Niskie zarobki w Nowym Sączu. Czy tu jest zmowa płacowa?
Z Kazimierzem Sedlakiem, założycielem pierwszej polskiej firmy doradztwa HR Sedlak & Sedlak, i pierwszego Polsce tematycznego portalu poświęconego wynagrodzeniom rozmawiają Agnieszka Michalik i Tomasz Kowalski.
Musi być między nimi chemia. I może należałoby jeszcze dołożyć nieco edukacji na temat funkcjonowania gospodarki wolnorynkowej i zrozumienia, że praca jest towarem, Jest tyle warta, ile ktoś zechce za nią zapłacić.
O Nowym Sączu mówi się, że to miasto milionerów. Dziennikarze ogólnopolskich mediów lubią pisać o fenomenie lokalnej przedsiębiorczości. Kiedy jednak rozmawia się z mieszkańcami miasta, wszyscy narzekają na pensje. Mediana zarobków w Nowym Sączu jest najniższa w całej Małopolsce i wynosi 3 tys. zł brutto. Sądecczyzna z przeciętnymi zarobkami na poziomie 3193 złotych, zajmuje względem innych małopolskich powiatów dopiero 17. miejsce. Potrafi pan tę rozbieżność wytłumaczyć?
- Nie. Nie potrafię, bo każdy problem wymaga rzetelnej analizy, a w tym momencie nie dysponuję odpowiednimi danymi. W naszej rozmowie mogę sobie jedynie „poteoretyzować”.
Poteoretyzować? Przecież ekonomiści zawsze podkreślają, że to przedsiębiorczość buduje zamożność regionów. A w Nowym Sączu zarabia się po prostu mało i ludzie mówią, że mają dosyć czytania o tym, że mieszkają w mieście gospodarczych cudów.
Ja jestem człowiekiem, który zawsze stara się powoływać na fakty i w oparciu o nie wyciągać wnioski. Państwo mówią, że ludzie w Nowym Sączu są niezadowoleni. Ale w naszym kraju 80 procent Polaków jest niezadowolonych ze swojego wynagrodzenia. Przypomnijmy sobie, co było 27 lat temu. W publicznych toaletach gazety zamiast papieru toaletowego i kilka czy kilkanaście samochodów na tysiąc mieszkańców. W tej chwili, jeśli chodzi o rozwój gospodarczy jesteśmy w czołówce Europy. Pod względem liczby samochodów znacznie przewyższamy średnią europejską, bo mamy ich ponad 600 na 1000 mieszkańców.
Oczywiście dzięki transformacji ustrojowej wiele się w Polsce zmieniło i w sensie obiektywnym możemy się cieszyć ze wzrostu gospodarczego. Ale przeciętny zjadacz chleba swoją sytuację postrzega w sposób subiektywny i mówi zarabiam za mało i potwierdzają to statystyki.
To, że ludzie narzekają, wcale nie znaczy, że jest im źle. Mediana zarobków dla Nowego Sącza w statystykach jest niższa i tu się mogą z państwem zgodzić, ale należy podkreślić, że te wyliczenia dotyczą wynagrodzeń w gospodarce narodowej. Sądecczyzna jest natomiast bardzo dużym i atrakcyjnym obszarem, w którym ludzie osiągają również dodatkowe dochody z turystyki.
Czyli w statystykach jesteśmy biedni, ale w rzeczywistości wcale nam się źle nie powodzi?
To tak, jak z góralami na Podhalu. Oficjalnie zarabiają poniżej średniej krajowej, ale w rzeczywistości należą do ludzi zamożnych. I myślę, że Sądecczyzna pod tym względem od Podhala nie odstaje zbyt wiele.
Strony
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- następna ›
- ostatnia »