Wyzwiska, popychanie, rzucanie kamieniami. Polsko-cygańska wojna pod Limanową [WIDEO]
Trudno zliczyć, ile razy tylko w tym roku strażacy gasili pożar w Koszarach koło Limanowej, gdzie Romowie palą elektrośmieci. Dym zatruwa okolicę, a mieszkańcy czują się bezradni.
Po informacjach w lokalnych mediach, pisał o tym także „Sądeczanin”, sprawą zainteresowali się dziennikarze programu „Alarm” z Telewizji Polskiej. Wyemitowany w weekend reportaż kreśli obraz polsko-romskiej wojny.
Czytaj też Nieszczęście przyszło w środku nocy. Ogień strawił biznes pod Nowym Sączem [ZDJĘCIA]
Groźby, wyzwiska i rękoczyny
- Mieszkańcy Koszar drżą o swoje bezpieczeństwo. Codziennie słyszą groźby i wyzwiska, dochodzi nawet do rękoczynów – mówią reporterzy.
Sąsiedzi Cyganów w rozmowie z dziennikarzami kipią oburzeniem, bo od dziesięciu lat są zatruwani toksycznym dymem. Do tego dochodzi smród rozrzuconych wszędzie śmieci i plaga szczurów.
Pytany o cygańskie osiedle wójt gminy Limanowa Jan Skrzekut przyznaje, że Romowie czują się bezkarni. - Gmina wynajęła firmę sprzątającą, ale po trzech interwencjach spółka się wycofała i ciężko kogokolwiek znaleźć, żeby się tego podjął – mówi w reportażu.
Na porządki w cygańskiej osadzie samorząd przeznaczył już 200 tys. złotych, ale problemu palenia śmieci jak dotąd nie udało się rozwiązać.
Czytaj też To było potworne. Uderzył w niego na przejściu dla pieszych
Nie tylko toksyczne śmieci
Co na to Romowie z Koszar? Z reporterką „Alarmu”rozmawiać nie chcieli. Na dialog stracił też nadzieję wójt Limanowej, który mierzy się nie tylko z problemem palenia śmieci, ale także z problemem budowlanej samowoli na romskim osiedlu.
- Nadzór budowlany wydał decyzję o rozbiórce nielegalnie skleconych domów, ale jak tłumaczy Skrzekut nie jest to skuteczne. Nie ma takiej firmy, która przyjdzie i domy wyburzy, a poza tym gmina musiałaby zapewnić Romom mieszkania zastępcze, których nie ma.
Pudrowanie trupa
Sami sąsiedzi Cyganów mówią, że rządowy program pomocy dla Romów nie działa . Ich zdaniem to „pudrowanie trupa”, na co idą potężnie środki. Jak mówią, koniczna jest szansa na edukację mieszkańców osady i uczciwa pracę. - Gdyby tak było, te środki wróciłyby do budżetu – mówią mieszkańcy Koszar.
Podczas wizyty dziennikarzy „Alarmu” w Limanowej straż pożarna otrzymała wezwanie do cygańskiego osiedla w Koszarach. Filmowa ekipa też tam pojechała. Powrót do cygańskiej osady okazał się niebezpieczny – informuje zespół programu w mediach społecznościowych.
Reporterzy zostali obrzuceni wyzwiskami. Było też jak twierdzą popychanie, rzucanie kamieniami, a nawet próba zniszczenia sprzętu.
Wio, wio stąd zaraz, bo roz**cę tę kamerę. Chcesz? Pytam się, chcesz? Już ku*wa stąd – słychać na nagraniu krzyki rozwścieczonych Romów.
- Ale ja nie jestem u pana w domu – mówi dziennikarka.
- Ale jest pani na mojej posesji – słychać w odpowiedzi i zapowiedź wezwania na policji.
Czytaj też Takie same dwa nieszczęścia w jeden weekend. Jedno w Limanowej, drugie koło Gorlic
Prowokacja i dyskryminacja
Cyganów z Koszar broni znany romski artysta Bogdan Trojanek. Jak twierdzi, borykają się z brakiem tolerancji i dyskryminacją. - Kiedyś dziennikarzom wierzyli, bo liczyli , że to im może pomóc, ale potem po licznych reportażach cierpieli jeszcze bardziej – mówi na nagraniu w mediach społecznościowych.
Jego zdaniem cała ta sprawa była po prostu prowokacją. - Ktoś wezwał strażaków, ale pożaru nie było. Chodziło jedynie o program, który w złym świetle mógłby pokazać Romów. Jak mówi, współczuje sąsiadom Cyganów, bo sam nie chciałby mieć za ścianą nieczystości i smrodu z palonych kabli, ale podkreśla, że to nie jest wyłącznie wina samych Romów.
- Jeszcze w lipcu Romowie zgłosili wniosek o dofinasowanie na zakup opału do ośrodka pomocy społecznej, jednak dofinansowania nie otrzymali, bo ich domy to samowola budowlana – mówi Trojanek.
Winna jest gmina
Jego zdaniem winna jest gmina. - Skoro domy są nielegalne, to czemu tam Romów zameldowali i przyjmują z osady należne opłaty – oburza się artysta, który na swoim profilu wrzucił filmik z wizyty dziennikarzy nagrany przez samych Romów. Trudno go jednak upublicznić w naszym serwisie, bo to prawie same wulgaryzmy pod adresem dziennikarki i kamerzysty programu Alarm.
Czy jest nadzieja na zakończenie tej polsko-romskiej wojny w Koszarach? Sąsiedzi Cyganów w rozmowie z autorami reportażu deklarują chęć porozumienia. – Nikt tu nie jest rasistą. Chcemy godnie żyć i chcemy, żeby godnie żyli Romowie. Chcemy współpracować, ale na takich samych zasadach dla jednych i dla drugich – mówią mieszkańcy Koszar. ([email protected])