mam to zrobić? Przecież grzesznik ze mnie i zdrajca…
Jest tylko jeden sposób, wypróbowany, sprawdzony. Tylko Jezus Chrystus odpowiedział doskonałą miłością na miłość Ojca. Dlatego potrzebna była Jego ofiara, tylko On mógł ją złożyć. A my, chrześcijanie, Jego bracia i siostry, wszczepieni w Niego na mocy Chrztu Świętego – współuczestniczymy w Jego zwycięstwie! Bramy do Nieba są już otwarte, miejsca – przygotowane. Najważniejszym zadaniem na czas naszego życia na ziemi jest włączanie się w składanie ofiary, tej jedynej, Chrystusowej, Bogu Ojcu. To właśnie dokonuje się w Eucharystii: każdy z nas może włączyć do Jego jedynej ofiary, swoją osobistą ofiarę. Wówczas dokonuje się przedziwna wymiana: oddaję wszystko i – wszystko dostaję.
Kiedy w Ewangelii, którą słyszeliśmy podczas ostatniej niedzieli, Jezus, zwraca uwagę uczniów na ubogą wdowę, nie czyni tego po to, by pokazać im konieczność dzielenia się dobrami materialnymi. Jezus zobaczył w tej kobiecie samego siebie, swój obraz i podobieństwo! Uboga, bezbronna wdowa, oddała wszystko, co miała, całą siebie, na dom Boży, na świątynię – przybytek Jedynego Boga. Oddała ostatni grosz ufając, że Bóg się o nią zatroszczy, że odda jej życie, które w ten sposób Mu zawierzyła. I to jest postawa, jakiej uczy nas uboga wdowa: zawierzenie siebie całej, oddanie nie tego, co zbywa, ale wszystkiego, co mamy, całego naszego niedostatku. Choćby inni nie dostrzegli, On tego z pewnością nie przegapi!

Anna Wojna






Dziękujemy za przesłanie błędu