Zmienił się właściciel Koliby? Na Kicarzu szykuje się większa rewolucja
Miejscowi z ironią komentują, że nad budową wyciągu narciarskiego na Kicarzu, górze, którą gmina sprzedała w 2006 roku zupełnie tracąc kontrolę nad tym, co na tym terenie się będzie działo, ciąży jakieś fatum. Najpierw kilka lat trwały batalie sądowe inwestora z ekologami, którzy oprotestowali przedsięwzięcie w całości. Był to jednocześnie czas perturbacji wśród samych właścicieli – chodziło o podział udziałów w spółce - zamiast jednej spółki jak na początku, są dwie.
A gdy w końcu roboty ruszyły, wstrzymał je nadzór budowlany, bo okazało się, że prowadzone są niezgodnie z projektem. I choć w tym wypadku formalności się wyklarowały, po wielu perturbacjach prace mogą być wznowione, to plac budowy świeci pustkami.
Nastrojów miejscowych, którzy już jakiś czas temu przestali wierzyć w budowę wyciągu, wcale nie poprawił fakt, że jakiś czas temu pojawiło się ogłoszenie o sprzedaży tych terenów. Teraz znów gruchnęły wieści, że Koliba znów zmieniła właściciela. I trudno się dziwić, że piwniczanie od kilku dni żyją tym tematem – branża turystyczna liczyła w końcu na to, że kompleks na Kicarzu wypełni pustkę po klapie Suchej Doliny.
Przedstawiciel inwestorów Stanisław Wieczorek z miejsca zaprzecza plotkom o sprzedaży Koliby. A co z samym wyciągiem? – Realizacja inwestycji nie jest zagrożona. A to, co się wydarzy niebawem, tylko wyjdzie jej na dobre. Jest szansa, że stacja narciarska w najbliższym czasie pozyska strategicznego inwestora, co daje nowe światło również dla przyszłości Koliby.
Wieczorek podkreśla też, że on i jego wspólnicy zrobią wszystko, by Kicarz mógł w końcu przyjąć narciarzy, bo przecież nie tylko dla mieszkańców Piwnicznej-Zdroju stawka jest wyjątkowo wysoka. ([email protected] Fot.: archiwum sądeczanin.info ES / DS)