Stary Sącz: „klaps” medialny pomógł. Dziękujemy Panie Burmistrzu!
Uszkodzona brama wjazdowa i zablokowanie możliwości bezpiecznego wejścia i zjazdu na działki. Taki był efekt przebudowy Traktu św. Kingi. Drogowcy odcięli działkowców od swobodnego a przede wszystkim bezpiecznego dostępu do publicznej drogi i w drugim kierunku – na działki. Pisaliśmy o tym w publikacji Stary Sącz: "czy burmistrz widział jak nas tą fuszerką załatwili?" [ZDJĘCIA]
Działkowcy bezpardonowo i gorzko komentowali, że nie tak się z burmistrzem umawiali. Zjazd i brama miały być naprawione w zeszłym roku zanim wykonawca zwinął się z placu budowy. Coś tam niby zrobiono, ale metodą gospodarczą, która nijak się nie sprawdziła. No i zrobiono – cytując działkowców – po łebkach, bo tylko częściowo. Dziś już wiemy, że działkowicze ratowali się sami podsypując uskok tym, co kto akurat miał. Tyle, że nie chwalili się tym przed sobą nawzajem.
- No przed wyborami obiecywali, że naprawią a po wyborach: radźcie sobie sami – komentowali ci, do którego grona należy autorka tekstu, zobowiązując ją jednocześnie do interwencji u władz. A, że sąsiadów lekceważyć nie wolno, nawet tych „ogródkowych” interwencja była. Zastępca burmistrza Kazimierz Gizicki po naszej publikacji i osobistej rozmowie wziął temat na tapetę.
Jak donoszą zainteresowani działkowicze nieoficjalnie, wydelegowani z gminy pracownicy zameldowali się na miejscu już nazajutrz z samego rana po naszej rozmowie z Gizickim. I zrobili taki zjazd, że „mucha nie siada”. – I po co ten klaps medialny był? Nie można tak było od razu? – śmieją się z nutą kąśliwości działkowicze. Różnicę przed i po interwencji najdobitniej obrazują zdjęcia.
- Zjazd jest piękny. Rok na niego czekaliśmy, cztery pisma w tej sprawie złożyliśmy do Urzędu, ale dziś jesteśmy naprawdę wdzięczni – mówi w ich imieniu wszystkich szefowa ogrodu Agata Janka.
ES [email protected] Fot.: ES