Zastrzeżone: „Łącka śliwowica daje krzepę krasi lica”
- Do 11 stycznia tego roku znak „Łącka Śliwowica” nie był chroniony. Stało się to dopiero dzięki wspólnym staraniom Stowarzyszenia Łącka Droga Owocowa i gminy Łącko – mówi Janusz Klag, wójt gminy Łącko.
W styczniu Urząd Patentowy Rzeczypospolitej Polskiej udzielił świadectwa ochronnego na wspólny znak towarowy gwarancyjny słowno-graficzny „Łącka Śliwowica daje krzepę krasi lica”.
- Gmina Łącko i Stowarzyszeniem Łącka Droga Owocowa podpisały porozumienie dotyczące między innymi ochrony tego znaku towarowego. Na jego mocy przyjęto Regulamin Kapituły Znaku. W skład kapituły wchodzi: czterech przedstawicieli Łąckiej Drogi Owocowej, czterech wskazanych przez Radę Gminy Łącko i trzech niezależnych ekspertów wybieranych wspólnie przez zarząd stowarzyszenia i wójta gminy – wyjaśnia Janusz Klag.
Kapituła podejmuje decyzje między innymi w sprawach: udzielenia prawa do używania znaku, kontroli używania znaku, pozbawienia prawa do używania znaku.
- Za zgodą kapituły ze znaku mogą korzystać rolnicy i przedsiębiorcy zlokalizowani i prowadzący wyrób i rozlew śliwowicy na terenie gminy Łącko. Nikt bez zgody Kapituły nie ma prawa posługiwać się znakiem „Śliwowica Łącka” – zastrzega wójt.
Janusz Klag przekonuje, że zastrzeżenie znaku ma zapewnić wyłączność na używanie go przez rolników i sadowników z terenu gminy.
- Będziemy czynić starania, żeby tak się stało. Ale jasno trzeba powiedzieć – kapituła tylko przyznaje możliwość posługiwania się znakiem. O tym, na jakich zasadach będzie odbywać się produkcja „Łąckiej Śliwowicy” mogą zdecydować jedynie nasi parlamentarzyści. Osobiście optuję za rozwiązaniem austriackim i będę ich do tego przekonywał.
W Austrii rolnicy i sadownicy produkują śliwowicę z obniżoną nawet o 50 proc. akcyzą. Państwo wyznaczyło tam limity w produkcji. Dopiero po ich przekroczeniu akcyza wraca do poziomu 100 proc.
- Dopiero po przekroczeniu limitów sadownicy, czy rolnicy muszą otworzyć działalność gospodarczą – wyjaśnia wójt.
- Wszystkie kraje Unii Europejskiej wprowadziły już odpowiednie rozwiązania prawne i produkują destylat z obniżoną akcyzą – uważa Krzysztof Maurer, przedsiębiorca i sadownik z gminy Łącko. – Cieszę się, że na początek znak został zastrzeżony. Szkoda byłoby, żeby „Łącką Śliwowicę” produkował przedsiębiorca spoza naszej gminy.
Zobacz porozumienie i regulamin używania znaku towarowego TUTAJ
(MC)
Fot. JEC