Choć nie działa, to jednak działa. Fotoradar w Naściszowej postrachem kierowców
Trudno zliczyć ile wypadków do tej pory wydarzyło się na drodze powiatowej w Naściszowej koło Nowego Sącza. Zdarzało się nawet, że w ciągu jednego dnia aż dwa samochody dachowały i lądowały w rowie. Tych wypadków było tak dużo, że internauci żartobliwie nazwali to miejsce „Zakrętami Niedzielnych Kierowców”.
Kierowcy na prostym odcinku drogi w Naściszowej znacznie przekraczali prędkość, choć jest tam ograniczenie do 60 kilometrów na godzinę. Na zakrętach tracili panowanie nad samochodami i lądowali w rowie.
To miejsce znalazło się na niechlubnej liście najbardziej niebezpiecznych miejsc w kraju, dlatego pracownicy Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego postanowili postawić tam fotoradar. I rzeczywiście kilka tygodni temu w Naściszowej została zamontowana żółta skrzynka, która miała być postrachem dla kierowców. Czy tak rzeczywiście jest? Czytaj też Postawili radar w Naściszowej. Działa już, czy nie działa?
Jak się okazało, fotoradar jeszcze nie działa, ale już teraz widać efekty. Kierowcy zwalniają w tym miejscu do 60 km/h. Dawno w tym miejscu nie było żadnego wypadku i mamy nadzieję, że już nie będzie żadnego.
Wciąż jeszcze nie wiadomo, kiedy zostanie uruchomiony radar w Naściszowej. W tej sprawie zwróciliśmy się do Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym.
- Nie jest jeszcze znany termin uruchomienia urządzenia – odpowiedział nam jeden z pracowników wydziału komunikacji CANARD.
Już teraz jednak wiadomo, ze fotoradar jest przystosowany do pomiaru w obydwu kierunkach, dlatego kierowcy noga z gazu! ([email protected] Fot. RG)