„Czterej muszkieterowie z Piwnicznej”. Lista „Rozwój i Współpraca”
Wywiad z Witoldem Kalińskim, Andrzejem Korusem, Adamem Musialskim i Andrzejem Puchalskim.
„Sądeczanin”: Jak się dowiaduję, startujecie panowie w wyborach do Rady Gminy w Piwnicznej-Zdroju z listy „Rozwój i Współpraca”. Dlaczego żaden z kandydatów na burmistrza nie jest Waszym wspólnym kandydatem? Nikogo nie popieracie?
A.Korus: Już 4 lata temu wystartowałem jako kandydat niezależny i otrzymałem zaufanie wyborców. To jest dobra pozycja do rozmowy z władzą wykonawczą. Niczego burmistrzowi nie zawdzięczam, nie fotografował się ze mną. Mogę spokojnie reprezentować interes mojego osiedla.
„S”: To znaczy którego?
A.Korus: To jest osiedle Majerz, wkrótce z mostem do Słowacji.
A.Musialski: Z kolei ja uznałem po doświadczeniu ostatnich lat, że ta formuła jest lepsza niż start z listy obecnego burmistrza. Także w pełnieniu roli przewodniczącego rady gminy lepiej nie być zaszufladkowanym do jednej grupy, tej, która rozdaje łaski.
W.Kaliński: Pożądana jest i bezstronność, i odwaga myślenia. Oferujemy ją Gminie.
A Puchalski: Mamy sześciu kandydatów na urząd burmistrza. Każdy z nas podczas wyborów odda głos na jednego z kandydatów, ale nie będziemy się umawiać, na którego. Wyborcy rozstrzygną w pierwszej albo w drugiej turze.
„S”: Uporządkujmy. Pan Korus startuje z Majerza, pan Musialski z Kosarzysk. Obaj panowie zasiadali w poprzedniej radzie. A pozostali dwaj? Z jakiego osiedla i z jakiej pozycji?
A.Puchalski: Ja z Zawodzia w Piwnicznej, gdzie mam pensjonat. Natomiast od kilku lat jestem przewodniczącym rady programowej Lokalnej Grupy Działania „Perły Beskidu Sądeckiego”, w której skład wchodzi sześć gmin sądeckich. Dokonujemy tu rozdziału przyznanych nam grantów.
W.Kaliński: Ja jestem jedynym wśród naszej czwórki przedstawicielem wsi. Dotychczas przez dwie kadencje byłem sołtysem w Wierchomli. Działam w paru stowarzyszeniach lokalnych w Gminie i poza nią.
„S”: Dziękujemy też za stałą, owocną współpracę Pana z miesięcznikiem „Sądeczanin”. Teraz chciałam zapytać o to, czy macie Panowie swój program.
A.Korus: Jest sześciu kandydatów na burmistrza i sześć programów, lepiej albo gorzej napisanych. Kto zostanie wybrany, będzie realizował swój program i odpowiadał za tę realizację, a naszym zadaniem jest poddawać uważnej lekturze wnioski burmistrza. A przede wszystkim umieć czytać projekt budżetu i oceniać jego realizację.
A.Puchalski: Wiadomo, że w dotychczasowej radzie niewiele osób umiało czytać budżet lub posługiwać się Internetem. Dlatego za radnych czasem decydowali urzędnicy. Niektórzy z nich decydowali prawidłowo, inni…
A.Musialski: Jeśli przeczytać programy naszych kandydatów, a nawet jeśli przeczytać tylko trzy z nich, powiedzmy: Marii Kulig, Zbigniewa Janeczka, Renaty Nowak – to widać, że istnieje część wspólna, stanowiąca oczywisty program dla Gminy. Reszta to często propaganda wyborcza.
W.Kaliński: Warto popatrzeć, kto obiecuje najwięcej. Na przykład jeden kandydat obiecuje dochody z basenów na Radwanowie. To niemożliwe, baseny przez 5 lat będą komplikowały budżet. Z drugiej strony ludzie nie lubią czytać programów zbyt wnikliwie, łatwiej się słucha obietnic.
„S”: To porozmawiajmy najpierw o tym, co Wy proponujecie uczynić dla Waszych osiedli albo sołectw. Może w tej samej kolejności.
A. Korus: Zabiegam o lokalizację przedszkola w pobliżu zespołu szkół w Piwnicznej. Skoro wkrótce będzie hala sportowa, o którą zabiegałem od dawna, to teraz czas na zaplanowanie kompleksu nowoczesnych boisk. Również prace nad umocnieniem brzegów Popradu i rewitalizacją sporego terenu dla rekreacji powinny być kontynuowane. Cała przestrzeń pomiędzy mostami przez Poprad powinna być wizytówką dla wjeżdżających do naszego kraju z południa.
Niemało jest do zrobienia w samym funkcjonowaniu Rady Gminy i w zmianie jej relacji z burmistrzem, ale to już wykracza poza Pani pytanie.
A.Puchalski: Na odmianę od tego, co było dotychczas, proponuję niewydawanie pieniędzy na coś, z czego się potem śmieje cała Polska. Chciałbym natomiast, żeby osiedle Zdrojowe i całe Zawodzie kształtowane były zgodnie z przeznaczeniem i tradycją. Zamiast wycinać wspaniałe sosny i cisy – należy podtrzymać piękno górskiego parku. Zamiast ogołacać Kicarz bez jakichkolwiek perspektyw – uczynić z niego bogactwo Miasta. Jeśli sprzedawać Łazienki – to tak, by istniała gwarancja ich uruchomienia.
Zakładam też dokończenie przerwanych remontów dróg i chodników. Wreszcie przewiduję regularne konsultacje ze społeczeństwem zamiast życia plotką.
A Musialski: Chcę skłonić Powiat wespół z Gminą do remontu i przebudowy drogi powiatowej w Kosarzyskach, do uzupełnienia chodnika wzdłuż doliny. Zabiegam o modernizację boiska przy szkole i budowę boiska do siatkówki ze sztuczną nawierzchnią. Wreszcie spodziewam się otwarcia całorocznej świetlicy środowiskowej przy Remizie OSP. To oczywiście główne postulaty o charakterze ściśle lokalnym. Tych ogólnogminnych jest więcej.
W.Kaliński: Żeby się streszczać: chodnik przez wieś z oświetleniem i trasą rowerową. Pomoc w zakończeniu budowy Remizy OSP Wierchomla. Stworzenie w centrum wsi placu zabaw dziecięcych. Troska o potok Wierchomlanka i inne cieki wodne – aby deszcze nie czyniły większych strat.
W dalszej kolejności czeka nas poprowadzenie nowej, całorocznej drogi do Łomnicy Zdroju, z którą mamy wiele dobrych, można rzec: rodzinnych kontaktów. Podczas niedawnej powodzi wyjazd z Wierchomli był niemożliwy z powodu obsunięcia się ziemi nad Popradem. Potrzebna jest droga alternatywna, także dla turystów. Droga z widokiem na pasma górskie.
„S”: A nie uważacie, że w Piwnicznej są tacy, co mówią: „jakoś to było, jakoś to będzie”?
A.Musialski: Pewnie są. Z takim poglądem – czy brakiem poglądu – trudno walczyć.
A.Puchalski: Tylko że było gorzej niż „jakoś”. Pieniądze duże szły, bo taki był czas, ale ich skierowanie, ich ostateczne rozliczenie – tu mamy poważne wątpliwości. Wykonawstwo niektórych obiektów pozostawia wiele do życzenia.
W.Kaliński: U mnie w Wierchomli ludzie są tak zajęci własną pracą, że nie mają czasu patrzeć władzy na ręce. Pamiętajmy też, że w Polsce władza była ponad prawem, i wielu do tego przywykło. Bardzo wygodnie jest rozdawać stanowiska „po uważaniu”. Ale koszty ponosimy wszyscy, czy koszty niezakończonych procedur, czy nieprzemyślanych decyzji. Na przykład zaniechana kanalizacja.
A.Korus: Skończył się czas dużych środków z zewnątrz, uzyskiwanych dzięki zaciąganym przez Gminę kredytom. Teraz udziału własnego trzeba poszukać we własnych dochodach.
A.Musialski: Czasem burmistrz mówi: „znam się na budżecie, bo mam też budżet w domu”. To kompletne nieporozumienie. W domu jak zrobisz błąd, to w następnym miesiącu go wyrównasz. W budżecie gminy trzeba przewidywać na pięć lat do przodu i jeszcze dalej.
„S”: Gdy tak słucham Panów, to ciśnie się na usta pytanie: czemu nie ubiegacie się o urząd burmistrza?
W.Kaliński: Może to poczucie odpowiedzialności. Nie sądzę też, żeby to była praca dla emeryta, nawet żwawego.
A.Musialski: Andrzej Korus jest wśród nas najmłodszy, mógłby. Ale on świetnie spełnia swoją rolę radnego. Chce przy tym pozostać. [do A.K.:] Chcesz?
A.Korus: Rzecz w tym, żeby nowy burmistrz umiał skorzystać z wiedzy nowej rady, a nie chował się przed nią. Konieczna jest zmiana formuły dialogu ze społeczeństwem.
A.Puchalski: Żeby burmistrz umiał współpracować, a mniej spacerować.
„S”: Ale zgadzacie się, że rola burmistrza jest najważniejsza?
A.Musialski: W zasadzie rada – dobra rada – powinna realnie być nad burmistrzem. Dla jego dobra.
A.Korus: Tak naprawdę, to u nas Burmistrz decydował o wszystkim, chociaż powinno być inaczej. Więc tę rolę rady trzeba wzmocnić.
W.Kaliński: To się uda, jeśli zostaną wybrani ludzie, którzy wiedzą, po co do rady idą.
A Puchalski: Jak Pani widzi, stanowimy dobry zespół. A to ważne.
„S”: Tak, zespół, w którym każdy jest indywidualnością. Cóż, zatem życzę Panom osiągnięcia założonych celów, a Gminie – zasłużonego rozwoju.
W Kaliński: No właśnie, „ROZWÓJ I WSPÓŁPRACA”.
Artykuł sponsorowany przez KWW ROZWÓJ I WSPÓŁPRACA.
Fot. archiwum UM w Piwnicznej
A.Korus: Już 4 lata temu wystartowałem jako kandydat niezależny i otrzymałem zaufanie wyborców. To jest dobra pozycja do rozmowy z władzą wykonawczą. Niczego burmistrzowi nie zawdzięczam, nie fotografował się ze mną. Mogę spokojnie reprezentować interes mojego osiedla.
„S”: To znaczy którego?
A.Korus: To jest osiedle Majerz, wkrótce z mostem do Słowacji.
A.Musialski: Z kolei ja uznałem po doświadczeniu ostatnich lat, że ta formuła jest lepsza niż start z listy obecnego burmistrza. Także w pełnieniu roli przewodniczącego rady gminy lepiej nie być zaszufladkowanym do jednej grupy, tej, która rozdaje łaski.
W.Kaliński: Pożądana jest i bezstronność, i odwaga myślenia. Oferujemy ją Gminie.
A Puchalski: Mamy sześciu kandydatów na urząd burmistrza. Każdy z nas podczas wyborów odda głos na jednego z kandydatów, ale nie będziemy się umawiać, na którego. Wyborcy rozstrzygną w pierwszej albo w drugiej turze.
„S”: Uporządkujmy. Pan Korus startuje z Majerza, pan Musialski z Kosarzysk. Obaj panowie zasiadali w poprzedniej radzie. A pozostali dwaj? Z jakiego osiedla i z jakiej pozycji?
A.Puchalski: Ja z Zawodzia w Piwnicznej, gdzie mam pensjonat. Natomiast od kilku lat jestem przewodniczącym rady programowej Lokalnej Grupy Działania „Perły Beskidu Sądeckiego”, w której skład wchodzi sześć gmin sądeckich. Dokonujemy tu rozdziału przyznanych nam grantów.
W.Kaliński: Ja jestem jedynym wśród naszej czwórki przedstawicielem wsi. Dotychczas przez dwie kadencje byłem sołtysem w Wierchomli. Działam w paru stowarzyszeniach lokalnych w Gminie i poza nią.
„S”: Dziękujemy też za stałą, owocną współpracę Pana z miesięcznikiem „Sądeczanin”. Teraz chciałam zapytać o to, czy macie Panowie swój program.
A.Korus: Jest sześciu kandydatów na burmistrza i sześć programów, lepiej albo gorzej napisanych. Kto zostanie wybrany, będzie realizował swój program i odpowiadał za tę realizację, a naszym zadaniem jest poddawać uważnej lekturze wnioski burmistrza. A przede wszystkim umieć czytać projekt budżetu i oceniać jego realizację.
A.Puchalski: Wiadomo, że w dotychczasowej radzie niewiele osób umiało czytać budżet lub posługiwać się Internetem. Dlatego za radnych czasem decydowali urzędnicy. Niektórzy z nich decydowali prawidłowo, inni…
A.Musialski: Jeśli przeczytać programy naszych kandydatów, a nawet jeśli przeczytać tylko trzy z nich, powiedzmy: Marii Kulig, Zbigniewa Janeczka, Renaty Nowak – to widać, że istnieje część wspólna, stanowiąca oczywisty program dla Gminy. Reszta to często propaganda wyborcza.
W.Kaliński: Warto popatrzeć, kto obiecuje najwięcej. Na przykład jeden kandydat obiecuje dochody z basenów na Radwanowie. To niemożliwe, baseny przez 5 lat będą komplikowały budżet. Z drugiej strony ludzie nie lubią czytać programów zbyt wnikliwie, łatwiej się słucha obietnic.
„S”: To porozmawiajmy najpierw o tym, co Wy proponujecie uczynić dla Waszych osiedli albo sołectw. Może w tej samej kolejności.
A. Korus: Zabiegam o lokalizację przedszkola w pobliżu zespołu szkół w Piwnicznej. Skoro wkrótce będzie hala sportowa, o którą zabiegałem od dawna, to teraz czas na zaplanowanie kompleksu nowoczesnych boisk. Również prace nad umocnieniem brzegów Popradu i rewitalizacją sporego terenu dla rekreacji powinny być kontynuowane. Cała przestrzeń pomiędzy mostami przez Poprad powinna być wizytówką dla wjeżdżających do naszego kraju z południa.
Niemało jest do zrobienia w samym funkcjonowaniu Rady Gminy i w zmianie jej relacji z burmistrzem, ale to już wykracza poza Pani pytanie.
A.Puchalski: Na odmianę od tego, co było dotychczas, proponuję niewydawanie pieniędzy na coś, z czego się potem śmieje cała Polska. Chciałbym natomiast, żeby osiedle Zdrojowe i całe Zawodzie kształtowane były zgodnie z przeznaczeniem i tradycją. Zamiast wycinać wspaniałe sosny i cisy – należy podtrzymać piękno górskiego parku. Zamiast ogołacać Kicarz bez jakichkolwiek perspektyw – uczynić z niego bogactwo Miasta. Jeśli sprzedawać Łazienki – to tak, by istniała gwarancja ich uruchomienia.
Zakładam też dokończenie przerwanych remontów dróg i chodników. Wreszcie przewiduję regularne konsultacje ze społeczeństwem zamiast życia plotką.
A Musialski: Chcę skłonić Powiat wespół z Gminą do remontu i przebudowy drogi powiatowej w Kosarzyskach, do uzupełnienia chodnika wzdłuż doliny. Zabiegam o modernizację boiska przy szkole i budowę boiska do siatkówki ze sztuczną nawierzchnią. Wreszcie spodziewam się otwarcia całorocznej świetlicy środowiskowej przy Remizie OSP. To oczywiście główne postulaty o charakterze ściśle lokalnym. Tych ogólnogminnych jest więcej.
W.Kaliński: Żeby się streszczać: chodnik przez wieś z oświetleniem i trasą rowerową. Pomoc w zakończeniu budowy Remizy OSP Wierchomla. Stworzenie w centrum wsi placu zabaw dziecięcych. Troska o potok Wierchomlanka i inne cieki wodne – aby deszcze nie czyniły większych strat.
W dalszej kolejności czeka nas poprowadzenie nowej, całorocznej drogi do Łomnicy Zdroju, z którą mamy wiele dobrych, można rzec: rodzinnych kontaktów. Podczas niedawnej powodzi wyjazd z Wierchomli był niemożliwy z powodu obsunięcia się ziemi nad Popradem. Potrzebna jest droga alternatywna, także dla turystów. Droga z widokiem na pasma górskie.
„S”: A nie uważacie, że w Piwnicznej są tacy, co mówią: „jakoś to było, jakoś to będzie”?
A.Musialski: Pewnie są. Z takim poglądem – czy brakiem poglądu – trudno walczyć.
A.Puchalski: Tylko że było gorzej niż „jakoś”. Pieniądze duże szły, bo taki był czas, ale ich skierowanie, ich ostateczne rozliczenie – tu mamy poważne wątpliwości. Wykonawstwo niektórych obiektów pozostawia wiele do życzenia.
W.Kaliński: U mnie w Wierchomli ludzie są tak zajęci własną pracą, że nie mają czasu patrzeć władzy na ręce. Pamiętajmy też, że w Polsce władza była ponad prawem, i wielu do tego przywykło. Bardzo wygodnie jest rozdawać stanowiska „po uważaniu”. Ale koszty ponosimy wszyscy, czy koszty niezakończonych procedur, czy nieprzemyślanych decyzji. Na przykład zaniechana kanalizacja.
A.Korus: Skończył się czas dużych środków z zewnątrz, uzyskiwanych dzięki zaciąganym przez Gminę kredytom. Teraz udziału własnego trzeba poszukać we własnych dochodach.
A.Musialski: Czasem burmistrz mówi: „znam się na budżecie, bo mam też budżet w domu”. To kompletne nieporozumienie. W domu jak zrobisz błąd, to w następnym miesiącu go wyrównasz. W budżecie gminy trzeba przewidywać na pięć lat do przodu i jeszcze dalej.
„S”: Gdy tak słucham Panów, to ciśnie się na usta pytanie: czemu nie ubiegacie się o urząd burmistrza?
W.Kaliński: Może to poczucie odpowiedzialności. Nie sądzę też, żeby to była praca dla emeryta, nawet żwawego.
A.Musialski: Andrzej Korus jest wśród nas najmłodszy, mógłby. Ale on świetnie spełnia swoją rolę radnego. Chce przy tym pozostać. [do A.K.:] Chcesz?
A.Korus: Rzecz w tym, żeby nowy burmistrz umiał skorzystać z wiedzy nowej rady, a nie chował się przed nią. Konieczna jest zmiana formuły dialogu ze społeczeństwem.
A.Puchalski: Żeby burmistrz umiał współpracować, a mniej spacerować.
„S”: Ale zgadzacie się, że rola burmistrza jest najważniejsza?
A.Musialski: W zasadzie rada – dobra rada – powinna realnie być nad burmistrzem. Dla jego dobra.
A.Korus: Tak naprawdę, to u nas Burmistrz decydował o wszystkim, chociaż powinno być inaczej. Więc tę rolę rady trzeba wzmocnić.
W.Kaliński: To się uda, jeśli zostaną wybrani ludzie, którzy wiedzą, po co do rady idą.
A Puchalski: Jak Pani widzi, stanowimy dobry zespół. A to ważne.
„S”: Tak, zespół, w którym każdy jest indywidualnością. Cóż, zatem życzę Panom osiągnięcia założonych celów, a Gminie – zasłużonego rozwoju.
W Kaliński: No właśnie, „ROZWÓJ I WSPÓŁPRACA”.
Artykuł sponsorowany przez KWW ROZWÓJ I WSPÓŁPRACA.
Fot. archiwum UM w Piwnicznej