Pożary wysypisk - na Sądecczyźnie problem śmieci rozwiązuje się inaczej
Składowiska śmieci są podpalane, bo to najbardziej znany sposób na "szybką utylizację" nieczystości. Są jednak inne rozwiązania, na pewno droższe i czasochłonne, ale zgodne z prawem i przyjazne dla środowiska. Trzeba się ich tylko podjąć.
Krynica-Zdrój musiała zmierzyć się z takim problemem. Na terenie gminy było jedno czynne składowisko śmieci pod nazwą "Uroczysko Głębokie", jednak ze względu na uzdrowiskowy charakter obszaru, w 2010 roku nakazano jego zamknięcie.
Zobacz także: Idzie do nas plaga pożarów wysypisk? Strażacy już się szykują
Na Miejskim Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej w Krynicy-Zdroju spoczął obowiązek rekultywacji tego miejsca. Koszt prac został oszacowany przez niezależną firmę na 2 mln złotych. Gminna spółka, aby oszczędzić postanowiła się podjąć tego zadania własnymi siłami.
Działania mające na celu przywrócenie terenowi wysypiska pierwotnej postaci, trwały cztery lata i zakończyły się zimą zeszłego roku, kosztowały niespełna milion złotych.
W ramach tych czynności zabezpieczono teren przed skażeniem środowiska, odprowadzono wody ściekowe kanalizacją bezpośrednio do oczyszczalni i zrobiono instalacje odgazowujące, zamontowano także specjalną pochodnię, która ma chronić przed ewentualnym zapaleniem się metanu.
Na koniec, całość przykryto kilkoma warstwami humusu, żwiru i ziemi, i zasadzono dwa tysiące drzew, aby wkomponować całość w teren leśny.
Efekt jest imponujący. Teraz nikt, spacerując po muszyńskim lesie, nie odgadłby miejsca, gdzie znajdowało się wysypisko - mówi z dumą Andrzej Dobrzański, dyrektor Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Krynicy-Zdroju.
Działanie to pokazuje, że można lokalnie znaleźć przykłady świetnego gospodarowania odpadami, oraz że istnieją bezpieczne i korzystne dla środowiska sposoby uporania się ze składowiskiem śmieci.
(KS) fot. Rafał Zdrojewski, MPGK Krynica-Zdrój