Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 28 czerwca. Imieniny: Florentyny, Ligii, Leona
25/06/2024 - 17:25

Rząd musi ograniczyć wydatki na 800 plus i dodatkowe emerytury. Nie będzie podwyżki kwoty wolnej w PIT

Polska w ostatnich latach nie kontrolowała wydatków z budżetu, a ponieważ wskutek kryzysu wywołanego przez pandemię a później wysoką inflację nadszedł kryzys i gospodarka wyhamowała, przez co wpływy do budżetu już nie rosną tak szybko, dziura między wpływami a wydatkami zrobiła się duża. Na tyle duża, że trzeba wdrożyć specjalną procedurę, której realizacja jest kontrolowana przez władze Unii Europejskiej.

Polska to jeszcze nie Grecja sprzed dekady, która wskutek przewagi wydatków z budżetu nad wpływami praktycznie zbankrutowała, ale uruchomienie procedury nadmiernego deficytu ma nas przed greckim syndromem uchronić. Co to jednak oznacza dla obywateli?

Procedura nadmiernego deficytu: co oznacza dla obywateli

Wbrew pozorom władze UE nie będą decydowały o tym czy Polska może wypłacać wdowią rentę czy podwyższać kwotę wolną od podatku. Tak by było do niedawna, ale na szczęście 30 kwietnia 2024 r. zmieniły się zasady procedury nadmiernego deficytu. Mówiąc najogólniej, teraz pod kontrolą są wyłącznie liczy a nie to co za nimi stoi.

Nie zmienia to jednak istoty sprawy: trzeba zwiększyć dochody lub ograniczyć wydatki, by nie żyć ponad stan. Najlepiej zaś jedno i drugie – tak wszak robi każde nawet najmniejsze przedsiębiorstwo czy gospodarstwo domowe.

Jak komentuje kwestię wdrożenia procedury nadmiernego deficytu wobec Polski Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Lewiatana, decyzja Komisji Europejskiej nie jest zbyt wielką niespodzianką.

Już na etapie projektu ustawy budżetowej na 2024 r. przestrzegaliśmy, że widzimy poważne zagrożenie związane z rosnącym deficytem. To zagrożenie też widział obecny rząd, dlatego w Wieloletnim Planie Finansowym już zostały zawarte plany redukcji deficytu. W perspektywie jednak 2025 roku to zaledwie zejście do 4,1% PKB – komentuje ekspert.

W ostatnich dniach, chyba wyprzedzająco, minister finansów sam poinformował, że stan finansów państwa wskazuje na to, że rozpocznie się wobec nas procedura nadmiernego deficytu. Miało to złagodzić napięcie panujące wokół finansów publicznych.

Ogłoszenie procedury nadmiernego deficytu: co dalej

Krok KE jest zaledwie pierwszym etapem w procedurze nadmiernego deficytu. Cała procedura może być długotrwała, a patrząc na prognozowane nasze zadłużenie, rząd będzie musiał przedstawić cięcia budżetowe. Minister finansów, jeszcze miesiąc temu, nie chciał lub nie wiedział gdzie te cięcia będą miały miejsce.

Będą także trwały rozmowy, na poziomie roboczym w KE, jak duża część naszego deficytu jest tym złym deficytem, a na ile wydatki na obronność zostaną potraktowane jako konieczne i zostaną wykluczone z wyliczeń, wskazuje ekspert.

W tej chwili rząd czeka lub też już otrzymał ścieżkę dojścia do obniżenia deficytu. Jeśli się z nią nie zgodzimy musimy uzasadnić nasze stanowisko i tu jest pole do rozmów w sprawie obronności.

– W konsekwencji ścieżka dojścia do obniżenia deficytu może obejmować cztery kolejne ustawy budżetowe, a w szczególnej procedurze nawet rozciągnięta może zostać na 7 lat. Co roku będziemy również zmuszeni do przedstawiania KE realizacji założonych planów. Gdyby się okazało, że ich nie realizujemy, możemy liczyć się z karami finansowymi – tłumaczy Mariusz Zielonka.

Procedura nadmiernego deficytu może oznaczać, że okres intensywniejszego zaciskania budżetowego pasa przed nami. Z punktu widzenia rządzących będzie to poważny problem wizerunkowy, bo o ile unijne procedury nie robią specjalnego wrażenia na obywatelach, to odczuwalne obniżenie wydatków państwa np. na cele socjalne może przynieść poważną redukcję poparcia społecznego, ostrzega ekspert.([email protected]) fot. wal-172619/Freepik  © Materiał chroniony prawem autorskim







Dziękujemy za przesłanie błędu