Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 19 maja. Imieniny: Celestyny, Iwony, Piotra
04/08/2012 - 08:05

Dzieci w rozlewni wód. Zakład wygrał z mofetą

Około 60 dzieci z gminy Krynica-Zdrój zwiedziło Mofetę Tylicz i poznały jej kosmiczną historię. Jednak nic nie ucieszyło ich i nie poruszyło tak, jak wizyta w… tylickiej rozlewni wód mineralnych Coca-Coli.

Na wycieczkę wyruszyły dzieci uczęszczające na wakacyjne zajęcia w świetlicach środowiskowych Przystań w Tyliczu, krynickich Azyl i Śmieszka (Słotwiny), a także z Mochnaczki Niżnej Tropicana i Wyżnej - Jutrzenka.

Mofeta w Tyliczu jest największą w Karpatach. To miejsce naturalnego wyziewu dwutlenku węgla, zbudowane na przełomie lat 50. i 60. XX wieku betonowe kręgi ziejące gazem. Jak zbadali pasjonaci tych okolic, pod przykrywką hodowli alg i badaniami, czy mogą służyć za paszę dla zwierząt, prowadzono tu badania nad produkcją substancji mającej służyć jako pokarm dla kosmonautów! Czytaj: Przyciągają ich kosmiczne tajemnice Mofety Tylicz

Bardzo się dzieciom podobało. Jednak i na nich, i na mnie zrobiła też większe wrażenie rozlewnia Coca-coli. To naprawdę atrakcja, w Krynicy dotąd nie było zwiedzania rozlewni Kryniczanki - mówi Ewa Nowak, opiekuna ze Śmieszki.

Hala o dziwo zrobiła na nich większe wrażenie niż mofeta - przyznaje też Małgorzata Stawarz, opiekunka z „Azylu”. - Dzieci były zachwycone, choć było gorąco. Cały czas sobie potem o tym opowiadały. Zachwycone były nawet dziewczynki, takie bardzo wymagające. Warto pokazywać takie rzeczy, bo dzięki temu dzieciaki zyskują pojęcie, ile za każdą jedną butelką wody stoi ludzi, maszyn, ile się trzeba na nią napracować. Pan, który nas oprowadzał, pokazał wszystko dokładnie i bardzo z sercem podszedł do tego. Wszystko co mógł opowiedział - dodaje.

Zakład w Tyliczu powstał w 1992 r. Rozlewnia wód stała się własnością spółki Coca-Cola HBC Polska w 2003 r. wraz z przejęciem spółki Multivita Sp. z o.o. przez firmy z systemu Coca-Cola . Zakład w Tyliczu produkuje naturalne wody mineralne z ujęcia Kropla Minerałów

Pan Artur Jeżak nas oprowadzał, opowiadał w sposób przystępny dla dzieci - uściśla Urszula Szczypta z „Przystani”, organizatorka wizyty w Tyliczu. - Dzieci mogły się napić do woli, więc to też była atrakcja. Zobaczyły produkcję, jak woda jest nalewana, jak butelki wychodzą - opowiada.

Opiekunki jedyne czego żałują, że z atrakcji nie mogło skorzystać więcej pociech. Dawniej, gdy organizowano dalsze wycieczki w ramach wakacji z biblioteką, opłacała podróże gmina. W tym roku takiej możliwości nie ma. Dzieci same pokrywają koszty dojazdu.

- Jest w porządku, choć wiadomo, że gdyby  nie płaciły, to więcej by dzieci z atrakcji korzystało - przyznaje Ewa Nowak.

- Musimy radzić sobie sami. Szukam sponsorów po sklepach, żeby dzieci miały słodycze. Udaje się - dodaje Urszula Szczypta.

(BW)

Fot. BK







Dziękujemy za przesłanie błędu