Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 25 maja. Imieniny: Borysa, Magdy, Marii-Magdaleny
25/09/2023 - 21:25

"U nas wszyscy wiedzą, kim jest Ewa Filipiak"

Ma 43 lata, jest radną powiatu limanowskiego, urzędnikiem przedsiębiorcą i nazywa się Ewa Filipiak. Do Sejmu w tym roku startuje z numerem 15 na liście Prawa i Sprawiedliwości. Sprawdźcie, czym Ewa Filipiak chce się zająć w parlamencie:

Ewa Filipiak

Zazwyczaj pytam kandydata dlaczego startuje do Sejmu, ale pani kandyduje nie pierwszy raz. W 2019 roku, w powiecie limanowskim, miała pani trzeci wynik na liście. Tym razem się uda?
- Nie chciałabym o tym przesądzać.  A osiągnięcie takiego wyniku w poprzednich wyborach nie było to łatwe - lista, jak zwykle, była bardzo silna, nie brakowało na niej bardzo znanych nazwisk. Poza jedynką, Arkadiuszem Mularczykiem, byli na niej bardzo znani politycy, choćby wieloletni poseł Wiesław Janczyk, radny sejmiku Grzegorz Biedroń czy były poseł, śp. Józef Leśniak. Udało mi się jednak osiągnąć drugi wynik spośród kandydatów z powiatu limanowskiego.

Czym obecne wybory będą się różniły od poprzednich?
- Stoimy przed historyczną szansą, bo jeszcze żadnemu ugrupowaniu po 1989 roku nie udało się rządzić przez trzy kadencje. Mam wielką nadzieję, że uda się to Prawu i Sprawiedliwości, czy też patrząc szerzej - Zjednoczonej Prawicy.

Co przede wszystkim chce pani zrobić dla swych wyborców w parlamencie? Nie mogę nie zapytać, czy zacznie pani od „sądeczanki”?
- Potrzeb jest bardzo dużo i to w każdym powiecie, od tatrzańskiego po gorlicki. Jestem od trzech kadencji radną powiatu limanowskiego, społecznikiem chyba z krwi i kości. Mój tato też pracował w samorządzie, może stąd się to wzięło. Dla mnie ważne jest więc wzmacnianie całego regionu, inwestycje, ogólnie pojęty lobbing na rzecz regionu.

Tak „sądeczanka”, jak wszystkie inne połączenia komunikacyjne, są potrzebne dla rozwoju regionu, rozwoju przedsiębiorczości. A my powinniśmy przedsiębiorcom sprzyjać. Pomogliśmy już emerytom, pomogliśmy rodzinom, seniorom i młodym. Teraz największa pomoc powinna trafić do właścicieli firm. Wiem jak jest im trudno, sama jestem wspólnikiem spółki z branży drzewnej, weszliśmy też w obszar turystyki, bardzo trudny w czasie pandemii. Wiem, ile kosztuje zatrudnienie pracownika, ile trzeba się napracować, by solidnie mu zapłacić, ile kosztuje prowadzenie firmy.

Dobre połączenia komunikacyjne mogłyby też zapobiec wyludnianiu się naszego regionu. Młodzi ludzie, dzięki szybkim połączeniom choćby z Krakowem nie musieliby już przeprowadzać się tam, gdzie znajdują satysfakcjonującą pracę. Mogliby też z większym spokojem zakładać firmy na miejscu. Dobrze zarabiając, płaciliby podatki w miejscu zamieszkania.

Co było pani największym sukcesem jako radnej trwającej jeszcze kadencji rady powiatu limanowskiego?
- Stałam za wieloma dużymi, lokalnymi inwestycjami. Pochodzę z ziemi zagórzańskiej, zapomnianej nieco przed rokiem 2010, kiedy zostałam radną. Udało się sprawić, że inwestycje zaczęły powstawać i tam, w gminie Mszana Dolna, czy w gminie Niedźwiedź. Pracuję w urzędzie gminy Mszana Dolna, zajmuje się tam pozyskiwaniem środków zewnętrznych, więc mogłabym wyliczać wiele inwestycji wzniesionych z udziałem środków, które mnie udało się pozyskać. Ale nie to jest najważniejsze.

Dla mnie ważne jest na przykład to, by kobiety w jak największym stopniu brały udział w życiu publicznym. W Radzie Powiatu Limanowskiego udało się nam już nieco zmienić tradycyjne proporcje. Zresztą jako pierwsza kobieta zostałam w 2018 roku przewodniczącą rady. Pracujemy z kołami gospodyń, pracujemy też ze stowarzyszeniami seniorów. Moją misją jest budowanie społeczeństwa obywatelskiego, chciałabym być więc w parlamencie emisariuszem spraw lokalnych, pomagać samorządom i NGO w pozyskiwaniu krajowych i europejskich środków.

W szkole liderów politycznych poznałam wielu przedstawicieli potężnych organizacji, stowarzyszeń i fundacji. Na ich tle nasze instytucje społeczeństwa obywatelskiego są dopiero na początku drogi, chciałabym im pomóc, bo mamy jeszcze naprawdę dużo do zrobienia. Chciałabym też pomóc w uświadomieniu naszym mieszkańcom, że ich głos i ich potrzeby bardzo się liczą.

Ewa Filipiak
Czy weźmie pani udział w referendum i jak będzie pani głosować?
- Oczywiście, że wezmę udział i pewnie pana nie zaskoczę odpowiedzią, że oddam głos cztery razy na "nie". Jestem pewna, że frekwencja będzie wystarczająca, bo na pewno każdy głosujący w wyborach weźmie udział w referendum, mającym rozstrzygnąć tak istotne kwestie jak wyprzedaż państwowego majątku, ochrona przed nielegalną imigracją, likwidacja muru na granicy z Białorusią, czy podwyższenie wieku emerytalnego. Przynajmniej u nas, na południu, ludzie tak się wypowiedzą, znam nasze środowisko.

Czy zbieżność imienia i nazwiska z obecną, krakowską posłanką PiS, pomaga pani w kampanii, czy szkodzi?
- Nie zastanawiałam się nad tym, bo u nas wyborcy wiedzą, kto to jest Ewa Filipiak. Mieszkam na granicy mojego i jej okręgu wyborczego i cztery lata temu rzeczywiście było zabawnie, gdy niektórzy dzwonili do mnie i pytali, czemu tak inaczej wyglądam na plakatach wyborczych, po co te ciemne włosy…  Bo u nas wszyscy wiedzą kim jest Ewa Filipiak - ta blondynka, która ma 43 lata, radna powiatu limanowskiego. (Rozmawiał Tomasz Kowalski) Fot. Ewa Filipiak/Facebook







Dziękujemy za przesłanie błędu