Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
04/04/2017 - 12:30

Niskie zarobki w Nowym Sączu. Czy tu jest zmowa płacowa?

W Nowym Sączu, mieście milionerów, słychać powszechne utyskiwanie na niskie zarobki. Niektórzy utrzymują nawet, że mamy do czynienia że zmową płacową. Czy to prawda, czy też wolny rynek, gdzie praca jest towarem, wartym tyle, ile ktoś zechce za nią zapłacić.

Z Kazimierzem Sedlakiem, założycielem pierwszej polskiej firmy doradztwa HR Sedlak & Sedlak, i pierwszego Polsce tematycznego portalu poświęconego wynagrodzeniom rozmawiają Agnieszka Michalik i Tomasz Kowalski.

Musi być między nimi chemia. I może należałoby jeszcze dołożyć nieco edukacji na temat funkcjonowania gospodarki wolnorynkowej i zrozumienia, że praca jest towarem, Jest tyle warta, ile ktoś zechce za nią zapłacić.

O Nowym Sączu mówi się, że to miasto milionerów. Dziennikarze ogólnopolskich mediów lubią pisać o fenomenie lokalnej przedsiębiorczości. Kiedy jednak rozmawia się z mieszkańcami miasta, wszyscy narzekają na pensje. Mediana zarobków w Nowym Sączu jest najniższa w całej Małopolsce i wynosi 3 tys. zł brutto. Sądecczyzna z przeciętnymi zarobkami na poziomie 3193 złotych, zajmuje względem innych małopolskich powiatów dopiero 17. miejsce. Potrafi pan tę rozbieżność wytłumaczyć?

- Nie. Nie potrafię, bo każdy problem wymaga rzetelnej analizy, a w tym momencie nie dysponuję odpowiednimi danymi. W naszej rozmowie mogę sobie jedynie „poteoretyzować”.

Poteoretyzować? Przecież ekonomiści zawsze podkreślają, że to przedsiębiorczość buduje zamożność regionów. A w Nowym Sączu zarabia się po prostu mało i ludzie mówią, że mają dosyć czytania o tym, że mieszkają w mieście gospodarczych cudów.

Ja jestem człowiekiem, który zawsze stara się powoływać na fakty i w oparciu o nie wyciągać wnioski. Państwo mówią, że ludzie w Nowym Sączu są niezadowoleni. Ale w naszym kraju 80 procent Polaków jest niezadowolonych ze swojego wynagrodzenia. Przypomnijmy sobie, co było 27 lat temu. W publicznych toaletach gazety zamiast papieru toaletowego i kilka czy kilkanaście samochodów na tysiąc mieszkańców. W tej chwili, jeśli chodzi o rozwój gospodarczy jesteśmy w czołówce Europy. Pod względem liczby samochodów znacznie przewyższamy średnią europejską, bo mamy ich ponad 600 na 1000 mieszkańców.

Oczywiście dzięki transformacji ustrojowej wiele się w Polsce zmieniło i w sensie obiektywnym możemy się cieszyć ze wzrostu gospodarczego. Ale przeciętny zjadacz chleba swoją sytuację postrzega w sposób subiektywny i mówi zarabiam za mało i potwierdzają to statystyki.

To, że ludzie narzekają, wcale nie znaczy, że jest im źle. Mediana zarobków dla Nowego Sącza w statystykach jest niższa i tu się mogą z państwem zgodzić, ale należy podkreślić, że te wyliczenia dotyczą wynagrodzeń w gospodarce narodowej. Sądecczyzna jest natomiast bardzo dużym i atrakcyjnym obszarem, w którym ludzie osiągają również dodatkowe dochody z turystyki.

Czyli w statystykach jesteśmy biedni, ale w rzeczywistości wcale nam się źle nie powodzi?

To tak, jak z góralami na Podhalu. Oficjalnie zarabiają poniżej średniej krajowej, ale w rzeczywistości należą do ludzi zamożnych. I myślę, że Sądecczyzna pod tym względem od Podhala nie odstaje zbyt wiele.







Dziękujemy za przesłanie błędu