Są już grzyby. Na prawdziwy wysyp w lasach trzeba jednak poczekać
Lasy Beskidu Sądeckiego oraz Beskidu Niskiego są ulubionymi terenami na grzybobranie. W „dobrych latach” grzybów właśnie w Beskidzie Sądeckim oraz Beskidzie Niskim było tyle, że można je było dosłownie kosić kosą.
Wiklinowe koszyki zapełniały się dorodnymi borowikami szlachetnymi, zwanymi popularnie prawdziwkami, podgrzybkami, kurakami, maślakami i innymi grzybami jadalnymi w tempie iście ekspresowym.
Ten rok, jak na razie nie należy do grzybodajnych. Do tej pory – a mamy już sierpień – nie było tak naprawdę dużego wysypu grzybów. Grzybiarze, którzy teraz idą do lasu wracają do domu z niepełnym koszem. Na Rynku Maślanym o tej porze też nie uświadczy grzybów.
Dlaczego tak jest? O to zapytaliśmy Stanisława Michalika, nadleśniczego Nadleśnictwa Piwniczna.
- Grzybów w lasach nie ma, bo jest piekielna susza – mówi nadleśniczy Michalik. – Grzyb musi mieć wodę po to, by wytworzył grzybnię, a potem owocniki. Bez wody grzyb nie urośnie. Czekamy na większe opady, a jeśli takie będą to powoli będą pojawiały się one pojawiały.
Nadleśniczy Stanisław Michalik mówi, że w lasach praktycznie nie ma wilgoci.
- Ziemia spękana, wysuszona ściółka, zamarły potoki. Stan wody w rzece Poprad jest taki, że duże głazy, których z reguły w ogóle nie było widać teraz można oglądać w całej okazałości. Woda ledwo między tymi kamykami przepływa.
Nadleśniczy Michalik nadmienia jednak, że przypomina sobie takie lata, jak teraz, że przez większość sezonu grzybowego – grzybów nie było, a potem po intensywnych opadach we wrześniu przyroda „sypnęła” grzybami w nadmiarze.
- Mam tutaj na myśli sytuację, że grzybów było tyle, że można je było ciąć dosłownie kosą – dodaje nasz rozmówca.
To tu, to tam pojawiają się borowiki szlachetne (prawdziwki), ale by się na nie natknąć w lesie naprawdę trzeba naprawdę sporo przejść. Pojawiają się też borowiki ceglastopore tzw. pociece.
Nasza czytelniczka znalazła właśnie ten gatunek grzyba. Były one już jednak mocno podsuszone, co świadczy właśnie od o tym, że mamy do czynieni a z suszą.
[email protected], fot. czytelniczka.