Rok Brata Alberta i poplątane losy obrazu „Ecce Homo”
Jednak najdoskonalszym dziełem które wyszło spod jego pędzla to obraz Ecce Homo. Rozpoczął pracę nad tym obrazem 1879 i praca ta trwał kilka lat. Zaczął go malować we Lwowie w pracowni przyjaciela malarza Leona Wyczółkowskiego. W między czasie wstąpił do nowicjatu jezuitów w Starej Wsi, doznał załamania nerwowego i przebywał w szpitalu w lwowskim Kulparkowie. Przez jakiś czas przebywa w majątku brata w Kudryńcach nad Zbruczem na terenie dzisiejszej Ukrainy. Przemiana Adama Chmielowskiego w Brata Alberta nastąpiła dopiero pod wizyty w krakowskiej noclegowni, gdzie zetknął się z biedą, głodem i bezdomności. Zaczął kontemplować Mękę Pańską i wrócił do malowania obrazu ECCE HOMO. Było to dopiero pod koniec lat 80 tych XIX w. Stało się to we Lwowie pod namową ówczesnego metropolity kościoła greckokatolickiego Andrzeja Szeptyckiego, z którym Adam Chmielowski się przyjaźnił i otrzymał od niego pewną kwotę pieniędzy wspierając przytułki prowadzone prze niego.
Po ukończeniu sam Brat Albert nie był zadowolony z tej pracy. Jednak mimo zastrzeżeń artysty obraz Chrystusa Cierpiącego jest dziełem wybitnym. Obok świadectwa wiary bijącego z obrazu, widać również wybitny kunszt malarski. Ks. metropolita Andrzej Szeptycki uważał, że Adam Chmielowski stworzył nowy, genialny sposób przedstawienia Serca Pana Jezus.
Przez długie lata obraz był w posiadaniu wspomnianego metropolity, który pod koniec życia przekazał obraz do Muzeum Archidiecezjalnego we Lwowie. Po zakończeniu II wojny światowej wszystkie eksponaty z tego Muzeum znalazły się w magazynach Muzeum Sztuki Ukraińskiej w Kijowie. Odnalazł go w tym Muzeum prof. Jan Majda i przekazał informację o tym siostrom albertynkom. Wpadł przy okazji na pomysł, aby wystąpić do tego Muzeum o zwrot obrazu, powołując się przy tym na znajomość Brata Alberta z Leninem. Faktycznie Brat Albert gościł u siebie wodza Rewolucji, a na dowód tego posłano do Kijowa obraz przedstawiający Brata Alberta z Leninem. Jednak władza radziecka nie dała temu wiarę i sprzeciwiła się przekazaniu obrazu. Ale nadarzyła się kolejna świetna okazja. Otóż w jednym ze sklepów Desy w Krakowie znalazł się obraz ukraińskiego malarza pochodzącego ze Lwowa Iwana Trusza. Siostry albertynki, zaangażowane mocno w sprawę odzyskania obrazu Ecce Homo zakupiły obraz Trusza (stosunkowo tanio) i ponownie zwróciły się do władz radzieckich w Kijowie. Zaproponowały wymianę obrazu Trusza na obraz Ecce Homo Brat Alberta. Tym razem władze radzieckie, ale aż w Moskwie zgodziły się na wymianę. Wymiana nastąpiła we Lwowie 17 lipca 1978 r. Tak więc po długich latach starań, nastąpił powrót obrazu do Polski. Umieszczono go w głównym ołtarzu Sanktuarium Brat Alberta na Prądniku Czerwonym w Krakowie. Siostry przypisują ten powrót obrazu, swemu założycielowi, który sam zadbał, aby obraz odbierał należą mu cześć. Tak niezbadane są wyroki Boskie!!!
(WP)