Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 18 maja. Imieniny: Alicji, Edwina, Eryka
20/09/2023 - 22:55

Nie było w tym przypadku. Dlaczego Rosjanie spalili fabrykę Fakro na Ukrainie [ZDJĘCIA] [WIDEO]

Wszystko zamieniło się w zgliszcza, tyle zostało z hal magazynowych i produkcyjnych po uderzeniu rakiety w fabrykę sądeckiej firmy Fakro na Ukrainie. Dlaczego Rosjanie spalili polski zakład? – Myślę, że to nie my byliśmy obiektem ataku – mówi prezes spółki Ryszard Florek. - Chodziło o hale, które udostępniliśmy Caritasowi. To było największe centrum pomocy humanitarnej w mieście.

Sceny jak z katastroficznego filmu

Wydaje się, że to sceny z katastroficznego  kinowego obrazu. Na filmie, jaki trafił do sieci, widać ścianę ognia trawiącą  ogromne hale sądeckiej fabryki  okien dachowych na Ukrainie. Nie było szans na uratowanie tej części zakładu, na którą w poniedziałek rano spadła rosyjska rakieta. Wszystko zamieniło się w zgliszcza.

Próbujemy oszacować straty- mówi w rozmowie z „Sądeczaninem” prezes Fakro Ryszard Florek.  – To w sumie pięć tysięcy metrów kwadratowych hal do wyburzenia, a właściwie tego, co po nich zostało. Runęły konstrukcje dachowe. Środek spłonął doszczętnie.  

Czytaj też Rosyjska rakieta uderzyła w fabrykę Fakro. Wszystko stanęło w ogniu [AKTUALIZACJA]

Wszystko strawił ogień

W magazynie było dwa tysiące okien.Jedno kosztuje tysiąc złotych, więc to już jest 2 miliony. Jeśli doliczyć do tego halę produkcyjną to wychodzi  około 30 milionów - wylicza Florek.

Czy  fabryka była ubezpieczona? - pytamy. W czasie wojny nie działa żadne ubezpieczenie - odpowiada prezes Fakro.

Czytaj też Już otwarte. Wielka, sądecka inwestycja za 50 milionów wreszcie gotowa [WIDEO][ZDJĘCIA] 

To nie był przypadek

Zdaniem Ryszarda Florka to nie fabryka była celem ataku Rosjan.

- Sądzę, że chodziło o jedną z hal, jaką udostępniliśmy Caritasowi we Lwowie. To było największe centrum pomocy humanitarnej w mieście. Mieli do dyspozycji tiry, wózki widłowe do przeładunku, no i naszych ludzi.  Spłonęło kilka tysięcy ton towaru, jaki dotarł do Lwowa zza zachodu  i agregaty prądotwórcze. Nie wiem na jaką sumę straty szacuje Caritas.

- To było trzysta ton pomocy humanitarnej. Poprzedniego dnia tirami dotarł tutaj transport z trzydziestoma trzema paletami paczek, które miały trafić do sześciuset sześćdziesięciu  rodzin.– mówi Ksiądz Edward Kawa, biskup pomocniczy archidiecezji lwowskiej.  - Ponad półtora roku korzystaliśmy z dobroci Firmy Fakro. Stąd cała pomoc była transportowana  dalej na, wschód Ukrainy. W tym nocnym ataku wszystko spłonęło w jednej chwili.  Dziękujemy Bogu, że nie ma ofiar pośród pracowników czy ochroniarzy.  

- Jak widać, wróg atakuje nie tylko obiekty cywilne, ale też pomoc humanitarną. Prosimy wszystkich o pomoc, o  to, żebyśmy dalej mogli wspierać tych, którzy stali się ofiarami tej wojny. Na Ukrainie nie ma już bezpiecznego miejsca. Nawet Lwów stał się miejscem zagrożonym – dodaje biskup.

Czytaj też Ciarki od tego chodzą po plecach. Jasnowidz Krzysztof Jackowski już to wie

Co dalej z biznesem Fakro na Ukrainie?  

Spłonęła jedna trzecia naszego potencjału Ryszard Florek.  - Reszta, która ocalała była w odrębnych budynkach. Pyta mnie pani, czy będziemy to odbudowywać?  Tak, ale dopiero kiedy skończy się ta straszna wojna.

Ryszard Florek prowadzi biznes na Ukrainie od blisko dwudziestu lat. Fakro ulokowało  tam trzy fabryki produkujące okna dachowe i schody strychowe. Wszystkie znajdują się w zachodniej części kraju. Największy z zakładów, który  przed wojną zatrudniał blisko pół tysiąca pracowników, jest we  Lwowie, dwa pozostałe, zlokalizowane są w Nowogradzie i Szkle. Produkcja ze wszystkich trzech spółek, w całości trafiała na rynki eksportowe.

O fabrykach Fakro rozmawialiśmy z Ryszardem Florkiem podczas  Forum Ekonomicznego w Karpaczu.  - Na Ukrainie nadal jesteśmy.  Produkcja jest trzy razy mniejsza z różnych powodów. Z jednej  strony siadł rynek, z drugiej pracownicy poszli do wojska, niektórzy nie wrócili. Mam  nadzieję, że z czasem to się uspokoi.

W obrotach firmy produkcja na rynek ukraiński i rosyjski to było mniej niż 20 procent.  głownie koncentrujemy się na Europie Zachodniej. Produkcję w ukraińskich zakładach przejęły polskie podmioty i będziemy w dalszym ciągu obsługiwać rynek ukraiński. [email protected]) zdjęcie ilustracyjne fot.: screen Twitter ([email protected])







Dziękujemy za przesłanie błędu