Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 10 lipca. Imieniny: Filipa, Sylwany, Witalisa
21/10/2022 - 08:55

Rachunek za prąd skoczył z 3,5 na prawie 9 tysięcy! Nie wiem jak to przetrwamy

Kolejni przedsiębiorcy donoszą o tym, że przetrwanie nadchodzącej zimy może być nie lada wyzwaniem. W Nowym Sączu zamykają się kolejne lokale gastronomiczne. Teraz przed podobnym dylematem stoją gospodarze Restauracji & Pizzerii „Bistro Da Sandro".

Zobacz też: "Sprzedam owies opałowy". Czego to w desperacji ludzie nie włożą do pieca...

- Na początku roku mieliśmy rachunki na poziomie 3 i pół tysiąca złotych, potem skoczyły do 4 tysięcy, później do 6 tysięcy miesięcznie. Kolejny rachunek był znów niższy a teraz dostaliśmy rozliczenie na prawie 9 tysięcy złotych, które musimy zapłacić jednorazowo. Ja już tych rachunków kompletnie nie rozumiem. Ciągle działamy na tym samym sprzęcie, na tych samych urządzeniach. Nie podpięliśmy żadnego nowego urządzenia. W naszym lokalu nie przybyło nic, co by mogło sprawić, by pobór energii skoczył tak drastycznie jak rozliczenia. Załoga ma mnie już czasem dość, bo chodzę za każdym i rozliczam z każdej niepotrzebnie włączonej żarówki – rozkłada ręce gospodyni pizzerii Barbara Żytkowicz.

- Nie wiem skąd weźmiemy te 9 tysięcy, bo nie ma najmniejszej możliwości byśmy przerzucili te koszty na klientów, bo już nikt do nas nie przyjdzie. I tak ludzi jest coraz mniej. Coraz mniej osób stać na to, by wyjść do lokalu nawet raz w tygodniu. Wszyscy oglądają każdą złotówkę przed wydaniem. Zresztą my też. Bo prąd to jedno, ale przy każdej dostawie produkty spożywcze też są coraz droższe. A jeszcze są ZUSy, podatki, gaz, woda, ścieki, śmieci – komentuje nasza rozmówczyni.

- Rozmawiam ze znajomymi z branży. W kilku lokalach w Nowym Sączu już zamiast żarówek obsługa zapala wieczorem świeczki. Nie, nie żartuję. Jeden z kolegów śmiał się gorzko, że klienci nawet są zadowoleni, bo dzięki świeczkom robi się klimatycznie a i temperatura na sali skacze mu o dwa stopnie do góry. Mówiąc o tym we dwie możemy się pośmiać, ale to naprawdę na dłuższą metę jest śmiech przez łzy – dodaje nasza rozmówczyni.

Zobacz też: Gastronomia zwija się ze Starego Sącza, znikają dwie restauracje. Tak źle jeszcze nie było

- Cały czas słyszymy, że od 1 grudnia ceny prądu mają być zamrożone również dla takich lokali jak nasz, ale uwierzę w to dopiero jak zobaczę rachunek w styczniu. Tylko jak mamy do tego stycznia przetrwać? Grudzień zawsze był słabszy, bo są święta i każdy najpierw myśli o prezentach dla najbliższych, jak nie dla wszystkich, to chociaż dla dzieci. Od dłuższego czasu funkcjonujemy jak na huśtawce. Zdarzają się, tylko zdarzają, weekendy, kiedy ruch jest taki, że stolików brakuje, ale są też dni, że w kasie na koniec mam 600, 700 złotych – mówi gorzko nasza rozmówczyni.

- Niektórzy myślą: a najwyżej padnie pizzeria, ale to jest zespół naczyń połączonych, bo nasza załoga straci pracę, ludzie stracą źródło utrzymania i oni też nie będą mieli pieniędzy na to, by wydać je choćby w innym sklepie – podsumowuje Żytkowicz.

A my możemy dodać, że już jeden ze znanych lokali przy ulicy Jagiellońskiej ogłosił, że z końcem października kończy swoją działalność. Kto wie, czy za kilka tygodni znów nie będziemy pisać o tym, że centrum Nowego Sącza umiera…

Edit.: jeszcze przed publikacją Żytkowicz zadzwoniła do nas z informacją, że właśnie dzwoniła do niej koleżanka, która też ma mały biznes w centrum i jej rachunek za prąd skoczył z 300 na 1 200 złotych ([email protected] Fot.: archiwum sądeczanin.info archiwum „Bistro Da Sandro")







Dziękujemy za przesłanie błędu