Starosta Pławiak lekiem na nocne dyżury aptek w Krynicy?

Jak już informowaliśmy kryniccy aptekarze nogami i rękoma bronią przed dyżurami nocnymi, łamiąc tym samym uchwałę Rady Powiatu Nowosądeckiego, nakładającej na nich taki obowiązek od początku 2017 roku..

Na spotkanie z burmistrzem Reśką przyszli przedstawiciele czterech z sześciu działających w uzdrowisku aptek.
- Moi goście kolejny raz przedstawili swoje argumenty, że dyżury nocne generują ogromne koszty, a pożytek z nich jest znikomy i trudno im nie przyznać racji - relacjonuje Reśko, który od początku popierał stanowisko farmaceutów, podobnie jak Okręgowa Izba Aptekarska w Krakowie.

Państwo magistrowie pokazali burmistrzowi raporty kasowe z nocnych dyżurów opiewające na śmieszne kwoty: 40, 80 zł. Opowiadali, że nocą trafiają się głównie klienci kupujący "Gripex" i podobne specyfiki, dostępne na stacjach benzynowych.

- Dla mnie jako burmistrza ważne jest bezpieczeństwo mieszkańców Krynicy - tłumaczy Reśko. -  Uważam, że jest ono zapewnione, skoro posiadamy całodobowy szpital z oddziałem ratunkowym, gdzie w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia można natychmiast otrzymać potrzebny lek.

Koniec końców uradzono, że "pigularze" zwrócą się do starosty Marka Pławiaka i przewodniczącego Rady Powiatu Nowosądeckiego Zygmunta Parucha o modyfikację grudniowej uchwały rajców powiatowych, zwalniającej ich z ciężkiego obowiązku.   

Nikt nie wie, jakie ewentualnie sankcje grożą aptekarzom z powodu bojkotu uchwały Rady Powiatu Nowosądeckiego, podjętej m.in. na podstawie Prawa farmaceutycznego z 2008 r.

**

We wtorek na drzwiach jednej z aptek przy ulicy Kraszewskiego wisiała kartka, że dyżur całodobowy pełni apteka "Melisa" przy ul. Piłsudskiego.  Jak tylko reporter "Sądeczanina" zaczął pstrykać zdjęcia, kartka zniknęła.

Kawałek dalej w innej aptece wisiała z kolei kartka informująca o nocnym dyżurze apteki w... Nowym Sączu przy ul. Lwowskiej.     
(s), fot. własne