Cyganie z Maszkowic zawinili, wójt Łącka ma za to zapłacić
Wygląda na to, że to pan musi skonsumować cały ten pasztet związany z samowolą budowlaną. Romowie stawiali swoje przybudówki od lat, jednak musiało dojść do tragedii, pożaru i śmierci dziecka, żeby do akcji wkroczyli urzędnicy,
- Nie będę wnikał, czy ktoś wcześniej nie mógł, czy też nie chciał zajmować się kwestią samowoli budowlanej w osiedlu romskim. Kiedy ponad trzy lata temu zostałem wójtem, przez rok prosiłem, perswadowałem i namawiałem Romów, żeby sobie z tym dali spokój.
Perswazje nie pomogły. Romowie nadal budowali, gdzie im pasuje i jak im pasuje…
- Z początkiem 2015 roku osiedle zostało zinwentaryzowane. Na moją prośbę powstała mapa, na której zaznaczono wszystkie domostwa, z opisem, gdzie kto mieszka. To stanowiło punkt wyjścia do oceny tego, co zastałem, a co zostało zbudowane po objęciu przeze mnie urzędu. Zdecydowałem, że będę walczył z samowolą budowlaną dla własnego bezpieczeństwa i bezpieczeństwa romskiej społeczności osady. Nie mogłem ponosić odpowiedzialności w sytuacji, gdy stanie się coś złego.
Wtedy zawsze musi się znaleźć kozioł ofiarny.
- Marne to dla mnie pocieszenie, że miałem rację. Tragiczny pożar z grudnia 2016 roku, który skończył się śmiercią dziecka, miał swoje źródło w jednej z dobudówek, którą zgłosiłem jako samowolę do inspektoratu nadzoru budowlanego we wrześniu tego samego roku. Wolałbym takiej racji nie mieć.
Pana zgłoszenie dotyczyło pięciu dobudówek. Wcześniej nadzór budowlany nie zajmował się osiedlem.
- I proszę mnie nie pytać dlaczego. Wiem, że ta sprawa ani teraz, ani w przeszłości nie była i nie jest łatwa. Pod koniec 2017 roku wystąpiłem drugi raz o zbadanie tej kwestii, tym razem w stosunku do kolejnych czterech samowolnie wznoszonych budowli.
Ostatecznie inspektorzy kazali rozebrać ponad trzydzieści. W świetle przepisów, tak utrzymuje nadzór budowlany, koszty musi ponieść łącki samorząd, właściciel terenów, na których znajdują cygańskie domy.
- Nadzór budowlany robi swoje i trudno mieć o to pretensje, że postępuje według obowiązujących przepisów. Prowadzi postępowanie wobec właściciela terenu, a smaczku całej sprawie dodaje fakt, że ani jeden metr kwadratowy nie należy do rodzin, które tam mieszkają. Właścicielem jest częściowo gmina, częściowo skarb państwa i jest jeszcze mały kawałek gruntu należący, w świetle wpisu w księdze wieczystej, do osoby nikomu nie znanej. To, że osada jest zlokalizowana w gminie Łącko, to wcale nie znaczy, że za wszystko. co tam się dzieje. ma odpowiadać łącki samorząd.
Jednak nadzór budowlany uznał, że budynki powinny być rozebrane na koszt gminy.
- Nadzór budowlany wskazał gminę Łącko i konkretnego lokatora danego obiektu jako współwinnych samowoli budowlanej. Nie zgadzamy się z tym i dlatego odwoływaliśmy się do Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, który utrzymał w mocy decyzję powiatowego inspektoratu. W uzasadnieniu wskazano, że gmina swoją bezczynnością w ciągu poprzednich lat dawała przyzwolenie na te działania.
Czytaj też To już koniec romskiego osiedla w Maszkowicach? Osada do egzekucji
Tej argumentacji także nie podzielacie
- Oczywiście ani ja, ani rada gminy nie zgadzamy się z tym. Wskazujemy, że ktoś przecież mieszka w tych budynkach i to te osoby powinny się z tym problemem zmierzyć. A jeśli obiekt będzie pusty, to gmina z jego rozbiórką szybko się upora. Sprawę skierowaliśmy więc w trybie odwoławczym do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Kilka rozpraw, które już się odbyły, przyniosło pomyślne dla nas rozstrzygnięcie w postaci wyłączenia gminy ze współwiny samowoli budowlanej.
Jeśli dojdzie do rozbiórki, to co wtedy? Gmina musi zapewnić Romom jakieś lokum.
- Nie zgadzamy się z tym, że taki obowiązek ciążyłby na nas. Owszem dzieje się tak, ale wyłącznie w sytuacjach losowych. W 2016 roku spalił się wybudowany w osadzie kontener i wtedy gmina za swoje pieniądze i za środki rządowe postawiła nowy budynek. Nie widzę jednak powodu, dla którego w ten sposób mielibyśmy postępować w przypadku samowoli budowlanej. To by oznaczało, że każdemu – bez względu na karnację - kto mieszka na terenie gminy Łącko i dopuści się samowoli budowlanej, w razie konieczności rozbiórki, gmina będzie musiała zapewnić zastępcze lokum?!!
Co dalej?
- To pytanie nie może być kierowane tylko w stronę Łącka. Nie może też być tak, że wiele osób w naszej lokalnej społeczności ma poważne wątpliwości czy żyjemy w kraju równego prawa dla wszystkich. Wszyscy wiemy, że nawet nieznajomość prawa nie zwalnia z obowiązku jego przestrzegania, a w tym przypadku trudno zgodzić się z tłumaczeniem, że ktoś nie wiedział że nie wolno budować byle jak, byle co i jeszcze nie na swoim. Jeśli jednak już są środki z rządowego programu integracji społeczności romskiej, za które jest możliwy zakup lokali dla Romów, to niech się to dzieje na normalnych i przede wszystkim realnych do wykonania zasadach.
Gmina Łącko nie występowała ani w poprzednim, ani w bieżącym roku o środki na takie zakupy z prostego powodu – nie jesteśmy w stanie takich lokali kupić ani na terenie swojej gminy, ani gdzie indziej. Niestety zbieramy dziś ,,plon” opinii na jaką zapracowała sobie grupa mieszkańców maszkowickiej osady swoimi negatywnymi działaniami i zachowaniami w ostatnich latach. Te zachowania nakreśliły niestety obraz całej osady, choć tylko część tej społeczności ich się dopuszczała.
Nikt nie chce mieć Cyganów za sąsiadów…
- Wszystkim świeci się lampka na czerwono. Mówię to Romom wprost: sami sobie na to zapracowali przez wiele lat. Była niechlubna sprawa związana z orszakiem weselnym, palenie śmieci, wycinka drzewa w cudzym lesie... Powtórzę po raz kolejny to, co mówię ja i inni konsekwentnie od lat. Ani mnie, ani nikomu w szeroko rozumianym Łącku nie przeszkadzają Romowie. Przeszkadzają nam zachowania części z nich, które są sprzeczne z normami prawnymi, moralnymi i społecznymi obowiązującymi w każdym cywilizowanym społeczeństwie.
Sytuacja jest patowa?
- Jeśli ten program, na który składają się wszyscy podatnicy, ma dalej funkcjonować, to może lepiej niech jego beneficjentem, bez pośrednictwa gminy, będzie dana rodzina romska, a właściwe mechanizmy będą gwarantować sprawne, zgodne z prawem i zdrowym rozsądkiem ich wydawanie. Nadzór nad tym niech pełni bezpośrednio ktoś z poziomu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji albo ze służb wojewody. Niech pilnują, żeby pieniądze były wydatkowane celowo i z regułami finansowymi.
Temat pozostaje więc nadal otwarty…
Rozmawiała Jagienka Michalik fot. JM [email protected]