Te daniele, szkodniki i złodzieje, komuś zwiały. Musi interweniować policja a zapłaci właściciel
O owym utrapieniu pisaliśmy już dwa razy. Pierwszy w publikacji Z czyim stanikiem biega ten rogacz? Biczyce Górne obstawiają [WIDEO] O co chodzi? Stado danieli – samiec z kilkoma łaniami – krąży nieustannie w okolicy Biczyc Dolnych. Wbiega na ulicę, niszczy ogrodzenia i uprawy a dziś jeszcze okazuje się, że daniele wyjadają jedzenie zwierzętom gospodarskim. Nie boją się ludzi, psy pomagają tylko chwilowo. To już nie są przelewki.
- Brak słów! Wyżerają wszystko, co dam kurom. A zboże za worek 50 kilogramów kosztuje 90 złotych – nie kryje irytacji autor załączonego do tej publikacji nagrania.
Zobacz też: Jak ktoś zginie przez błoto z tej kopalni winny będzie starosta? Radny z Chełmca wzywa do interwencji
Mieszkańcy okolicy od początku – choć bez konkretów sygnalizowali – że stado szkodników ma swojego prywatnego właściciela. Albo same uciekły, albo ktoś je wypuścił żeby mieć z głowy temat kosztów ich utrzymania. Dziś te spekulacje się potwierdzają. Łowczy zarządu okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Nowym Sączu – choć zastrzega, że dziś jest w Warszawie i do tematu chce wrócić w poniedziałek – że na naszym terenie nie ma wolno żyjących danieli, żadne koło łowieckie nie ma tym samym w planie odstrzałów tego gatunku. – Te daniele musiały komuś uciec albo ktoś je wypuścił.
Co to oznacza w praktyce? Zniecierpliwieni mieszkańcy mogą dalej zgrzytać zębami na widok kolejnych zniszczeń albo zgłosić problem do Straży Gminnej lub na policję. Jest przecież ustawa, która nakazuje właścicielowi właściwą opiekę nad zwierzakami i właściwe ich zabezpieczenie. Za to, że niszczą czyjąś własność i stanowią zagrożenie na drodze powinien być pociągnięty do odpowiedzialności. ([email protected] Film: Czytelnik)