Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 21 maja. Imieniny: Jana, Moniki, Wiktora
29/07/2017 - 20:35

Legia Warszawa, sędzia ze stolicy, czerwona kartka i pierwsza porażka biało-czarnych!

Do momentu, w który Sandecja zaczęła grac ze stratą jednego zawodnika, przebieg meczu był obiecujący. Po czerwonej kartce dla Grzegorza Barana koncepcja taktyczna uległa zmianie, przeciwnicy zyskali więcej miejsca na boisku i dążyli do tego, aby objąć prowadzenie.

Dla kibiców z Nowego Sącza, początek meczu był obiecujący. Sandecja wyszła na boisko bez przesadnego respektu dla mistrza kraju. Najpierw w 5 minucie groźną akcję zaczął Wojciech Trochim, podając do Bartłomieja Kasprzaka, który chciał stworzyć dogodną sytuację dla Filipa Piszczka, jednak ten został odcięty przez obrońców Legii.

4 minuty później ten młody napastnik pochodzący z Podhala ponownie próbował stworzyć zagrożenie w polu karnym rywala, jednak znów bez skutku. Wreszcie, w 12 minucie, kiedy Bartłomiej Dudzic popisał się świetnym zagraniem do Trochima, ten miał świetny pomysł, jak uruchomić w ataku Piszczka, jednak ponownie wszystko rozbiło się o defensywę warszawiaków.

Zobacz też: Sandecja przegrała z Legią grając w osłabieniu! Relacjonowaliśmy to na żywo! Przeczytaj!

W sumie wszystko szło dobrze - aż do chwili gdy sędzia sięgnął po czerwony kartonik. Co się stało? Wyraźnie spóźniony z interwencją Grzegorz Baran, w niebezpieczny sposób sfaulował Michała Kopczyńskiego. Arbiter nie miał wątpliwości i w trybie natychmiastowym karnie oddelegował doświadczonego gracza Sandecji do szatni.

Nie trzeba było długo czekać na reakcję trenera Mroczkowskiego. Murawę opuścił ofensywny pomocnik Trochim, a w jego miejsce pojawił się obrońca Płanew Kraczunow. Od tego momentu biało-czarni skupiali się na destrukcji i oddaleniu gry od własnego pola karnego, zawodnicy Legii natomiast próbowali zmontować atak pozycyjny, zyskując sporą przewagę w czasie posiadania piłki.

Znalezione na Twitterze zdjęcie, nadaje nowy sens wydarzeniom boiskowym. Czerwona kartka dla Grzegorza Barana.

Do przerwy jednak nic znaczącego się nie wydarzyło. Szczelna defensywa Sandecji skutecznie uniemożliwiała mistrzom Polski stworzenie groźnej sytuacji. Kiedy tylko warszawiacy próbowali przedostać się pod pole karne, byli przepędzani. Gdy zdecydowali się oddać strzał z dystansu, na posterunku był Michał Gliwa. Do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis.

Po zmianie stron sympatykom biało-czarnych, (którzy akurat w tym meczu grali na fioletowo) nadal nie było do śmiechu. Przewagę utrzymała Legia Warszawa, gra odbywała się głównie na połowie Sandecji, która skupiała się na rozbijaniu ataków. Szarpać próbował sporadycznie Filip Piszczek, który kilka razy urwał się spod opieki obrońców i w pojedynkę stworzył zagrożenie dla rywala. Wtórować mu starał się Bartłomiej Kasprzak.

Co ciekawe, obaj wymienieni piłkarze urodzili się w Nowym Targu, zaczynali przygodę z piłką nożną w Lubaniu Tylmanowa, więc trudno się dziwić, że widoczna między nimi była nić ofensywnego porozumienia. Niestety na niewiele się to zdało, gdyż zespół ze stolicy przez większość czasu kontrolował wydarzenia na murawie, kasując poczynania beniaminka.

Zobacz też. Mroczkowski: Decyzje sędziego pozostawię bez komentarza

Skuteczna obrona graczom z Nowego Sącza udawała się do 72 minuty. Wówczas grająca w przewadze Legia zdobyła pierwszego gola. Kasper Hamalainen, chwilę wcześniej wprowadzony na boisko, dopadł do odbitej piłki, po czym skierował ją obok bezradnego w tej sytuacji bramkarza Sandecji. Michał Gliwa wyciągnął się w maksymalny sposób, jednak celnie zagrana piłka wpadła do siatki tuż obok słupka.

Gracze obu drużyn zamarzyli już chyba, aby sędzia zagwizdał w tym meczu po raz ostatni. W ciągu czterech doliczonych minut do regulaminowego czasu gry, piłkarze ze stolicy zdołali jednak podwyższyć prowadzenie. Michał Kucharczyk urwał się spod opieki przyjezdnych obrońców i w ostatniej akcji spotkania ustalił wynik tej rywalizacji. 

Legia Warszawa 2-0 Sandecja Nowy Sącz 
Kasper Hämäläinen 71, Michał Kucharczyk 90 

Legia: 1. Arkadiusz Malarz - 55. Artur Jędrzejczyk, 4. Jakub Czerwiński, 2. Michał Pazdan, 14. Adam Hloušek (68, 22. Kasper Hämäläinen) - 21. Dominik Nagy, 31. Krzysztof Mączyński (71, 75. Thibault Moulin), 15. Michał Kopczyński, 8. Cristian Pasquato (54, 6. Guilherme), 18. Michał Kucharczyk - 99. Armando Sadiku. 

Sandecja: 1. Michał Gliwa - 3. Lukáš Kubáň, 5. Dawid Szufryn, 28. Michal Piter-Bučko, 70. Tomasz Brzyski - 37. Bartłomiej Dudzic (75, 11. Maciej Korzym), 7. Grzegorz Baran, 33. Bartłomiej Kasprzak, 10. Wojciech Trochim (25, 6. Płamen Kraczunow), 22. Patrik Mráz (54, 92. Aleksandyr Kolew) - 26. Filip Piszczek. 

czerwona kartka: Grzegorz Baran (20. minuta). 
sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). 
widzów: 14 393.

Michał Śmierciak ([email protected]). Fot. Miłosz Jańczyk







Dziękujemy za przesłanie błędu