Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 27 maja. Imieniny: Amandy, Jana, Juliana
23/02/2014 - 08:00

Marta Mordarska: Tytuł Sądeczanina 2013 Roku dodaje skrzydeł

Ponad 7 tys. osób zdecydowało, że tytuł Sądeczanina 2013 Roku powinien należeć do Marty Mordarskiej, pełnomocnik prezydenta Nowego Sącza do spraw społecznych i radnej wojewódzkiej. Z laureatką o zwycięstwie rozmawialiśmy tuż po Wielkiej Gali Sądeczan.
Co czuje Sądeczanin 2013 Roku?
- Duże wzruszenie, dużą radość, niezwykłość tego dnia i tej chwili. Nie spodziewałam się, że to ja mogę zostać Sądeczaninem 2013 Roku. Było to dla mnie kompletnym zaskoczeniem.

Co ten tytuł dla Pani oznacza?
- On tak naprawdę ma bardzo wiele znaczeń. Jak już wcześniej mówiłam, ja wygrałam ten Plebiscyt dwa razy. Już sama nominacja ze strony Zygmunta Berdychowskiego była dla mnie ogromnym wyróżnieniem i wielkim uznaniem mojej pracy i osoby. A sama wygrana może świadczyć o tym, że bardzo wiele osób też mnie docenia. W ciągu ostatnich trzech tygodni doświadczyłam niesamowitego wsparcia. Żadna z osób, którą poprosiłam o głos, czy żeby zachęciła innych, nie odmówiła mi. Jest to ogromne wyróżnienie ale też zachęta do dalszej pracy. To mobilizacja do konsekwencji w działaniu i realizacji różnych ważnych projektów dla Sądecczyzny. Zwycięstwo dodało mi skrzydeł.

W pracy samorządowej cechuje Panią chęć niesienia pomocy innym. Czy to jest Pani priorytet?
- Myślę, że te moje priorytety w ciągu ostatnich lat się nieco zmieniły, a na pewno poszerzyły. Przez wiele lat zajmowałam się problematyką uzależnień i to jest dziedzina, na której się znam i jest mi ona bliska. Ale dzisiaj ta pomoc, którą staram się nieść poprzez moją pracę, otrzymuje dużo więcej osób, z różnych grup społecznych.

Łączy Pani dwie ważne funkcje, do tego zajmują Panią liczne dodatkowe obowiązki. Udaje się łączyć życie zawodowe z rodzinnym, czy czasem bliscy mówią: „zwolnij”?
-Jeśli chodzi o moich bliskich, to stawiamy na jakość spędzonego wspólnie ze sobą czasu, a nie na ilość. Bo tego czasu rzeczywiście jest niewiele. Ale to nie jest tak, że mnie nie ma w domu całymi dniami i obce mi są obowiązki każdej gospodyni. Rano nastawiłam rosół - mam nadzieje, że moi mężczyźni, czyli mąż i dwóch synów, pamiętali by go wyłączyć – i upiekłam mięso. Więc chyba nie jest tak źle. Myślę, że da się połączyć życie zawodowe z rodzinnym, trzeba jedynie dobrze zorganizować sobie czas. Niestety często trzeba dokonać wyborów, rozmawiać z synami przez telefon, ale nie uważa, by moja rodzina na tym cierpiała.

Z kim będzie Pani świętować dzisiejszy sukces?
- Na balu w ratuszu, bo tak się złożyło, że wieczorem odbędzie się czwarty już bal rodzicielstwa zastępczego, organizowany przez Stowarzyszenie Betlejem, którego ja jestem współinicjatorką i współorganizatorką. Więc myślę, że przy okazji uda się też świętować ten zupełnie niespodziewany dla mnie i zaszczytny tytuł Sądeczanina 2013 Roku.

W ubiegłym roku Lucyna Zygmunt na Galę wybrała czerwony kostium i zdobyła tytuł. W tym roku Pani również zdecydowała się na czerwień i wygrała. Przypadek?
- Moja przyjaciółka stwierdziła, że na takie wydarzenie jak Wielka Gala Sądeczan powinnam kupić sobie coś nowego. Więc jej posłuchałam i wspólnie udałyśmy się na zakupy. Czerwony kolor to był jej pomysł.

Czego sobie życzyłaby Sądeczanka 2013 Roku?
- Przede wszystkim zdrowia, bo to najważniejsze. Bez zdrowia nie da się pracować.

W takim razie życzę zdrowia i jeszcze raz gratuluję zdobytego tytułu.

Rozmawiała:
Alicja Fałek
Fot. (JB)


Partnerem Przedsięwzięcia jest Województwo Małopolskie
 
 








Dziękujemy za przesłanie błędu