Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 6 maja. Imieniny: Beniny, Filipa, Judyty
05/09/2022 - 15:40

Józio ma zaledwie 17 miesięcy, a już toczy walkę o życie. Diagnoza jest przerażająca

Józio to śliczny chłopiec o brązowych oczkach i przecudnych loczkach. Dopiero co zaczął swoją przygodę z życiem, a już okrutny los chce ją zakończyć. Lekarze wykryli u niego olbrzymiego guza zlokalizowanego w śródpiersiu, który uciska na płuca i serce. Przed chłopcem kolejne cykle chemii, operacja usunięcia guza, autoprzeszczep szpiku, radioterapia i immunoterapia. Ostatnim etapem, który daję szanse na całkowite wyleczenie, jest bardzo droga, nierefundowana szczepionka dostępna jak na razie wyłącznie w Nowym Jorku. Bez waszej pomocy, rodzicom chłopca nie uda się uzbierać potrzebnej kwoty.

Józio ma siedemnaście miesięcy. Razem ze swoimi rodzicami mieszka w Uściu Gorlickim. Jego mama jest Greczynką. Kilka tygodni temu miał wyjechać ze swoimi rodzicami do Grecji, aby tam zacząć nowe życie. Tak się jednak nie stało. Kilka dni przed planowanym wylotem, chłopiec źle się poczuł. Zaczął ciężej oddychać, jakby był stale zmęczony. Lekarz rodzinny skierował chłopca do szpitala z podejrzeniem zapalenia płuc i wtedy zaczęło się piekło...

- Już wstępne badania zwaliły nas z nóg. Lekarze powiedzieli, że Józio ma olbrzymiego guza w śródpiersiu, który rozpychając się w klatce piersiowej, uciska na płuca i serduszko – opowiadają ze łzami w oczach rodzice chłopca.

Zobacz też Rodzina i przyjaciele pożegnają 18-letnią Martynkę. Znana jest data i miejsce pogrzebu

Taka informacja na początku wydawała się absurdalna, przecież Józiu dotąd był zdrowym, wesołym chłopcem. Spokój i plany na przyszłość w jednej chwili legły w gruzach. Kolejne badania potwierdziły diagnozę i upewniły lekarzy, że mają do czynienia z neurolastomą – nowotworem złośliwym nerwów obwodowych autonomicznego układu nerwowego. To jeden z najgroźniejszych nowotworów, który występuje najczęściej u małych dzieci!

Józio Dawiec walczy z ciężką chorobą nowotworową 

Józio natychmiast trafił do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie Prokocimiu. Tam lekarze podjęli walkę o jego życie. Kolejne badania pokazały, jak bardzo nowotwór rozgościł się w małym ciałku małego Józia. Biopsje, tomografia i szereg badań dały druzgocącą diagnozę –  Neuroblastoma IV stopnia z przerzutami do szpiku i kości.

Skończyły się beztroskie zabawy, które Józio uwielbiał, spacery, podróże i plany na daleką przyszłość. Pojawiły się za to kroplówki, chemia i  szpital, który stał się jego drugim domem. Pierwsze serie chemioterapii przyniosły zamierzony efekt. Guz zmniejszył się i nie uciskał już tak mocno na serduszko i płuca.

- Józiu pomimo bólu i strachu znosi wszystko niezwykle dzielnie, uśmiecha się, dając nam siły do dalszej walki! Mamy nadzieje, że kiedyś cały ten koszmar będzie tylko złym wspomnieniem – mówią rodzice chłopca.

Zobacz też Nie żyje 18-letnia Martynka Głód. Przez wiele miesięcy dzielnie walczyła z nowotworem

Niestety kolejne cykle chemii, które miały pomóc w wyczyszczeniu szpiku i kości z komórek nowotworowych, nie pomogły. Kilka tygodni temu rodzice Józia zauważyli u chłopca siniaka na powiece prawego oczka. W ciągu kilku dni oczko tak spuchło, że Józio prawie nic na nie nie widział.

- Lekarze zrobili tomografię głowy. Serca pękły nam na milion kawałków, gdy powiedzieli, że jest guz w prawym oczodole i drugi, który szybko rozwija się w lewym oczku. Nie możemy w to uwierzyć... Przerzuty pojawiły się w trakcie podawania chemii. Przecież we wrześniu Józio miał mieć immunoterapię i leczenie komórkami macierzystymi, które już zostały pobrane! Ale wznowa zmusza nas do zmiany planów. Przed nami kolejny cykl chemii, tym razem mocniejszej. Lekarze cały czas się konsultują, ze wszystkich sił walczą o naszego synka – opowiadają zrozpaczeni rodzice.

- Nowotwór w przypadku Józia okazał się wyjątkowo złośliwy i skłonny do przerzutów. Nie wiemy, ile nasz synek będzie w stanie znieść, bo każda chemia ma nieodwracalne skutki uboczne dla organizmu... Już teraz pogorszył się słuch Józia w jednym uchu. Ale to jeszcze nie koniec złych wieści... Okazuje się, że w lewej nodze skan pokazał przerażający obraz – przerzut do piszczeli, który rozpycha kość od środka i może doprowadzić do złamania! Teraz już wiemy, dlaczego od kilku dni Józio nie chciał stawać na nóżce... Tak bardzo go musi boleć.

Zbiórka pieniędzy na leczenie chłopca 

Przed chłopcem kolejne cykle chemii, operacja usunięcia guza, autoprzeszczep szpiku, radioterapia i immunoterapia. Lekarze dają Józiowi szanse na wyzdrowienie ze względu na młody wiek. Ostatnim etapem, który daję szanse na całkowite wyleczenie, jest bardzo droga, nierefundowana szczepionka dostępna jak na razie wyłącznie w Nowym Jorku. Jej podanie mogłoby zapobiec wznowie, która przy tego typu nowotworach jest niestety bardzo prawdopodobna. Koszty szczepionki są niestety niezwykle wysokie – to około milion złotych. 

- Jest to cena za życie Józia, której nie jesteśmy w stanie sami zapłacić. Dlatego prosimy Was wszystkich o pomoc, aby leczenie mogło zakończyć się całkowitym sukcesem. Podanie szczepionki jest możliwe tylko sto dni po zakończonym leczenia, dlatego tak liczymy na pomoc wszystkich ludzi, którym los Józia nie jest obojętny – apelują rodzice chłopca. ([email protected] Fot. Archiwum Rodziny Dawiec)







Dziękujemy za przesłanie błędu