Rosyjska rakieta uderzyła w fabrykę Fakro. Wszystko stanęło w ogniu [AKTUALIZACJA]
Telefon obudził prezesa Fakro o piątej nad ranem
– O piątej nad ranem zadzwonił telefon. Usłyszałem, że w nasz zakład uderzyła rakieta – mówi w rozmowie z „Sądeczaninem” prezes Fakro, Ryszard Florek. - Na szczęście nie ucierpieli nasi pracownicy. Spłonęła hala produkcyjna oraz magazyn częściowo udostępniony dla Caritas Lwów. Czekamy aż zostanie ugaszony pożar. Wtedy oszacujemy straty. Jesteśmy w kontakcie z naszymi pracownikami i kadrą zarządzającą. Okazujemy im wsparcie. Na miejsce dotarł już polski biskup. - dodaje Ryszard Florek.
Jaki straty poniosła sądecka firma?
- Na razie trudno oszacować straty. W magazynie było dwa tysiące okien. Jedno kosztuje tysiąc złotych, więc to już jest 2 miliony. Jeśli doliczyć do tego halę, która spłonęła doszczętnie to wychodzi około 30 milionów - wylicza Florek. Czy fabryka byłą ubezpieczona? - pytamy. W czasie wojny nie działa żadne ubezpieczenie - odpowiada prezes Fakro.
Od rana napływają dramatyczne doniesienia ze Lwowa
Według władz miasta uszkodzony został magazyn przemysłowy, w którym wybuchł pożar, a spod gruzów udało się uratować dwie osoby, z czego jedna została ciężko ranna. Po godzinie dziewiątej czasu polskiego mer Lwowa poinformował, że w zgliszczach znaleziono ciało pracownika magazynu – relacjonuje portal wp.pl
Jak podają dziennikarze ukraińskiego BBC, drony typu Shahed zaatakowały Lwów po czwartej nad ranem – i był to "najdłuższy atak na Lwów" w całym okresie rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Bezzałogowce leciały w stronę miasta z różnych kierunków. Atak zakończył się około godziny szóstej rano.
Od blisko dwudziestu lat Ryszard Florek prowadzi biznes na Ukrainie
Fakro ulokowało tam trzy fabryki produkujące okna dachowe i schody strychowe. Wszystkie znajdują się w zachodniej części kraju. Największy z zakładów, który zatrudniał blisko pół tysiąca pracowników, jest we Lwowie, dwa pozostałe, zlokalizowane są w Nowogradzie i Szkle. Produkcja ze wszystkich trzech spółek, w całości trafiała na rynki eksportowe.
O fabrykach Fakro rozmawialiśmy z Ryszardem Florkiem podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu. - Na Ukrainie nadal jesteśmy. Produkcja jest trzy razy mniejsza z różnych powodów. Z jednej strony siadł rynek, z drugiej pracownicy poszli do wojska, niektórzy nie wrócili. Mam nadzieję, że z czasem to się uspokoi.
W obrotach firmy produkcja na rynek ukraiński i rosyjski to było mniej niż 20 procent. głownie koncentrujemy się na Europie Zachodniej. Produkcję w ukraińskich zakładach przejęły polskie podmioty i będziemy w dalszym ciągu obsługiwać rynek ukraiński. [email protected]) zdjęcie ilustracyjne fot.: Twitter/ Osinttechnical,