Woda w kilka minut zalała cały parking podziemny i wdarła się do budynku
Silny wiatr, który łamał drzewa jak zapałki, grad wielkości piłek do tenisa i ulewny deszcz – tak wyglądała nawałnica, która przeszła wczoraj po południu nad Nowym Sączem. Na ulicach leżały połamane drzewa i gałęzie, a studzienki nie wyrabiały. Jezdnia w niektórych miejscach wyglądała jak rzeka.
Tak było m.in. na ulicy Barskiej, Sucharskiego i Nadbrzeżnej. Chwilę grozy przeżyli też pracownicy budynku Korona, położonego na skraju ulicy Krańcowej z Nadbrzeżną. Na parking podziemny wlała się woda z ulicy.
- To była dosłownie chwila i zalało cały parking podziemny. Szybko zebrałyśmy swoje rzeczy z biura i musiałyśmy stamtąd uciekać, bo woda uszkodziłaby również nasze samochody – relacjonowała nasza Czytelnika. – W przeciągu kilku minut woda wlała się nawet do budynku. Zanim weszłyśmy na parking już brodziłyśmy po kostki w wodzie.
Jak mówi Czytelniczka, na parkingu woda sięgała do łydek, a jej poziom wciąż wzrastał. – Właściciele wysokich samochodów nie mieli problemów z dostaniem się do pojazdów, ale kiedy moja koleżanka, która przyjechała niższym samochodem otworzyła drzwi, woda nalała jej się do środka – dodaje mieszkanka powiatu. Więcej na temat szkód jakie w Nowym Sączu wyrządził huragan można przeczytać tutaj: Nowy Sącz po huraganie i gradobiciu ([email protected], zdjęcia i wideo: Czytelniczka)