Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
15/02/2023 - 13:45

Kolaboranci w sutannach i zmiany w ukraińskim życiu religijnym

Tegoroczne święta Bożego Narodzenia były dla Ukraińców wyjątkowe. Nie tylko dlatego, że upływają pod znakiem wojny. Cześć Ukraińców obchodziła je nie 7 stycznia, tylko 25 grudnia, a świąteczne nabożeństwo w najważniejszej świątyni - soborze Zaśnięcia Bogurodzicy Ławry Peczerskiej po raz pierwszy od 300 lat odprawiał zwierzchnik ukraińskiej cerkwi.

Przed świętami, na terenie sanktuarium zostały przeprowadzone "działania kontrwywiadowcze". Przeszukania  miały na celu wykrycie kontaktów duchownych Patriarchatu Moskiewskiego z Rosją. Wielu z nich - w tym proboszcza Ławry, objęto sankcjami.

7 stycznia przypada tradycyjna data Bożego Narodzenia w kalendarzu juliańskim. Tegoroczne obchody były inne niż zazwyczaj. Towarzyszyły im alarmy przeciwlotnicze, a z powodu rosyjskiej agresji wiele osób nie spędziło tych świąt w pełnym rodzinnym gronie. W przypadku milionów Ukraińców będą to też ostatnie święta Boże Narodzenia obchodzone według kalendarza juliańskiego.

Wielu mieszkańców zamierza bowiem w przyszłości obchodzić je 25 grudnia, podobnie jak jest to w chrześcijańskich obrządkach zachodnich oraz większości prawosławnych i grekokatolickich cerkwi na świecie, którzy posługują się kalendarzem nowojuliańskim (zgodnie z nim Boże Narodzenie wypada w grudniu, ale Wielkanoc i reszta świąt nadal jest obchodzona według wschodniego obrządku).

W Ukrainie, zwłaszcza na zachodzie kraju, istnieje zwyczaj rozróżniania świąt Bożego Narodzenia na "nasze" i "katolickie", które kiedyś wynikało  z potrzeby podkreślenia odrębności narodowej. Jak pokazują najnowsze badania opinii publicznej, 31 proc. Ukraińców wciąż jest przeciwnych przeniesieniu świąt na inną datę. Jednak wojna coraz bardziej uświadamia potrzebę pozbycia się związków z krajem-agresorem i dla wielu - przejście na inny kalendarz jest nie tyle wymogiem nowoczesności, lecz chęcią oderwania się od Rosji w kolejnej dziedzinie życia.

Wierni postrzegają siebie jako część zachodniego świata, dlatego Prawosławna Cerkiew Ukrainy (PCU) po raz pierwszy zezwoliła wiernym i parafiom na świętowanie Bożego Narodzenia 25 grudnia. I w tym roku w większości świątyń celebracje odbyły się zarówno 25 grudnia, jak i 7 stycznia. Oficjalnie jednak reforma kalendarzowa jeszcze nie nastąpiła. Poważna debata publiczna na ten temat jest więc nadal przed nami.

Zmiany, co prawda, dotyczą wyłącznie Prawosławnej Cerkwi Ukrainy, powołanej w 2019 r. na mocy dekretu Ekumenicznego Patriarchatu Konstantynopolitańskiego. Największy kościół, czyli Ukraińska Cerkiew Prawosławna (Patriarchatu Moskiewskiego), do rozmów na ten temat jeszcze nie jest gotowy. Wraz z początkiem rosyjskiej inwazji coraz więcej wspólnot religijnych wychodziło spod kontroli Patriarchatu Moskiewskiego, i ze względu na spadające poparcie zachowanie starej tradycji jest dla tego kościoła kwestią przetrwania.

Jednak w dłuższej perspektywie, ignorując potrzeby większej części społeczeństwa kościół może stracić jeszcze więcej wiernych, co doprowadzi do jego marginalizacji. Przyspieszy ten proces również napiętnowanie UKP PM oraz jego poszczególnych hierarchów.

Po inwazji na Ukrainę UCP przestała w swej nazwie wskazywać na Patriarchat Moskiewski, wykonała też wiele gestów dystansowania się od Moskwy. Wielu duchownych wspiera ukraińską armię, pomaga potrzebującym. Niemniej, wielu hierarchów nie zerwało kontaktów  z Moskwą. Potwierdziły to przeszukania, które Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przeprowadziła w diecezjach UPC MP.

Pod koniec listopada funkcjonariusze Służby, wspierani przez policję i Gwardię Narodową rozpoczęli szeroko zakrojoną operację kontrwywiadowczą, w ramach której przeszukano obiekty cerkiewne w wielu regionach. W budynkach znaleziono materiały propagandowe i wydawnictwa antyukraińskie, rosyjskie paszporty hierarchów, instrukcje odprawiania nabożeństw oraz spore kwoty pieniężne.

W grudniu sądy ogłosiły wyroki skazujące 5 duchownych oskarżonych o zdradę stanu, wszczęto 50 spraw karnych. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy postawiła zarzuty współpracy z okupantem 33 duchownym wspierającym rosyjskich wojskowych podczas aneksji Krymu, metropolitom obecnym na „uroczystości podpisania „porozumienia” o przyłączeniu czterech ukraińskich obwodów do Rosji” oraz duchownym, którzy po okupacji uciekli do Rosji.

Rada Bezpieczeństwa objęła sankcjami, które przewidują blokowanie aktywów i ograniczenie operacji handlowych 17 hierarchów, w tym – proboszcza głównej świątyni - Ławry Peczerskiej metropolitę Pawła. Metropolita „wyróżnił się” w 2016 r., kiedy sprzedał jeden ze swoich domów za 1,3 mln dolarów i z uwagi na zgromadzone bogactwo bywa potocznie nazywany „Pawłem Mercedesem”. Pytających o jego sprawy finansowe i majątkowe metropolita nazywa „opętanymi przez diabła”. W końcu żądza pieniędzy zaprowadziła go w objęcia prorosyjskich sił.

Zarządzana nim Ławra jest największym ośrodkiem prawosławia na ziemiach ukraińskich - ogromnym zespołem klasztornym założonym w 1051 r., a przede wszystkim cennym zabytkiem wpisanym na listę UNESCO. Jako zespół muzealny Ławra pozostawała własnością państwa, jednak od wielu dekad była dzierżawiona przez wyznawców Cerkwi moskiewskiej.

Po Nowym Roku odebrano jej również najważniejszą świątynię Ławry  – Sobór Zaśnięcia Bogurodzicy. W trakcie tegorocznego święta Bożego Narodzenia liturgię tam odprawiał już Metropolita Epifaniusz, zwierzchnik Cerkwi Prawosławnej Ukrainy. Ukraińcy uznają to za ważny moment dla całego państwa, gdyż najważniejsza świątynia znów będzie ośrodkiem prawosławia związanego z Ukrainą, nie z Moskwą.

Wkrótce w parlamencie ma pojawić się ustawa o zapobieganiu działalności organizacji religijnych powiązanych z ośrodkami wpływu Federacji Rosyjskiej na Ukrainie. Poinformował o tym Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Ustawa ma uniemożliwić działalność wywiadowczą pod religijną przykrywką. Wzmożenie działań służb dowodzi, że władze są zdeterminowane, aby dalej rugować rosyjskie wpływy z ukraińskiej polityki i sfery społeczno-wyznaniowej, co z pewnością doprowadzi do większych zmian w życiu religijnym kraju. (Krystyna Vlodek, fot. MK – archiwum ilustracyjne Pixabay)







Dziękujemy za przesłanie błędu