Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 9 maja. Imieniny: Grzegorza, Karoliny, Karola
15/07/2013 - 09:43

Tenis ziemny. Marcin Gawron wraca na korty

Wyjątkowo długo trwała przerwa najlepszego sądeckiego tenisisty Marcina Gawrona ze sportem.

- Co się stało, że nie oglądaliśmy pana na kortach?
- Sprawa jest dość prozaiczna, chociaż dla mnie bolesna. Na turnieju przyplątała się kontuzja nadgarstka. Było to na tyle poważne, że przerwa trwała aż 40 dni. Dopiero od kilku dni trzymam rakietę w ręce. Rozpocząłem treningi i jest coraz lepiej.
- To kiedy pierwsze mecze?
- Tego nie wiem. Bardzo bym chciał pod koniec lipca wystartować w trzech turniejach na terenie Polski. Będą tzw „piętnastki”, czyli ITF Futures z pulą nagród 15 tys. USD. Najbliższe dni pokażą, w jakiej jestem dyspozycji, jak z nadgarstkiem. Wygląda na to, że bez specjalnej opaski się nie obejdzie. Mam do nadrobienia wiele zaległości, a jeszcze więcej punktów do rankingu ATP, gdzie z powodu przerwy mocno spadłem. Mam nadzieję, że pech, Ajki mnie prześladuje do dłuższego czasu wreszcie mnie opusci.
- Jest pan jak na razie jedynym Polakiem, który grał w finale Wimbledonu, wprawdzie, jako junior, ale zawsze to coś. Jak się podobała gra naszych zawodników.
- Oj, kiedy to było? To już sześć lat temu, ale ten czas leci. Oglądałem wszystkie mecze i bardzo zazdrościłem kolegom. Fajnie, że dzięki nim zrobiło się głośno o polskim tenisie. Z Janowiczem grał cztery razy i dwa mecze wygrałem. Ma rzeczywiście piekielny serwis. Kiedy siedzi w korcie, wtedy nie ma takich, którzy z nim wygrają. Natomiast mnie osobiście bardzo podoba się gra Kubota, który preferuje tenis bardziej urozmaicony. Jednak należy podkreślić fakt, że obaj zrobili ogromnie dużo dla popularyzacji tenisa w Polsce.
(JEC)
 






Dziękujemy za przesłanie błędu