Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 13 lipca. Imieniny: Danieli, Irwina, Małgorzaty
19/12/2013 - 11:35

Afera oświatowa: Nowak odwoła się od decyzji o zwrocie subwencji

Przez blisko sześć godzin prezydent Nowego Sącza oraz jego zastępcy wyjaśniali radnym jak doszło do tego, że miasto będzie musiało oddać 4,8 mln zł niesłusznie pobranej dotacji na oświatę. Opozycji nie przekonali: Na większość pytań, które zadałem nie otrzymałem odpowiedzi – ubolewał radny Józef Hojnor.
- Trzeba wyraźnie oddzielić sprawę Zespołu Szkół nr 3 przy ul. Lwowskiej od pozostałych dwóch placówek kształcenia specjalnego - tłumaczył prezydent Nowego Sącza i przypomniał radnym, że kontrola, którą przeprowadzono w tej pierwszej szkole, pozwoliła wykryć nieprawidłowości. - Zalecenia pokontrolne dotyczące zweryfikowania wynagrodzeń nauczycieli z tej szkoły nie zostały wykonane mimo przekazania dyrekcji informacji, dyrektor poświadczył nieprawdę, przyjmowano dzieci bez orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego, w latach 2007–2011 podawano zawyżoną przeliczeniową liczbę uczniów dla celów wyliczenia subwencji, co skutkowało nienależnym otrzymaniem subwencji w kwocie 2 230 mln zł, z czego do zwrotu pozostaje 1,504 mln zł. 2 lutego 2012 zawiadomiłem prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa a 13 lutego 2012 r. dyrektor tej placówki został odwołany a szkoła zlikwidowana z dniem 31 sierpnia 2013 roku – mówił Nowak.
Tłumaczył też, że w dwóch szkołach niepełnosprawnym uczniom dyrektorzy przypisali dodatkowe dysfunkcje, które zawyżyły subwencję, ale jego zdaniem te pomyłki to wynik wprowadzenia nowych przepisów.
- Oskarżenia części radnych, że nieodpowiednio kontrolujemy szkoły są bezpodstawne, wydział edukacji zgodnie z prawem nie miał wówczas wglądu we wszystkie dokumenty - podkreślał.
Od marca do czerwca tego roku swoją kontrolę przeprowadził też Urząd Kontroli Skarbowej. W ten sposób nieprawidłowości stwierdzono też w kolejnych dwóch szkołach, nad którymi nadzór pełni Urząd Miasta. Od czerwca do sierpnia kontrola UKS objęła też całą gminę Nowy Sącz. – Kontrolerzy UKS kontrolą objęli tylko uczniów, posiadających orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego. Na skutek takiej metodologii, uczniowie, którzy nie mieli orzeczeń lekarskich nie byli w żaden sposób uwzględniani w algorytmie podziału subwencji. Dlatego 4 września wniosłem zastrzeżenia do protokołu kontroli UKS – mówił prezydent Nowak i dodał, że chociaż w pozostałych dwóch szkołach także stwierdzono nieprawidłowości to trzeba podkreślić, że powodem były nieprecyzyjne przepisy i system przyznawania subwencji. - Takie problemy są w szkołach w całej Polsce – dodał.
Prezydent przyznał też, że wyciągnie wnioski z tej sytuacji. – To prawda, przyznaję, że nasze kontrole powinny też obejmować kwestie subwencji. Wyciągnęliśmy wnioski i wzmocniliśmy od tego czasu nadzór nad Systemem Informacji Oświatowej – powiedział. Nowak bronił też swojej zastępczyni, odpowiedzialnej za oświatę: – Pani Bożena Jawor 25 czerwca wystosowała pismo do wszystkich placówek oświatowych publicznych i niepublicznych, w których zobowiązała dyrektorów do dokładnej znajomości przestrzegania ustawy o systemie informacji oświatowej. 9 października tego roku sam wydałem zarządzenie dotyczące wzmocnienia kontroli danych w bazach SIO – dodał.

Opozycyjni radni, którzy zwołali sesję nadzwyczajną nie byli jednak zadowoleni z tego co usłyszeli.
- Mówił pan, że konsekwencje wyciągnięte zostaną od odpowiedzialnych za nadzór urzędników, a wygląda na to, że konsekwencje ponieśli jednak tylko dyrektorzy. Teraz jest już na to za późno, bo zgodnie z przepisami nie można tego zrobić po upływie określonego czasu, a przypominam, że sprawa dotyczy lat poprzednich – przypomniał radny Piotr Lachowicz.
Radna Barbara Jurowicz zapytała natomiast Bożenę Jawor o to, dlaczego jedynymi, którzy ponieśli konsekwencje są pracownicy szkół. – Zabrano im część wynagrodzenia, to znaczy pozbawiono dodatków, tymczasem nikt z ratusza odpowiedzialny za nadzór nie został ukarany. To dziwne, tym bardziej, że sam pan prezydent mówił, że najbardziej zawiniły tu nieprecyzyjne przepisy i nie było złej woli dyrektorów. Powtarza się też, że te pieniądze z subwencji zostały wydane na tych uczniów, co jest nieprawdą, bo jeśli tak było, to tylko w bardzo niewielkiej części. Tak naprawdę trafiają one przecież bezpośrednio do budżetu miasta – powiedziała.
Bożena Jawor i Ryszard Nowak tłumaczyli, że to nieporozumienie:
Decyzje o pozbawieniu dodatków podjęto z innych powodów. To nie kara. Mamy prawo podejmować takie decyzje – usłyszała Jurowicz.
Głos zabrał obecny na sesji poseł Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk:
– Jeśli dziś wyjdziemy z tej sali z takim przekonaniem, że nic się nie stało, to jestem przekonany, że za jakiś czas znów się tu spotkamy i będziemy dyskutować nad kolejnym zwrotem subwencji. Tu ważne jest pytanie o właściwy nadzór nad szkołami i o to, jaką mamy pewność, że uda się takich sytuacji uniknąć w przyszłości. Wiemy, że nieprawidłowości różnego rodzaju w jednej ze szkół trwały od dłuższego czasu. Z przykrością muszę o tym powiedzieć, ale pani Bożena Jawor wiedziała o tym znacznie wcześniej niż prezydent nakazał kontrolę. Przez dwa lata nie podejmowano żadnych działań, mając wiedzę, co się tam dzieje. Czy miało to związek z tym, że w tej szkole pracowało wielu członków rodziny pani Bożeny Jawor? Dlaczego nie było szybszych działań, szybszych reakcji ? – pytał poseł Mularczyk.
Prezydent i jego zastępcy byli oburzeni słowami posła. – Mam wrażenie, że pan oprócz czytania prasy, pisania listów i zadawania pytań nic innego nie robi - odpowiedział prezydent Nowak. - Gdyby pan się bardziej skupił na tym co wcześniej mówiłem ot nie trzeba by zadawać takich pytań. Pan znowu sugeruje, że ktoś coś gdzieś zabrał, wyłudził. Te pieniądze trafiły do sądeckiej oświaty i do sądeckich dzieci. To prawda, że będziemy szukać oszczędności w oświacie, bo żyjemy w trudnych czasach ale to nie ma nic wspólnego z tą subwencją. Tak samo nieprawdą są sugestie, że z tego powodu zamykamy szkołę na Wólkach, tej szkoły nie zamykamy – odparł Nowak. – Pana żona, panie pośle, była na zebraniu w szkole na Wólkach i słyszała, że nie likwidujemy tej szkoły – dodał Jerzy Gwiżdż.
Niepocieszony przebiegiem sesji nadzwyczajnej był radny Józef Hojnor.
Jestem zawiedziony tym, co dziś usłyszałem. Można odnieść takie wrażenie, że „sądeczanie nic się nie stało”, winne są złe przepisy, a do tego minister i rząd. Tymczasem zadałem prezydentowi siedem precyzyjnych pytań, w tym o odpowiedzialność jego zastępcy i konkretnych urzędników z ratusza, na które w zasadzie nie dostałem odpowiedzi, dlatego wystąpiłem do władz miasta o udostępnienia protokołów z rad pedagogicznych, by można było sprawdzić czy organ nadzorujący nie wiedział wcześniej o tych nieprawidłowościach. Zastanawiam się też, dlaczego o wynikach kontroli UKS nie poinformowano nas wcześniej – powiedział. – Czy dyrektor ZS 3, podlegał konkursom i otrzymywał glejt od organu nadzorującego do pełnienia tej funkcji. Przypominam, że ten pan był dyrektorem od 2002 do 2012 roku a jak się okazuje, jest osobą z rodziny pani wiceprezydent Jawor – dodał.
- Dyrektor ten został powołany w 2002 roku, po 5 latach  (w 2007 r.) był konkurs na dyrektora szkoły. To był jeden z pierwszych konkursów, w których uczestniczyłam ja. Ocena pracy dyrektora była wyróżniająca. Jeśli chodzi o informacje zamieszczane w systemie SIO, to one są przekazywane elektronicznie i ja nie mam do nich wglądu – wyjaśniała Bożena Jawor.

Dyskusja nad opisywaną przez portal Sadeczanin.info sprawą 4,8 mln zł subwencji, którą MEN  nakazuje miastu zwrócić, spotkała się z ogromnym zainteresowaniem. Sala ratusza, gdzie odbywają się obrady wypełniła do ostatniego wolnego miejsca publiczność, trzeba było wręcz dostawić dodatkowe krzesła. Dyskusji przysłuchiwali się m.in. radni wojewódzcy oraz lider sądeckiej "Solidarności" Andrzej Szkaradek a także nauczyciele i dyrektorzy sądeckich szkół. Radni (m.in. Grzegorz Fecko, Artur Czernecki, Barbara Jurowicz) wnioskowali o dopuszczenie dyrektorów szkół, w których źle policzono subwencje (ci byli na to przygotowani i przez kilka godzin czekali na zaproszenie na mównicę). Najpierw jednak przewodniczący RM Jerzy Wituszyński, a potem prezydent Nowak kategorycznie sprzeciwili się takiej możliwości.
– Zabraniam dyrektorom szkół wypowiadania się na ten temat – powiedział w końcu Nowak i wraz z zastępcami, opuścił salę obrad. Przez ostatnią godzinę radni debatowali więc już tylko we własnym gronie.

Bogumił Storch
Fot: JEC i arch.

 






Dziękujemy za przesłanie błędu