Chciał się powiesić przed kościołem w Nowym Sączu. Bóg zesłał mu anioła?
Był wtorek, 18 września, w kościele obchodzony jako wspomnienie świętego Stanisława Kostki. Późnym popołudniem, po siedemnastej, na placu koło jezuickiego kościoła sądeckiej parafii pod wezwaniem świętego Ducha, pojawił się desperat, który w tym dniu postanowił odebrać sobie życie. Wedle relacji naszego czytelnika, najpierw "się pociął", a potem zarzucił sobie pętlę na szyję.
Czytaj też Znalazła go martwego: tragedia w Obidzy. Sąsiedzi są wstrząśnięci
- Tę samobójczą próbę udaremniła mu kobieta, która właśnie wyszła z kościoła po spowiedzi. Rozwiązała mu ten śmiertelny węzeł. Miała na imię Monika - napisał autor maila, który twierdzi, że świadkami zdarzenia miały być siostry zakonne. O samobójcę z kościelnego placu pytamy jednego z księży, który dyżurował w parafialnej kancelarii.
- Nie znam szczegółów - mówi jezuita. - Widziałem tylko że na kościelnym placu była policja. Akurat wtedy trwały przygotowania do nabożeństwa. Wszyscy byli zajęci w kościele. A o kobiecie nic nie wiem - dodaje.
Czytaj też To już plaga samobójstw? Zostawiła wiadomość. Dramatyczna akcja policji
Na dywagacje na temat boskich wyroków i "ludzkiego anioła", który uratował desperatowi życie ksiądz nie daje się namówić. - Najlepiej byłoby porozmawiać z tą kobietą, jeśli tak rzeczywiście było - mówi jeziuta.
Próbowaliśmy skontaktować się z cichą bohaterką za pośrednictwem autora przesłanego do redakcji maila, ale kobieta odpowiedziała, że chce pozostać anonimowa. O szczegóły sprawy zapytaliśmy rzeczniczkę sądeckiej policji.
Iwona Grzebyk - Dulak potwierdziła, że policjanci otrzymali zgłoszenie o nieskutecznej próbie samobójczej przy ulicy Piotra Skargi. Śledczy byli na miejscu i wykonali czynności. - Funkcjonariusze wykluczyli udział osób trzecich - informuje rzeczniczka i dodaje, że z uwagi na rodzaj zdarzenia policja nie podaje szczegółów.
[email protected] fot. RG